Opóźniona czułość pocztówki

Szczęście mierzy 105 na 148 milimetrów, uświadomiłam to sobie ponownie w majowy piątek. Szłam do domu obładowana zakupami i byłam zirytowana. Nie pamiętam, co było tego przyczyną; może pasek ciężkiej torby wbijał mi się w ramię, odwołanie w ostatniej chwili rozmowy kwalifikacyjnej, stan świata, a może wszystko naraz – nieważne, byłam w złym humorze. Otworzyłam drzwi i pokonałam cztery stopnie wejściowe. Torba uderzyła mnie w biodro i już miałam wydać dźwięk, który ludzie z mojego otoczenia znają i nazywają „jęczącymi pomrukami”, gdy otworzyłam skrzynkę pocztową i znalazłam w niej pocztówkę od mojej przyjaciółki C. Droga Nele, myślę, że elfy mieszkają w Sztokholmie. Dlatego to dobre dla duszy. Do zobaczenia wkrótce! Wysłałam jej serduszko SMS-em i napisałam: „Właśnie uśmiechnęłam się do skrzynki pocztowej”. Świat nagle wydał mi się jednak całkiem w porządku.
Uwielbiam pocztówki. Uwielbiam ich kompaktowy format, tekturowy charakter, ich spokojny styl. Pocztówka nie wibruje ani nie dzwoni. List jest zbyt formalny, rozmowa telefoniczna zbyt bezpośrednia, SMS zbyt płytki. Małe pole tekstowe obok adresu na pocztówce to idealne miejsce na anegdotę, wiersz miłosny lub rysunek – nic więcej, nic mniej, żadnej dygresji. Pocztówka jest symbolem miłości, takim, jaki lubię: dyskretnie poetyckim. Nie musisz na nią reagować bezpośrednio; jej urok tkwi w pośredniości, w opóźnionej czułości pisma drugiej osoby. Ktoś ją dla mnie wybrał, kupił, napisał ręcznie, przybił pieczątkę i poszedł do najbliższej skrzynki pocztowej, choć mógł wpisać tę samą wiadomość do telefonu, leżąc. Tyle wysiłku! Czyż to nie jest niebiańsko nieefektywne? Pocztówka to jedna z ostatnich wysp irracjonalności w naszym społeczeństwie, zmagającym się z nadmiarem informacji.
Podobnie jak wiele pięknych rzeczy, pocztówki również padają ofiarą digitalizacji. W 2023 roku Deutsche Post dostarczyła 95 milionów pocztówek, w porównaniu z 20 milionami dwa lata wcześniej. Wyniki ankiety potwierdzają zjawisko, które nazywam paradoksem pocztówek: 82 procent respondentów chciałoby otrzymywać więcej pocztówek, ale tylko 40 procent faktycznie je wysyła. Chwyć długopis i stopniowo nadrabiaj zaległości!
Znaczną część życia spędziłam w muzealnych sklepikach i na straganach z pamiątkami, pochłonięta kręceniem się karuzeli z kartkami. Jeśli chodzi o motywy, regułą jest: sztuka albo kicz. W zależności od okazji i odbiorcy, mogę wybrać na przykład „Chambré bleu” Suzanne Valadon lub lśniącą Wieżę Eiffla z różowymi serduszkami i napisem „Paris, je t'aime” – obie opcje są równie wspaniałe. Podczas pisania wielu pisarzy postępuje według standardowego równania: pocztówka = (nocleg + pogoda + jedzenie) x stopień najwyższy. Mieszkamy w najpiękniejszym domku. Pogoda nie mogłaby być lepsza. Jedzenie smakuje fantastycznie. Słoneczne pozdrowienia z [wstaw miejsce] ! Dzięki pocztówce szczypta wakacji jednej osoby przenika do codziennego życia innej osoby.
Ale nawet poza wakacjami pocztówki to mój ulubiony środek komunikacji. Zazwyczaj kupuję ich kilka naraz i gromadzę w domu mały magazyn z możliwościami. Po ukończeniu studiów, wraz z przyjaciółmi, podróżowaliśmy do najdalszych zakątków Europy i mam niezliczone przyjaźnie na odległość. Niedawno napisałem do H. wspaniały przykład kiczu. Przedstawiał on dwa kocięta na fioletowym, usianym gwiazdami tle i podpis: „Przyjaciele są jak gwiazdy. Może nie zawsze ich widać, ale zawsze są!”.
Angielski artysta i fotograf Martin Parr kolekcjonuje pocztówki od ponad dwudziestu lat i publikuje je w ilustrowanej książce „Nudne pocztówki” . Karty przedstawiają autostrady, obwodnice, węzły komunikacyjne, dworce autobusowe, strefy dla pieszych, osiedla mieszkaniowe, lotniska i centra handlowe w Wielkiej Brytanii. Opis książki głosi, że „aby zdjęcia mogły zostać uznane za »nudne«, musiały być albo nudne, albo nie przedstawiać niczego interesującego”. Ale nawet najnudniejszy obraz może zabłysnąć dzięki pomysłowemu przekazowi.
A skoro już o świeceniu mowa, kilka tygodni temu znalazłam kartkę w powieści z biblioteki publicznej, datowaną na 2 grudnia 2024 roku. Zagadka numer 2 była tam napisana obok świecącej złotej naklejki z gwiazdą. Droga Ewo, wraz z pierwszym Adwentem pojawiła się pierwsza gwiazda. Oczywiście, już wiem, do czego służy ta gwiazda. A Ty? Naprawdę nie mogę się doczekać, aż znów Cię zobaczę. Kalendarz adwentowy w formie pocztówki! Użyłam kartki jako zakładki i poczułam więź z poprzednimi czytelnikami – książka z pewnością była wypożyczana kilka razy od grudnia, a mimo to nikt nie wyjął kartki, prawdopodobnie z szacunku dla ciepła serca, o którym świadczy.
Kartka C. ze sztokholmskiego Moderna Museet wisi teraz na mojej ścianie. Nie przedstawia „Dwóch tancerzy” Kirchnera, ale stronę z tekstem, więc mogę ją czytać codziennie. Bo pocztówki, jak elfy, są dobre dla duszy.
süeddeutsche