Pełne oświadczenie rezygnacyjne Katrin Lange: Za współpracę z AfD „spotykam się z otwartą nienawiścią”

Polityczka SPD wyjaśnia, dlaczego rezygnuje ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych, a jednocześnie opowiada się za innym podejściem niż AfD. Dokumentujemy oświadczenie dosłownie.
Katrin Lange, polityk SPD z Brandenburgii, zrezygnowała w piątek ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych kraju związkowego i wyraziła krytykę wobec sposobu, w jaki traktowana jest AfD w Niemczech, a także w jej własnej partii. Dokumentujemy Twoje oświadczenie o rezygnacji w całości:
„Panie i panowie, brandenburska koalicja SPD i BSW stoi przed poważnymi wyzwaniami. Państwo i jego obywatele oczekują rozwiązań. Chcą, aby politycy pracowali, a nie kłócili się. Wymaga to spójności i stabilności w ramach koalicji i grupy parlamentarnej.
W takiej sytuacji nie jest dobrze, aby debata o Katrin Lange i Federalnym Urzędzie Ochrony Konstytucji przyćmiła wszystko inne. Nie możemy sobie na to pozwolić. Nie chcę stawać na drodze niezbędnej jedności. W związku z tym dzisiaj złożyłem rezygnację ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych i samorządu lokalnego na ręce premiera Dietmara Woidkego.
Panie i panowie, gdy po aferze NSU inni chcieli znieść Federalny Urząd Ochrony Konstytucji, ja opowiadałem się za jego wzmocnieniem. Zawsze jednak byłem zdania, że w demokracji Biuro Ochrony Konstytucji musi podlegać kontroli. Służby wywiadowcze nie powinny móc robić, co im się podoba. Nadal podtrzymuję to zdanie. Były szef Urzędu Ochrony Konstytucji nie poinformował mnie należycie o istotnych faktach i zrobił to zdecydowanie za późno. To jest niedopuszczalne.
Faktu tego nie zmieniają notatki dotyczące procesów biznesowych, które moim zdaniem mylnie odzwierciedlają rzeczywisty przebieg zdarzeń. Ja osobiście czuję się zdradzony. Powody podniesienia rangi Biura Ochrony Konstytucji nie zostały jeszcze ujawnione. Federalny Urząd Ochrony Konstytucji odmawia opublikowania noty klasyfikacyjnej, nawet w zmienionej formie. Nie chcę brać odpowiedzialności za tę tajemnicę, ponieważ tylko świadoma opinia publiczna może krytycznie oceniać działania rządu.
Panie i panowie, termin wydarzeń w zeszłym tygodniu obraził moją grupę. Rozumiem w pełni wynikające z tego niezadowolenie. To niezadowolenie jest uzasadnione; grupa została zaskoczona i to był błąd. Jest mi przykro z tego powodu i pragnę przeprosić moich kolegów z grupy parlamentarnej. Zasługiwali na inne traktowanie i żałuję irytacji, jaka się z tym wiąże, tym bardziej, że jest ona zrozumiała. To jeszcze da się naprawić. Ale nie o to już chodzi.
Obecnie w SPD Brandenburgii toczy się ożywiona dyskusja. To dobra rzecz. Niedobrze, że padają pod moim adresem insynuacje i oszczerstwa, które mają charakter personalny. Nie zamierzam już dłużej akceptować takiego traktowania ze strony tych, którzy ciągle mówią o „szacunku”, „tolerancji” i „docenianiu”.
Szanowni Państwo, od dłuższego czasu uważam, że należy krytycznie przemyśleć formę i treść debaty z AfD. Ponieważ jest to nieskuteczne. Nie jestem zwolennikiem łagodniejszego podejścia do AfD, lecz raczej lepszego i skuteczniejszego; dla kogoś, kto w końcu zmniejszy AfD zamiast ją powiększać i rozrastać. Wierzę, że w demokracji na wyzwania polityczne należy odpowiadać przede wszystkim politycznie. Podzielam opinię Richarda Schrödera, że w odniesieniu do AfD ważne jest „przekonanie suwerena, aby podjął inną decyzję w kolejnych wyborach, poprzez odpowiednie oferty”.
Obecnie w polityce należę do mniejszości podzielającej takie poglądy. Tam coraz częściej stosuje się jednostronne instrumenty zakazu działalności partyjnej, represji, nadzoru i wykluczenia. Debata nad treścią AfD została już przegrana.
