Globalna walka z gruźlicą

Gruźlica to „straszna choroba” – mówi Animesh Sinha. Lekarz ten przez lata pracował dla organizacji Lekarze bez Granic w Sudanie, Rosji i na Białorusi, a obecnie pracuje jako konsultant w Londynie. Gruźlica nie jest już jednak problemem medycznym – mówi Sinha. Przecież leki są dostępne od 80 lat. Problem ma charakter ekonomiczny i społeczno-polityczny. Organizacje takie jak Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i Lekarze bez Granic od dawna podzielają ten pogląd. Ale zacznijmy od początku.

Poradnik dotyczący zdrowia, dobrego samopoczucia i całej rodziny - co drugi czwartek.
Zapisując się do newslettera wyrażam zgodę na warunki umowy reklamowej .
Według WHO, każdego roku na gruźlicę (TB) zapada prawie jedenaście milionów osób. W samym 2023 roku zmarło 1,25 miliona. Mimo to temat ten jest rzadko poruszany w krajach niemieckojęzycznych. W końcu prawie nas nie dotyczy – według danych WHO, w Europie występuje zaledwie około 2,1% przypadków gruźlicy. „Kiedy mówię o gruźlicy w Europie, ludzie często odpowiadają: »Co, ona nadal istnieje? Myślałem, że ta choroba została wyeliminowana«” – mówi Sinha.
Gruźlica wpływa jednak na życie milionów ludzi na całym świecie. Wpłynęła również znacząco na naszą historię. Czas przyjrzeć się chorobie, która zabija ponad 3000 osób dziennie – pomimo znacznego postępu w jej leczeniu w ostatnich latach.
Gruźlica to choroba zakaźna wywoływana przez bakterie. Przenoszona jest drogą kropelkową przez osoby zakażone podczas kichania lub kaszlu. Pałeczki patogenów dostają się do płuc przez drogi oddechowe, gdzie się rozprzestrzeniają. Rzadziej gruźlica może również atakować inne narządy. Najczęstszym objawem gruźlicy płuc jest uporczywy, czasami krwawy kaszel. Inne objawy to znaczna utrata masy ciała, ogólne złe samopoczucie, gorączka i nocne poty. Nieleczona gruźlica jest śmiertelna w 50% przypadków. Nawet osoby, które wyzdrowiały z gruźlicy, nie są odporne na ponowne zakażenie. Leczenie gruźlicy to długotrwały proces. Wiele bakterii pozostaje w uśpieniu przez długi czas, w którym antybiotyki nie mogą do nich dotrzeć. Aby dotrzeć do wszystkich bakterii, leczenie musi trwać co najmniej sześć miesięcy. Ponadto, ponieważ gruźlica rozwija oporność tak szybko, jeden lek nie wystarczy. Zwykle podaje się koktajl trzech do czterech antybiotyków.
„Z historii wiemy, że gruźlica jest związana ze statusem społeczno-ekonomicznym” – mówi Sinha. „Zawsze, gdy poprawiał się status społeczno-ekonomiczny kraju, warunki życia i odżywianie, wskaźnik zachorowań spadał. Po wojnach, konfliktach i klęskach żywiołowych wskaźniki zachorowań na gruźlicę ponownie rosną”. W takich czasach opieka medyczna cierpi, warunki higieniczne się pogarszają – a infekcje gruźlicy wybuchają, czekając na chwilę słabości.
Wynika to ze szczególnie podstępnej cechy gruźlicy. Kiedy człowiek jest narażony na inne patogeny, jego organizm albo w porę zabija zarazki, albo sam zapada na chorobę. Jednak w przypadku gruźlicy istnieje trzecia możliwość: w niektórych przypadkach bakterie gruźlicy ulegają otoczeniu i nadal żyją w organizmie w ukryciu – występuje tzw. „zakażenie utajone”. Osoby dotknięte chorobą mogą żyć bez przeszkód miesiącami, a nawet latami, nie zauważając zakażenia i nie zarażając innych.
„Bakterie są bardzo sprytne” – mówi Sinha. „Wnikają do organizmu i mogą przez jakiś czas pozostawać w stanie uśpienia. Następnie czekają na odpowiedni moment, aby się rozmnożyć i wywołać aktywną chorobę”. Taka możliwość pojawia się, gdy dana osoba nie jest optymalnie odżywiona lub jej układ odpornościowy jest w słabej kondycji. Według raportów WHO, co czwarta osoba na świecie jest utajona i zakażona gruźlicą. Większość zakażeń, zarówno utajonych, jak i aktywnych, występuje w Azji Południowo-Wschodniej.
Przez tysiące lat gruźlica była najgroźniejszą chorobą zakaźną na świecie. „Ta bakteria zabiła więcej ludzi niż jakakolwiek inna” – mówi Sinha. Gruźlica, dawniej znana jako gruźlica lub „biała śmierć”, jest nierozerwalnie spleciona z naszą historią.
