Polityk berlińskiej BSW King: Większa przejrzystość i szczuplejsze podejście – oto reformy, których potrzebuje nadawca publiczny

Każde gospodarstwo domowe w Niemczech – w tym każde berlińskie – dokłada się do jego finansowania w wysokości 18,36 euro miesięcznie. A zatem dotyczy to wszystkich: nadawcy publicznego (ÖRR). Skandale w RBB wywołały debatę: jak ÖRR może stać się bardziej przejrzysty, oszczędniejszy i bardziej zrównoważony?
Teraz mamy zreformowany traktat stanowy, który ma zrestrukturyzować system publicznego nadawania. Ale czy spełni swoją obietnicę? O tym zdecydują parlamenty krajów związkowych. W Berlinie w ten czwartek – ale: Zreformowany traktat stanowy nie jest wart debaty dla grup parlamentarnych w Izbie Reprezentantów . Ma zostać po prostu zatwierdzony. Szkoda, bo byłyby ku temu powody.
1. Jesteśmy tutaj, w Berlinie, w epicentrum skandali wokół nadawania publicznego. Trudno uwierzyć, że akurat tutaj, ze wszystkich miejsc, nie toczy się debata na temat reformy nadawania publicznego. Zwłaszcza że RBB , trzy lata po skandalu wokół byłego dyrektora generalnego Schlesingera, właśnie wywołał nowy skandal: po uwikłaniu w wewnętrzną intrygę Partii Zielonych wokół byłego posła Bundestagu Gelbhaara, którego obalili jego partyjni koledzy, z silnym udziałem RBB, nadawca ma teraz wypłacić sześciocyfrową rekompensatę. Prawdopodobnie dlatego, że nadawca nie powinien nawet wiedzieć, ile musi zapłacić. Niewiarygodny incydent i dowód na to, że wszystkie liczne debaty na temat przejrzystości w nadawcach publicznych były całkowicie bezcelowe. Tajemnice handlowe i biznesowe ponownie zajmują ważne miejsce w Traktacie o Reformie Państwa. Tyle o „publicznym” nadawcy.
2. Paragraf 26 Traktatu o Państwie Reformowanym, który dotyczy mandatu nadawców publicznych, stanowi: Nadawcy publiczni powinni „przestrzegać zasad obiektywizmu i bezstronności właściwych dla profilu nadawcy publicznego oraz prezentować w swoich programach jak najszerszą różnorodność tematów i opinii w sposób zrównoważony”. Brzmi dobrze, ale nie jest nigdzie poparte dowodami.
Rzeczywistość jest jednak inna: autorzy muszą znosić, że ich odbiorcy nazywają ich teoretykami spiskowymi, zbędnymi dodatkami, a nawet nazistami, jeśli nie podążają za głównym nurtem w pewnych kwestiach. Dziennikarka, która odbiega od lewicowo-zielonego konsensusu, musi liczyć się z tym, że jej koledzy publicznie ją zniesławią, a nawet zażądają jej zwolnienia ze stacji za pośrednictwem petycji online. Programy publicystyczne o tematyce politycznej w nadawcy publicznym zazwyczaj podążają za schematem „pięć głów – jedna opinia”, a publiczność w studiu również składa się z osób poprawnych politycznie. Śmiem twierdzić, że nowy traktat państwowy tego nie zmieni. Pracownicy nadawcy publicznego twierdzą, że wolą chłonąć swoje opinie na spotkaniach redakcyjnych, niż swobodnie je wyrażać.
3. Nadawcy publiczni nie tylko skutecznie wyeliminowali różnorodność opinii w obrębie samych siebie, ale także zagrażają różnorodności na całym rynku medialnym. Z ponad dziewięcioma miliardami euro z opłat licencyjnych, poszerzają swój zasięg na rynku informacyjnym, w internecie i mediach społecznościowych, utrudniając życie konkurentom. I to nie narzeka przede wszystkim grupa Springer, jak twierdzą lewica i Zieloni. To przede wszystkim mali wydawcy gazet cierpią z powodu ciągłego rozszerzania zasięgu nadawcy publicznego ich kosztem.