Uważam, że to jest błędne. Jednak nauka współpracy z AfD jest zerowa. Wielu dzisiejszych wyborców AfD – także w Brandenburgii – głosowało wcześniej na SPD. Wybrali Manfreda Stolpe, Regine Hildebrandt, Matthiasa Platzecka i Dietmara Woidkego. Przy pięciu procentach można to przeoczyć, ale przy 30 procentach zaczyna być trudno. AfD jako partia to jedno. Ale nie zamierzam skreślać politycznie jednej trzeciej wyborców Brandenburgii. Taka droga jeszcze bardziej pogłębiłaby podziały w naszym społeczeństwie, poważnie zaszkodziłaby kulturze politycznej w Brandenburgii i miałaby katastrofalne skutki dla mojej partii. Stąd niedaleko do Saksonii i Turyngii. Być może niektórzy z moich partyjnych kolegów z czasem to zrozumieją – ale wtedy może być już za późno.
Taka droga oznaczałaby również porzucenie liberalnej tradycji wschodnioniemieckiej socjaldemokracji w obliczu pokojowej rewolucji z 1989 r. Nie zamierzam podążać tak błędną drogą. Ja też nie dam się złamać.
Panie i Panowie, za taką postawę spotykam się nie tylko z krytyką, ale także z otwartą nienawiścią. Takie podejście nie jest uważane za uzasadnione; jest ona zniesławiana i dyskredytowana wszelkimi możliwymi sposobami. To hańba. Ze względu na trudny i niewytłumaczalny przebieg wydarzeń związanych z aktualizacją, oskarżano mnie o rzeczy zupełnie niemożliwe. Partia celowo stosuje dezinformację, aby spiskować przeciwko mnie. Coś takiego byłoby wcześniej nie do pomyślenia w SPD Brandenburgii.
Zieloni i lewica podsycają nastroje przeciwko mnie bezpodstawnymi oskarżeniami. Ta sama partia, która chce znieść Biuro Ochrony Konstytucji, teraz nagle zachwyca się agencją, „która ma chronić naszą konstytucję, a tym samym demokrację”. Uważam, że to nieuczciwe. A CDU Brandenburgia bierze w tym udział.
Panie i panowie, nawet w dzisiejszej polityce są granice podłości i podłości, które jestem gotów zaakceptować. Dlatego teraz wyciągam konsekwencje. Chciałbym podziękować moim licznym towarzyszom politycznym, Matthiasowi Platzeckowi, Karlowi-Heinzowi Schröterowi, Katrin Schneider, a szczególnie Dietmarowi Woidke, którzy zawsze mi ufali i zawsze mnie wspierali.
Brandenburgia może uważać się za szczęściarę, mając takiego posła, w każdym calu – a jest ich całkiem sporo – prawdziwego Prusaka.
Chciałbym podziękować rodzinie służb ratunkowych oraz licznym przedstawicielom powiatów i gmin Brandenburgii. Zawsze dobrze nam się współpracowało, nawet w trudnych czasach. Dla mnie to była przyjemność. W imieniu wszystkich chciałbym podziękować Oliverowi Hermannowi i Siegurdowi Heinze. Chciałbym również podziękować moim kolegom z różnych ministerstw, za które miałem okazję odpowiadać w ciągu ostatnich kilku lat. Zakres ten obejmuje stanowiska od Sekretarza Stanu i kadry zarządzającej, poprzez liczne szczeble specjalistyczne, aż po kierowcę i portiera. Towarzyszyli mi wspaniale, opiekowali się mną i bez nich nie byłoby to możliwe. Dziękuję wszystkim za to bardzo serdecznie!
Na podziękowania zasługują również moja rodzina i przyjaciele, którzy tak często musieli radzić sobie beze mnie, a także mieszkańcy Beveringen, którzy zawsze traktowali mnie jak Katrin Lange. Będę też piec więcej ciast na wiejskie festyny!
Na koniec chciałbym podziękować mieszkańcom Brandenburgii. To wspaniały kraj ze wspaniałymi ludźmi. Zawsze będę angażować się w Twoje sprawy – tylko teraz w inny sposób. Panie i panowie, urząd jest władzą tymczasową. A nagłe zmiany są również częścią polityki. Każdy, kto jest aktywny politycznie, o tym wie. Dlatego nie ma potrzeby robić dramatu wokół takich zmian. W porządku. Wszystko w porządku. Będę kontynuował pracę jako poseł SPD w parlamencie krajowym. To miłe zadanie. Będę towarzyszyć nadchodzącym projektom politycznym w sposób konstruktywny i krytyczny. Oczywiście, nie będę już kandydować na stanowisko wiceprzewodniczącej SPD.
Panie i panowie, jestem w zgodzie z samym sobą. Życzę krajowi związkowemu Brandenburgia i Państwu wszystkim wszystkiego najlepszego! Dziękuję!"
Berliner-zeitung