Według niektórych szacunków, choroba ta istnieje od trzech milionów lat; w obecnej postaci prawdopodobnie od 15 000 do 20 000 lat. Archeolodzy znaleźli ślady gruźlicy w egipskich mumiach. Objawy opisują starożytne teksty chińskie, indyjskie, greckie i rzymskie. Choroba jest również wspomniana w Biblii. W latach 1600–1800 gruźlica była przyczyną co czwartego zgonu w Europie i Ameryce – „biała zaraza” była wszechobecna.
Po tym, jak Robert Koch zidentyfikował patogen w 1882 roku, w Europie pojawiły się liczne wynalazki zapobiegające zakażeniom – wynalazki, które dziś uznajemy za oczywiste. Należą do nich rożki do lodów, które miały wyeliminować konieczność spożywania lodów z wielorazowych i potencjalnie skażonych szklanek. Wynalezienie leżaka sięga czasów sanatoriów płucnych, gdzie chorzy na gruźlicę mieli wyzdrowieć dzięki odpoczynkowi, górskiemu powietrzu i słońcu.
Choroba wywarła również ogromny wpływ na kulturę popularną. Na przykład uważa się, że wiara w wampiry wywodzi się z gruźlicy: osoby dotknięte tą chorobą były wychudzone, śmiertelnie blade, a czasami miały usta poplamione krwią z powodu silnego kaszlu. Ponieważ śmierć pacjenta z gruźlicą często skutkowała śmiercią całej jego rodziny, wierzono, że „wampir” powracał nocą jako nieumarły, by porwać swoich bliskich.
Gruźlica wpłynęła również na modę: na przykład ogolona twarz u mężczyzn stała się popularna ze względów higienicznych. W XIX wieku kobiece spódnice stały się krótsze, aby nie ciągnęły się po brudnej podłodze. Dla nas te anegdoty stanowią część historycznych badań nad gruźlicą. Jednak w wielu częściach świata choroba ta pozostaje zjawiskiem współczesnym.
W 2014 roku WHO uruchomiła tzw.„Strategię na rzecz Zwalczania Gruźlicy”. Obejmuje ona działania mające na celu zmniejszenie zachorowalności na gruźlicę o 80% i śmiertelności o 90% w krajach dotkniętych gruźlicą do 2030 roku. Do tego czasu liczba rodzin popadniętych w ruinę finansową z powodu gruźlicy ma zostać zredukowana do zera. Długoterminowym celem jest całkowita eradykacja tej choroby. Pierwszym tzw. „filarem” programu jest: „Wczesne wykrywanie gruźlicy, w tym powszechne badania lekowrażliwości”.
„Spośród szacowanych dziesięciu milionów osób, które chorują każdego roku, tylko siedem milionów jest diagnozowanych i leczonych. Nadal brakuje nam jednej trzeciej tych osób” – dodaje Sinha. „Nie wiemy, kim oni są ani gdzie przebywają”. Znalezienie tych zaginionych przypadków to pierwszy i najważniejszy krok. Dla Sinhy oznacza to aktywne monitorowanie regionów o wysokiej zapadalności na gruźlicę – udawanie się do dotkniętych chorobą społeczności i poszukiwanie chorych pacjentów, zamiast czekania, aż sami zwrócą się o pomoc medyczną.
Diagnozowanie gruźlicy jest obecnie dość proste – pod warunkiem dostępności odpowiednich narzędzi. Obecnie zalecanym testem na gruźlicę jest „GeneXpert”. Wykrywa on bakterie gruźlicy w kaszlu pacjenta.
Jednak test ten nie jest powszechnie dostępny. „W wielu krajach diagnozę nadal stawia się za pomocą mikroskopii, która pomija prawie połowę przypadków” – wyjaśnia Sinha. „Potrzebujemy lepszych testów o wyższej czułości, abyśmy nie pomijali pacjentów korzystających z opieki zdrowotnej”. Wiele placówek nie może sobie pozwolić na powszechne korzystanie z GeneXpert. Organizacje takie jak Stop TB Alliance, Globalny Fundusz na rzecz Walki z AIDS, Gruźlicą i Malarią oraz Lekarze bez Granic od dawna walczą o zmianę tej sytuacji.
We współpracy z Global Fund i innymi interesariuszami, producent testów Cepheid i jego spółka macierzysta Danaher niedawno zgodzili się obniżyć cenę wkładu testowego z 9,98 do 7,97 dolarów w krajach o wysokim wskaźniku zachorowań na gruźlicę. Jednak według Lekarzy Bez Granic analiza wykazała, że koszt produkcji testów wynosi mniej niż 5 dolarów za sztukę, a postulat obniżenia ceny do 5 dolarów nadal jest aktualny.
