Lewica w Turyngii | Lider turyńskiej Lewicy: „Obaj będą dobrymi policjantami”
Pani Maurer, Panie Plötner, jak minęły pierwsze dni po tym, jak zostali Państwo niespodziewanie wybrani na przewodniczącego Partii Lewicy na konferencji partyjnej w Ilmenau ?
Plötner: Bardzo intensywne, zdecydowanie, ponieważ musieliśmy szybko pogodzić się z faktem, że nagle zostaliśmy przewodniczącymi. Ale szczerze mówiąc, myślę, że Katja Maurer i ja poradziliśmy sobie z tym bardzo dobrze, zwłaszcza dzięki koordynacji wielu działań między sobą.
Czy liderzy koalicji Blackberry uprzejmie pogratulowali ci wyboru?
Maurer: CDU i SPD, tak, otrzymaliśmy uprzejmy list z gratulacjami. Nie słyszałem nic od kierownictwa BSW. Jednak wiceprzewodniczący BSW w parlamencie krajowym, Steffen Quasebarth , popełnił prawdziwą gafę: pogratulował wyboru do parlamentu nie tej osobie, co trzeba. Najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy, kto tak naprawdę stoi u steru naszej partii.
Ilu towarzyszy wyraziło obawy w stylu: „Co wy sobie właściwie robicie?”
Maurer: Bardzo. Myślę, że wiele osób doskonale zdaje sobie sprawę, że przewodnictwo w parlamencie stanowym to stanowisko honorowe i że już teraz ciężko pracuję, pełniąc mandaty w parlamencie stanowym i radzie miasta. Dlatego też zdaję sobie sprawę, że w przyszłości będę musiał delegować zadania i bardziej precyzyjnie ustalać priorytety.
Jako ojciec trójki małych dzieci, zapewne nie jest Pan wyjątkiem, Panie Plötner?
Plötner: Dokładnie, i dlatego oczywiście otrzymywałem takie wiadomości. Ale moja rodzina wie, że jestem lewicowcem z krwi i kości i mam ich pełne poparcie. Na pewno przez to przejdziemy.
Jakie chcesz ustalić swoje priorytety polityczne?
Maurer: Najpierw przeanalizujemy wyniki ankiety zleconej przez dawny komitet wykonawczy stanu, które są już dostępne. Ze względu na dużą liczbę nowych członków jesteśmy partią w okresie przejściowym i każdy ma wyobrażenie o tym, co musi się wydarzyć i czego chcą członkowie. Do tej pory jednak brakowało danych empirycznych na ten temat. Teraz jest inaczej. Niektóre rzeczy częściowo potwierdzają nasze odczucia, inne nie. Na przykład ankieta pokazuje, że około 20 procent członków partii nie czuje się jeszcze w pełni zaangażowanych. Bardzo ważne jest, aby to zmienić, ponieważ na konferencjach partyjnych możemy decydować, co chcemy: jeśli członkowie nie będą szeroko rozpowszechniać naszych poglądów, wszystko pójdzie na marne. Dlatego musimy szybko stworzyć narzędzia, które umożliwią im intensywne zaangażowanie. W końcu 90 procent pracy partii odbywa się na zasadzie wolontariatu. Dlatego współpraca z członkami wewnątrz partii z pewnością będzie priorytetem w naszej pracy.
Plötner: Będzie to również obejmować zapoznanie naszych nowych członków z takimi zagadnieniami, jak: Czym jest stowarzyszenie lokalne? Czym zajmuje się zarząd powiatu? Za co odpowiada stowarzyszenie krajowe? Czym różni się grupa parlamentarna od partii? Wciąż mamy wiele do zrobienia w tym obszarze.
A polityka krajowa?
Maurer: Znów jesteśmy w opozycji, w czasie, gdy na szczeblu federalnym i stanowym mamy do czynienia z polityką oszczędnościową, z którą się nie zgadzamy, ale na którą musimy zareagować. To z pewnością wpłynie na naszą pracę w nadchodzących miesiącach.
Co doprowadza nas do nadchodzących negocjacji w sprawie podwójnego budżetu państwa na lata 2026/2027...
