Sądy mogą uchylić cła awaryjne Trumpa – ale ma on w szufladzie coś więcej niż tylko plan B


Czy deficyt handlowy USA stanowi kryzys gospodarczy, z którym rząd federalny ma prawo walczyć za pomocą wysokich ceł? Donald Trump był o tym głęboko przekonany, gdy 2 kwietnia na konferencji prasowej przed Białym Domem pokazał kamerze swoją słynną tablicę informacyjną i nałożył wysokie cła karne na niemal wszystkich głównych partnerów handlowych USA.
NZZ.ch wymaga JavaScript do prawidłowego działania ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub program blokujący reklamy obecnie to uniemożliwia.
Proszę zmienić ustawienia.
Trump powołał się na ustawę o międzynarodowych nadzwyczajnych uprawnieniach gospodarczych (IEEPA) z 1977 r., wprowadzając jednolitą stawkę celną w wysokości 10 procent i dodatkowe cła dla poszczególnych krajów sięgające 50 procent. Jednak w środę nowojorski sąd handlowy odrzucił jego argumenty i uznał cła awaryjne za nieważne. Sąd apelacyjny drugiej instancji tymczasowo przywrócił je w czwartek. Nie skomentowano jeszcze treści; Prawdopodobnie za kilka tygodni podejmie własną decyzję.
Ostatecznie decyzję będzie musiał podjąć Sąd Najwyższy. Większość z dziewięciu sędziów została wyznaczona przez Republikanów i zasadniczo podzielają wizję Trumpa dotyczącą silnej prezydentury. W niektórych przypadkach Sąd Najwyższy już jednak odwołał administrację Trumpa.
Cła na pięć miesięcyPodstawy agresywnej polityki handlowej Trumpa mogą wkrótce legnąć w gruzach. Jego doradcy ekonomiczni nie dali się jednak odstraszyć i poinformowali prasę, że Trump może powołać się na cały szereg innych ustaw, aby nałożyć cła importowe.
Sami sędziowie sądu handlowego z Nowego Jorku przedstawili pierwszy wariant w swoim orzeczeniu wydanym w środę : Artykuł 122 ustawy o handlu z 1974 r. wyraźnie stanowi, że prezydent może nałożyć cła do 15 procent w celu zwalczenia dużego deficytu handlowego, ale tylko na 150 dni. Uzasadnienie Parlamentu było jasne: władza wykonawcza powinna mieć możliwość prowadzenia negocjacji. Określenie długoterminowej strategii handlowej pozostanie jednak zadaniem Kongresu.
Według amerykańskich mediów administracja Trumpa rozważała już zastosowanie taryf na mocy sekcji 122. Jednak termin 150 dni mógł być jednym z powodów, dla których nie podjęto takiego podejścia od samego początku; Partnerzy handlowi również byliby świadomi ograniczeń i mogliby w razie potrzeby dostosować swoją strategię negocjacyjną.
Nowe cła na ChinyJednakże ustawa o handlu z 1974 r. przyznaje prezydentowi dalsze uprawnienia do nakładania ceł. Zgodnie z Sekcją 301, Przedstawiciel Handlowy USA – obecnie Jamieson Greer – może zbadać, czy inne kraje naruszają umowy handlowe i tym samym niesłusznie ograniczają lub utrudniają interesy gospodarcze USA.
Trump ma duże doświadczenie w stosowaniu taryf z „sekcji 301”; Wykorzystał je w swojej pierwszej kadencji, aby nałożyć na Chiny karne cła. Joe Biden powołał się również na tę klauzulę prawną, aby nałożyć wysokie cła na import chińskich baterii, paneli słonecznych i samochodów elektrycznych.
Zaletą tej klauzuli prawnej jest to, że podatki wprowadzane na tej podstawie nie są ograniczone czasowo. Mogłyby zatem pomóc Trumpowi osiągnąć jego długoterminowe cele: zmniejszyć deficyt handlowy USA i wzmocnić produkcję przemysłową w tym kraju. Jednakże dochodzenie przedstawiciela handlowego zajmuje trochę czasu. Artykuł 301 nie nadaje się zatem do nakładania karnych ceł na kraje w krótkim okresie, jeśli sprzeciwiają się one życzeniom Trumpa.
