Ponieważ najwyższe stanowisko w Federalnym Urzędzie Ochrony Konstytucji (BfV) z siedzibą w Kolonii pozostaje nieobsadzone od dziewięciu miesięcy, pojawiają się głosy krytyki.

Krytyka wielomiesięcznego wakatu na stanowisku szefa Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji
„W czasach, gdy bezpieczeństwo i demokracja są poważnie zagrożone, agencja w ogóle nie prezentuje się światu zewnętrznemu”. Agencja jest bezgłowa: brakuje jej kierowniczego przywództwa i jasnej wizji. „Dwaj wiceprezesi nie mają wystarczających wpływów, aby odpowiednio reprezentować interesy agencji w kwestiach kadrowych, finansowych i legislacyjnych”. Były szef państwowej agencji ochrony konstytucji również martwi się o reputację siedziby w Kolonii. „Niezrozumiałe jest, dlaczego, zwłaszcza w tak trudnych czasach, najwyższe stanowisko w jednej z najważniejszych służb bezpieczeństwa pozostaje nieobsadzone przez tak długi czas” – powiedział gazecie. „To wyjątkowe wydarzenie w historii Republiki Federalnej”. Szkody wizerunkowe agencji już się pojawiły i pogłębiają się, im dłużej trwa wakat. Rządząca koalicja najwyraźniej wciąż negocjuje następcę. „Federalny minister spraw wewnętrznych Dobrindt podejmie decyzję o następcy w odpowiednim czasie. Poza tym nie będziemy publicznie komentować ewentualnego następcy ani czasu trwania procesu” – poinformowało ministerstwo w odpowiedzi na pytanie „Welt am Sonntag”. Szef Urzędu Ochrony Konstytucji Turyngii, Stephan Kramer, wyraził zrozumienie dla długotrwałych poszukiwań następcy Haldenwanga. „Minister nie spieszy się i ma nadzieję, że podejmie dobrą decyzję kadrową. Od tygodni krąży wiele plotek. W tak trudnych czasach jakość jest ważniejsza od szybkości. Nie mamy czasu na próby” – powiedział Kramer gazecie. Obsadzając stanowisko, Dobrindt musi wziąć pod uwagę swojego partnera z SPD. Ich decydenci ds. bezpieczeństwa są ostrożni. „Nowy rząd nie sprawuje urzędu od 100 dni i z pewnością wkrótce podejmie decyzję kadrową. To również jest konieczne. Do tego czasu urząd będzie nadal zarządzany w dobry i sprawdzony sposób przez wiceprezesów” – wyjaśnia Sebastian Fiedler, rzecznik ds. polityki wewnętrznej frakcji parlamentarnej SPD. Jego partyjna koleżanka Sonja Eichwede, członkini Komisji Kontroli Parlamentarnej (PKGr) ds. nadzoru nad służbami wywiadowczymi, zgadza się z tym. BfV jest „w pełni sprawny” – mówi. Wiceprezydenci wnieśli do tego znaczący wkład.
ad-hoc-news