Plötner: Przede wszystkim absolutnie konieczne jest dla nas bronienie osiągnięć społecznych z czasów koalicji „Czerwono-Czerwono-Zieloni”, takich jak program rządowy „Solidarność między pokoleniami”. Następnie będziemy domagać się uwzględnienia trzeciego roku bezpłatnego przedszkola w kolejnym budżecie, tak jak uzgodniliśmy to z koalicją Blackberry podczas negocjacji budżetowych na rok 2025. Oczywiście będziemy również domagać się zapewnienia wystarczających środków na edukację i opiekę zdrowotną, na przykład z funduszy federalnych, które trafią do Turyngii. Oczekujemy również, że rząd krajowy będzie z nami współpracował teraz tak, jak pracowaliśmy z CDU, czyli będzie negocjował z konstruktywną opozycją na równych warunkach.
Prawda?
Plötner: Zna Pan wypowiedzi naszej sekretarz parlamentarnej w parlamencie krajowym, Katji Mitteldorf, która nie doświadczyła zbyt wiele na tym równym polu gry. CDU, BSW i SPD będą musiały poczynić znaczące postępy, jeśli naprawdę chcą kształtować ten kraj z jedyną konstruktywną i demokratyczną siłą opozycyjną.
Pani Maurer, podczas negocjacji budżetu państwa na rok 2025 Pani grupa parlamentarna konsekwentnie podkreślała, że nie będzie żadnych środków na ośrodki detencyjne. Teraz rząd „znalazł” na to pieniądze w budżecie. Czy uważa Pani to za nadużycie zaufania?
Maurer: Dla mnie w tym momencie kluczowe pytanie nie brzmi, czy doszło do naruszenia zaufania do mojej partii. Szczerze mówiąc, zawsze wiedzieliśmy, że rząd stanowy mógłby znaleźć takie środki w procesie realizacji budżetu, gdyby tylko chciał. Uważam, że tworzenie ośrodków deportacyjnych jest katastrofalne, zwłaszcza dla osób, które powinny tam przebywać. Uważam jednak, że inna kwestia jest o wiele ważniejsza dla obecnych negocjacji budżetowych: znajdujemy się w sytuacji, w której organizacje społeczne konkurują ze sobą o finansowanie, ponieważ Blackberry chce oszczędzać, a minister finansów BSW Katja Wolf zapowiedziała, że dokona przeglądu programów finansowania według bardzo surowych kryteriów. Będziemy zwracać szczególną uwagę na to, aby ostatecznie zapewnić wystarczającą ilość środków nawet na mniejsze projekty.
Czy koalicja musi przygotować się na to, że nowy państwowy komitet wykonawczy Partii Lewicy będzie mniej skłonny do kompromisów niż stary, czy też wolicie w nadchodzących miesiącach grać dobrego i złego policjanta?
Plötner: Oboje będziemy dobrymi policjantami, choć może będę miał trochę więcej miejsca na nogi niż Katja, bo nie jestem członkiem grupy parlamentarnej w parlamencie krajowym. Będziemy w tym ściśle współpracować z przewodniczącym naszej grupy parlamentarnej, Christianem Schaftem, tak jak już to robimy.
Po konferencji partyjnej w Ilmenau, na której został Pan wybrany, najbardziej znany lewicowiec w kraju, były premier landu Bodo Ramelow, opublikował na swojej stronie internetowej długi esej, w którym zastanawiał się, czy dystansuje się on od swojej partii, czy też partia dystansuje się od niego. Jak Pan odnosi się do tego stwierdzenia?
Maurer: Myślę, że Bodo wyraził narastający ból, który wszyscy w pewnym stopniu odczuwamy, ponieważ wszyscy zastanawiamy się i zastanawiamy, dokąd zmierza nasza partia. Rozmawiałem z nim o tym długo, kilka razy. Powiedziałem mu wtedy: Bodo, jesteś naszą gwiazdą, oczywiście, ale ostatecznie jesteś też zwykłym towarzyszem, który przechodzi dokładnie to samo, co wszyscy inni. Mamy dobre relacje, choć czasami burzliwe. Myślę, że zrozumiał, co miałem na myśli.
Jeśli Ramelow wyraził swoimi wypowiedziami odczucia wielu osób w partii, to także masz poważny problem...
Plötner: To będzie zadanie Katji i mnie, żeby powiedzieć ludziom, że nie pozwolimy na podziały, nawet jeśli mamy różne poglądy na pewne kwestie.
Maurer: Oczywiście, trudno jest radzić sobie ze sprzecznościami. Wiele osób, w tym osoby, które dopiero zaczynają, chciałoby uzyskać jaśniejsze odpowiedzi. Ale jesteśmy partią heterogeniczną i kontrowersyjną. To mi od dawna nie przeszkadza.
nd-aktuell