Bezpieczeństwo narodoweJuż obowiązują taryfy sektorowe wynoszące 25 procent na stal, aluminium, samochody i części samochodowe. Opierają się one na paragrafie 232 ustawy z 1962 r., która pozwala prezydentowi nałożyć cła w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa narodowego. Zrozumiałe jest, że USA chcą chronić i utrzymać określone zdolności produkcyjne w kraju, gdyż w razie wojny te fabryki i maszyny mogłyby zostać wykorzystane przez przemysł zbrojeniowy.
Zanim nałoży się takie cła, rząd musi najpierw przeprowadzić dochodzenie, a to zajmuje trochę czasu. Ponadto argumentu dotyczącego bezpieczeństwa narodowego nie można bezterminowo rozciągać na cały import, lecz ograniczać go do określonych sektorów. Trump nie może zatem wykorzystać taryf z sekcji 232 w ramach swojej nieprzewidywalnej dyplomacji za pomocą krótkich wiadomości, którą rozpoczął w ostatnich miesiącach na swojej własnej platformie informacyjnej Truth Social.
Ostatnio Trump powoływał się głównie na inne podstawy prawne. Jednakże cła służące ochronie bezpieczeństwa narodowego mogą wkrótce odzyskać znaczenie – jak niedawno przeanalizowali ekonomiści z banku inwestycyjnego Goldman Sachs – jeśli sędziowie ograniczą stosowanie przez Trumpa przepisów nadzwyczajnych.
I faktycznie, prezydent już po raz kolejny się do tego ucieka. W piątkowy wieczór, podczas wystąpienia w fabryce stali w Pensylwanii, ogłosił, że 4 czerwca podniesie cła importowe na stal i aluminium z 25 do 50 procent. UE skrytykowała ten ruch i zapowiedziała „środki zaradcze”. Krytyczne głosy płynęły także z Kanady, najważniejszego zagranicznego dostawcy tych dwóch metali.
Pozostałości Wielkiego KryzysuOstatnią możliwością byłby zapis w ustawie taryfowej z 1930 r., którą uchwalono wkrótce po wybuchu Wielkiego Kryzysu w 1929 r.: zgodnie z paragrafem 338 prezydent może nałożyć cła do 50 procent na partnerów handlowych, którzy ze swojej strony dopuszczają się dyskryminacyjnych praktyk handlowych.
Do tej pory żaden prezydent nie powołał się na to prawo . Mówi się jednak, że w latach 30. i 40. XX wieku paragraf 338 był kilkakrotnie wykorzystywany jako groźba w negocjacjach. Kiedy powstała Światowa Organizacja Handlu (WTO), Stany Zjednoczone zgodziły się nie stosować tego prawa w przyszłości. W związku z tym innym krajom byłoby łatwo uznać takie taryfy za niezgodne z zasadami WTO. Jednakże Donald Trump wielokrotnie już ignorował zasady WTO w sporze handlowym; mógłby to zrobić jeszcze raz.
Nadal nie jest jasne, czy sądy faktycznie zniosą nadzwyczajne cła Trumpa. Jeśli sądy wyższej instancji pójdą w ślady Sądu Handlowego Nowego Jorku, będzie to niewątpliwie gorzka porażka rządu. Biorąc jednak pod uwagę wiele alternatyw, jakimi dysponuje amerykański prezydent, staje się już jasne, że będzie on mógł kontynuować spór handlowy w każdym przypadku.
Musiałby jednak wykazać się większą cierpliwością i dokładniej uzasadnić swoje karne cła. Strategia Trumpa straciłaby na szybkości i potencjale zaskoczenia. Skorzystaliby na tym kontrahenci zagraniczni, zwłaszcza UE i Chiny. Ich kontrstrategia opiera się na założeniu, że z czasem Amerykanie również odczują szkodliwe skutki sporu handlowego i będą się przed nim bronić.
Bez pilnego ustawodawstwa harmonogram działań Trumpa może zostać zakłócony. Chciał rozstrzygnąć spór o taryfy tak wcześnie, jak to możliwe w trakcie swojej kadencji i wywrzeć presję na inne państwa, aby przyznały USA lepsze warunki w nowych umowach handlowych. Nadzieja jest taka, że do czasu wyborów parlamentarnych jesienią 2026 r. negatywne skutki taryf zostaną zapomniane, a amerykańskie firmy skorzystają z lepszych warunków eksportu.
nzz.ch