Pozew przeciwko aplikacji Lidl: Co powinni wiedzieć konsumenci

Dyskont Lidl nie ma już obowiązku wyświetlania w swojej aplikacji „ceny całkowitej”, aby wskazać, że dane są gromadzone. Nie jest to jednak cena w rozumieniu prawnym. We wtorek Wyższy Sąd Krajowy w Stuttgarcie oddalił pozew w tej sprawie wniesiony przez Niemieckie Stowarzyszenie Organizacji Konsumenckich (VZBV).
Stowarzyszenie argumentowało, że Lidl musi poinformować swoich klientów, że korzystanie z aplikacji Lidl Plus nie jest „darmowe”. Konsumenci będą musieli płacić za usługę, ujawniając dane osobowe, argumentowało Niemieckie Stowarzyszenie Organizacji Konsumenckich (VZBV). W kwietniu firma złożyła w tej sprawie wniosek o nakaz sądowy.
Wyższy Sąd Krajowy (Wyższy Sąd Krajowy) jednak inaczej ocenił sytuację i oddalił powództwo. Według oświadczenia sądu, nie było sprzeciwu wobec tego, że dyskont nie podał „ceny całkowitej” podczas rejestracji. „Obowiązek podania ceny całkowitej zakłada, że cena jest rzeczywiście należna. Konsumenci nie muszą jednak płacić takiej ceny korzystając z aplikacji Lidl Plus” – uzasadnił sąd. Prawo niemieckie i leżące u jego podstaw normy europejskie jasno definiują „cenę” jako kwotę pieniężną do zapłaty, a nie jako jakiekolwiek inne świadczenie wzajemne.
Zdaniem sędziów ze Stuttgartu nie wprowadza w błąd również fakt, że Lidl w swoim regulaminie określa korzystanie ze swojej aplikacji jako bezpłatne.
Ramona Pop, przewodnicząca Stowarzyszenia Stowarzyszeń Ochrony Konsumentów (VZBV), nadal się z tym nie zgadza. „Aplikacje bonusowe wcale nie są darmowe. Konsumenci płacą za zniżki, ujawniając dane osobowe” – napisała Pop w oświadczeniu wysłanym przez jej stowarzyszenie po ogłoszeniu wyroku. Centrum konsumenckie najprawdopodobniej odwoła się od wyroku „i zwróci się do sądu najwyższego o wyjaśnienie kwestii płacenia danymi” – zapowiedziała. Ze względu na fundamentalne znaczenie sprawy, sąd uwzględnił apelację do Federalnego Trybunału Sprawiedliwości (BGH).
Till Steffen, rzecznik Partii Zielonych ds. ochrony konsumentów, mówił o „rozczarowaniu” ochroną konsumentów. „W przeszłości były to karty lojalnościowe; dziś to aplikacje, które zbierają cenne dane na temat zachowań zakupowych. W zamian za to są niższe ceny, ale także jasne kalkulacje firm, mające na celu maksymalizację zysków” – powiedział RedaktionsNetzwerk Deutschland (RND).
Wymaganie od konsumentów zapoznania się z obszernymi warunkami uczestnictwa jest absurdalne – a reklamowanie aplikacji jako darmowych to oszustwo: „Konsumenci płacą swoimi danymi” – skrytykował parlamentarzysta. Zaapelował o ochronę przed „tak kuszącymi ofertami”.
rnd