Test GeneXpert spełnia jeszcze jedną ważną funkcję: wykrywa, czy gruźlica jest wariantem wielolekoopornym. „Ważne jest, aby wiedzieć to na początku leczenia” – wyjaśnia Sinha. Gruźlica wielolekooporna wymaga innego zestawu leków.
W ciągu ostatnich dziesięciu lat nastąpił znaczący postęp w leczeniu gruźlicy wielolekoopornej. Sam Sinha odegrał kluczową rolę w jednym z największych osiągnięć: wraz ze swoim zespołem opracował na Białorusi doustną terapię, wdrożoną przez Lekarzy bez Granic , która działa sześć miesięcy, ma 90-procentową skuteczność i niewiele skutków ubocznych.
Ogromny przełom. Alternatywa dla nowoczesnej metody jest okrutna – i nieskuteczna: poprzednie leczenie gruźlicy wielolekoopornej polega na podawaniu wysoce toksycznych zastrzyków codziennie przez osiem miesięcy. Jest ono skuteczne tylko u około połowy pacjentów i wiąże się z poważnymi skutkami ubocznymi, w tym całkowitą utratą słuchu u 20% leczonych.
Animesh Sinha, Lekarze bez Granic
Ważnym elementem doustnego leczenia gruźlicy lekoopornej jest lek bedakilina. Firma farmaceutyczna Johnson & Johnson posiadała patent na ten lek przez 20 lat – wygasł on w lipcu tego roku. Firma, powszechnie oskarżana o tzw. „evegreening patentów”, próbowała przedłużyć patent między innymi w Indiach – ale bezskutecznie z powodu pozwu złożonego przez dwie osoby, które przeżyły gruźlicę.
Po znacznej presji ze strony opinii publicznej firma Johnson & Johnson zgodziła się nie egzekwować swojego patentu wtórnego – patentu na alternatywne formy substancji czynnej – w niektórych krajach o niższych dochodach. Pozwala to na wprowadzenie na rynek tańszych wariantów. Organizacja Lekarze bez Granic twierdzi, że to, wraz z obniżką ceny GeneXpert, jest ważnym krokiem w dobrym kierunku – teraz muszą pójść w jego ślady kolejne firmy.
Wszystko to ma niewielki wpływ na kraje niemieckojęzyczne. Chociaż nadal występują przypadki – a ostatnio nawet nieznacznie wzrosły – jest ich stosunkowo niewiele. Instytut Roberta Kocha (RKI) w swoim najnowszym raporcie z 2023 roku odnotował nieco ponad 4481 przypadków w całych Niemczech . Powodem tego jest nasz dobrobyt społeczny i poprawa warunków higienicznych, które powoli, ale skutecznie wyeliminowały gruźlicę od XIX wieku.
Ostatni gwałtowny wzrost zachorowań na gruźlicę miał miejsce w latach 2015 i 2016, a następnie w 2022 roku – w dwóch okresach, w których do Niemiec napływały duże populacje z krajów poważniej dotkniętych epidemią. Od tego czasu, ilekroć gruźlica pojawiała się w mediach, zazwyczaj była to wina mniejszych ognisk, takich jak niedawne w Konz koło Trewiru lub wcześniejsze w Chemnitz . W takich przypadkach władze skrupulatnie monitorują rozprzestrzenianie się choroby podlegającej obowiązkowi zgłaszania. W 2022 roku w Niemczech zmarło 116 osób z powodu gruźlicy lub z jej powodu.
Wybitną postacią w walce z gruźlicą, której głos dociera aż do Niemiec, jest amerykański autor bestsellerów John Green („Gwiazd naszych wina”, „Ona jest z Alaski”). Podnosi on świadomość problemu na YouTube i TikToku, publikując filmy takie jak „It's All About Tuberculosis”.
W przemówieniu wygłoszonym przed Organizacją Narodów Zjednoczonych we wrześniu powiedział: „Śmierć na gruźlicę jest spowodowana ludzkimi decyzjami. Systemami stworzonymi przez człowieka. To straszne, przerażające i głęboko niepokojące. Oznacza to, że nie wywiązujemy się z naszego obowiązku nadawania równej wartości każdemu ludzkiemu życiu”.
W jednym z filmów Greena, w dyskusji panelowej z udziałem osób, które przeżyły gruźlicę, i ekspertów, dr Sinha również zabiera głos. Wierzy, że takie formaty mogą pomóc w walce z najgroźniejszą chorobą zakaźną. „Powiem szczerze: myślę, że ta choroba jest niewidoczna, ponieważ nie dotyka bogatych krajów. To choroba biednych. A ci, którzy nie wiedzą o jej istnieniu, nie zrozumieją wyzwania, przed jakim stoją osoby nią dotknięte”.
Ostatnia aktualizacja tego artykułu miała miejsce 16 czerwca 2025 r.
rnd