Trzy lata wojny na Ukrainie: Merz dozbroi i rozczaruje Ukraińców – Komentarz

Minęły trzy lata od inwazji Rosji na Ukrainę . Trzy lata, w czasie których Zachód był zszokowany, oburzony i – przynajmniej retorycznie – zdeterminowany. Ale podczas gdy Ukraińcy nadal cierpią z powodu rosyjskich ataków dronów trwających już 1096 dni, polityczny Berlin po raz kolejny pokazuje, że między głośnymi deklaracjami a rzeczywistymi działaniami często istnieje przepaść.
Niemcy, które lubią kreować się na moralnego i politycznego lidera Europy, w nadchodzących latach będą musiały stawić czoła problemom. Moralność nie jest już kategorią stosowaną w najważniejszych dziedzinach polityki międzynarodowej. Zrozumiały to Moskwa, Pekin , Waszyngton, stolice Półwyspu Arabskiego i liczni gracze na globalnym Południu. Czy tak jest również w Berlinie, Paryżu i Londynie? Niejasny.
Niemcy w najbliższych latach skupią się na dozbrojeniuNastępny rząd federalny – prawdopodobnie koalicja CDU/CSU i SPD – skoncentruje się, co jest pewne, na dozbrojeniu. Kanclerz Friedrich Merz , czołowi decydenci w polityce zagranicznej CDU i przedstawiciele SPD Borisa Pistoriusa znajdą tu wspólny mianownik. Ale jeśli przyjrzeć się uważnie polityce ukraińskiej, szybko można zdać sobie sprawę, że niemiecka polityka zagraniczna jest przede wszystkim: niestała.
Obiecane dostawy broni często docierają zbyt późno lub w zbyt małych ilościach, nie ma też śladu jasnej, trwającej od dziesięcioleci strategicznej wizji polityki wobec Ukrainy. Inicjatywy dyplomatyczne, które coś osiągają? Nic. Władze polityczne w Kijowie od miesięcy z utęsknieniem czekały na nowe akcenty z Berlina i teraz mają nadzieję na zdecydowanego zwolennika Ukrainy, Merza. Ale pozostaje jedno zasadnicze pytanie: Jak to ma działać bez USA ?
Partnerstwo transatlantyckie, niegdyś kręgosłup polityki zagranicznej Bonn, wydaje się być bardziej niepewne niż kiedykolwiek. Prezydent USA Donald Trump liczy na szybki proces pokojowy, idzie na ustępstwa wobec Władimira Putina i zupełnie nie przejmuje się liberalnymi, europejskimi wrażliwościami. Wcześniej czy później Biały Dom i Kreml będą negocjować w sprawie Ukrainy – z Europą lub bez niej.
Migracja i gospodarka są ważniejsze niż UkrainaA Niemcy pod rządami Merza? Najpierw skupi się na polityce wewnętrznej, migracji i gospodarce, zamiast wspierać Ukrainę za wszelką cenę przez dziesięciolecia bez strategii wyjścia. W każdym razie Kreml będzie miał większą władzę w kwestii Ukrainy niż rządy krajów Europy Zachodniej. Putin ma misję historyczną; chce być na tym samym poziomie co Iwan Groźny i Piotr Wielki. Europejczycy z kolei muszą co cztery lata brać udział w żmudnych kampaniach wyborczych – to jest wyczerpujące.
Dlatego nawet kanclerz Merz będzie musiał od czasu do czasu rozczarować Ukraińców. Pod rządami pierwszego męskiego kanclerza CDU od czasów Helmuta Kohla na ukraińskiej ziemi prawdopodobnie nie pojawią się żadne „niemieckie buty”. Ale te same europejskie wojska lądowe domagają się na przykład ukraińskich dezerterów – lub alternatywnie szybkiego zawieszenia broni, aby powstrzymać krwawienie Ukraińców. Jednakże niemiecki establishment polityczny nie może (obecnie) pogodzić się z żadną z opcji. Choć nie do końca.
Podczas gdy elity polityczne w Berlinie będą przez kolejne tygodnie kontynuować debatę na temat właściwej strategii dla Ukrainy, obywatele Ukrainy po raz kolejny nie zostaną poddani konsultacjom z innymi. To oni codziennie cierpią z powodu rosyjskiego terroru dronów. Ich głosy są ledwie słyszalne w ośrodkach podejmowania decyzji politycznych. Zamiast tego mówi się o eksporcie broni i mobilizacji, tak jakby wojna była abstrakcyjną grą w szachy, a nie brutalną codziennością, która musi się jak najszybciej skończyć.
Berliner-zeitung