To nierówna walka. Obecna struktura publicznego systemu nadawczego doprowadzi do mniejszej różnorodności mediów i opinii, jeszcze większej presji na konformizm i jeszcze większej monotonii. To nie jest zaleta demokracji, a poważny minus. Fakt, że kwestia podobieństwa prasy została poruszona w Traktacie o reformie państwa, jest najważniejszym powodem, dla którego Zieloni i lewica go odrzucają. Dla mnie był to jedyny powód, dla którego w ogóle nie rozważałem jego odrzucenia. Uważam, że publiczny system nadawczy nie powinien konkurować z prywatnymi gazetami.
Polityk BSW King: ARD i ZDF muszą zostać usprawnione4. Zreformowany traktat stanowy w ogóle nie porusza jednak kwestii, po co nam ponad 600 publicznych formatów mediów społecznościowych? Treści są często płytkie, zbędne, a czasem wątpliwe, a nawet szkodliwe dla młodych ludzi. Wszystko to kosztuje nadawców miliony. Sama Bezpieczna Przestrzeń RBB, z jej programami graniczącymi z „edukacją” – na przykład na temat amputacji piersi – kosztuje 1,4 miliona euro rocznie. Nadawcy mogą uważać się za szczęściarzy, że większość z nich nie pyta, co dokładnie finansują ze swoich pieniędzy.
5. Potrzebujemy rzeczywistego usprawnienia struktury nadawczej ARD i ZDF . Postanowienia Traktatu Państwowego o Reformie nie idą wystarczająco daleko. Czy naprawdę potrzebujemy 13 pełnowymiarowych kanałów nadawczych w Niemczech? Należy to przedyskutować z nadawcami. Być może wystarczyłby jeden lub dwa ogólnokrajowe kanały pełnowymiarowe, uzupełnione o kanały regionalne.
Najmniej, co można by zrobić, to drastycznie ograniczyć nadmierne i kosztowne koszty administracyjne nadawców. Czy potrzebujemy dyrektora artystycznego dla każdej stacji, wraz z wieloma dyrektorami i innymi wysoko zarabiającymi osobami? Czy nie można by przynajmniej częściowo skonsolidować administracji nadawców? Pierwszym krokiem byłoby obniżenie wynagrodzeń kadry kierowniczej nadawców. Wszystkie wysoko płatne stanowiska muszą zostać ponownie przeanalizowane: które z nich są naprawdę potrzebne? Struktura wynagrodzeń w stacjach nadawczych musi być zgodna z TVÖD (niemiecką umową o świadczenie usług publicznych).
6. Skoro media są czwartą władzą w demokracji, oznacza to, że nadawanie publiczne musi mieć bardziej przejrzyste i demokratyczne struktury. Centralnymi organami odpowiedzialnymi za nadzór programowy są Rada Radiofonii i Telewizji (ARD) oraz Rada Telewizyjna (ZDF). Obecnie rady te składają się z przedstawicieli partii politycznych i stowarzyszeń, czyli głównego nurtu politycznego. Lepiej byłoby, gdyby członkowie byli wybierani losowo lub przez osoby opłacające składki, aby odzwierciedlać szersze grono odbiorców.
Rada Administracyjna powinna być wybierana przez Radę Radiofonii i Telewizji; warunkiem wstępnym kwalifikacji musi być odpowiednie doświadczenie zawodowe – nic mniej. Skargi programowe muszą być bardziej wiążące. Ponadto powinny istnieć możliwości zgłaszania inicjatyw programowych przez publiczność. Potrzebujemy wiążącego, regularnego i szeroko zakrojonego systemu informacji zwrotnej w ramach publicznego systemu nadawczego.
7. Drzwi obrotowe między polityką a mediami muszą wreszcie zostać zamknięte. Centralne stanowiska kierownicze w mediach publicznych są niekompatybilne z (przeszłymi lub przyszłymi) stanowiskami rządowymi, w obu kierunkach.
Byłoby wiele do omówienia. Stracona szansa. Bo już teraz jest jasne: zreformowany traktat państwowy, który jest obecnie pod głosowaniem, nie uratuje nadawania publicznego.
Berliner-zeitung