Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Germany

Down Icon

Wschód i Zachód postrzegają Rosjan inaczej. Dlaczego? Odpowiedź z doświadczenia życiowego

Wschód i Zachód postrzegają Rosjan inaczej. Dlaczego? Odpowiedź z doświadczenia życiowego

„Stop Putinowi” – ​​napisał na oknie dużymi, niebieskimi literami jeden z 420 mieszkańców idyllicznej szwabskiej wioski Ochsenwang. Od czasu inwazji Putina na Ukrainę rusofobia i jej starszy brat, rusofobia, stały się powszechne w polityce i mediach, jakby „Rosjanie” byli u progu Niemiec. Nic dziwnego, że osądy generalne zakorzeniają się właśnie w miejscach, w których prawie nikt nie ma żadnych doświadczeń z Rosjanami, takich jak Szwabska Jura.

Każdy, kto próbuje różnicować, jest natychmiast określany mianem „sympatyków Putina”, wraz z oskarżeniem, że ulega rosyjskiej propagandzie i rozpowszechnia jej narrację. To oczywiste: stosunek do Rosji dzieli Niemcy. Zwłaszcza na Wschodzie większość nie podziela uproszczonego obrazu Rosjanina jako wroga.

Rzadko zdarza się, aby tak wielu czytelników pisało do Berliner Zeitung w e-mailach i listach, jak po tym, jak Ministerstwo Spraw Zagranicznych Baerbocka wydało „wytyczne” upamiętniające 80. rocznicę wyzwolenia bez wyzwolicieli. W 2022 r. polityk Partii Zielonych świętował sankcje UE słowami: „To zrujnuje Rosję”.

W rzeczywistości takie oświadczenia podważają cel zachodnich demokracji. Zamiast sprzeciwiać się agresji rządu Putina, większość rosyjskiej populacji zdecydowanie popiera swojego wojennego przywódcę . Dlaczego mieliby czuć sympatię do rusofobów na Zachodzie i dążyć do zmiany reżimu, mniej autorytarnej, mniej nacjonalistycznej alternatywy dla Władimira Putina ?

Praktykowane na Wschodzie w stosunkach ze Związkiem Radzieckim

We wschodnich Niemczech rusofobiczna retoryka wywołuje większy sprzeciw niż na zachodzie, chociaż pragnienie odróżnienia nie wynika z niewątpliwie bardzo aktywnego sabotażu i rozpowszechniania kłamstw przez Putina. Raczej fundamentalna sympatia do narodu rosyjskiego wynika z dziesięcioleci doświadczeń.

„Mieliśmy doświadczenie w stosunkach niemiecko-radzieckich” – mówi na przykład Eckardt Netzmann, który przez wiele lat był dyrektorem generalnym Ernst Thälmann Heavy Machinery Combine (SKET) z siedzibą w Magdeburgu. „Byliśmy w samym środku tego wszystkiego”.

Temat dotyczy wielu osób mieszkających w NRD, biorąc pod uwagę wyobcowanie nie tylko z Rosji, ale także z Chin: „Z kim chcemy współpracować w nadchodzących dekadach? Jak powinna wyglądać nasza integracja geopolityczna?” – pyta Netzmann. Urodzony w 1938 r. Netzmann martwi się o swoje dzieci i wnuki i nie jest w tym odosobniony na kwartalniku General Directors' Salon w domu wydawcy Katrin Rohnstock w Pankow.

Karl Döring, były dyrektor generalny huty Eisenhüttenstadt: Doświadczenia, przeżycia i spotkania z radzieckimi partnerami i przyjaciółmi są przesiąknięte jego życiem.
Karl Döring, były dyrektor generalny huty żelaza w Eisenhüttenstadt: Doświadczenia, doświadczenia i spotkania z sowieckimi partnerami i przyjaciółmi przenikają jego życie. Markusa Wächtera/Berliner Zeitung

Jedną z osób, która miała szczególnie intensywne doświadczenia z byłym Związkiem Radzieckim, jest Karl Döring, 88 lat. Niemiecki menedżer studiował i uzyskał doktorat w Moskwie i stał się znany jako dyrektor generalny Eastern Ironworks Combine w Eisenhüttenstadt. EKO zawsze pozyskiwało rudę żelaza ze Związku Radzieckiego, później z Rosji, i eksportowało ją tam.

Po upadku muru berlińskiego Karl Döring odegrał kluczową rolę w pomyślnym przejściu EKO Stahl AG na gospodarkę rynkową, pełniąc funkcję CEO do 1994 r., a następnie dyrektora technicznego do 2000 r. Zasiadał w zarządzie Treuhandanstalt (agencji Treuhand) do końca 1990 r., kiedy został wydalony jako Niemiec Wschodni. W tym czasie miał wiele bardzo różnorodnych doświadczeń z Niemcami Zachodnimi, niektóre z nich były niepokojące.

Jego pierwsza, krótka odpowiedź na pytanie, dlaczego Wschód i Zachód postrzegają Rosjan i były Związek Radziecki tak odmiennie, brzmi: „Właściwie jest to całkiem proste – wynika to z naszych biografii, a raczej biografii mieszkańców byłej Republiki Federalnej Niemiec”.

Dla osób z pokolenia Döringa, dzieci wojny i powojennej Niemiec Wschodnich, relacje z ludźmi radzieckimi zaczęły się wcześnie i intensywnie. Ośmiolatek spędził ostatnie tygodnie wojny w przydzielonym mieszkaniu w byłym majątku miejskim w Großenhain (Saksonia).

Dotknięty przez jeńców wojennych

Radzieccy jeńcy wojenni zatrudnieni tam przy produkcji uzbrojenia, „Rosjanie”, szukali kontaktu, a strażnicy, personel Wehrmachtu niezdolny do służby wojskowej, nie odganiali dzieci z farmy od ogrodzenia z drutu kolczastego: „Wiele małych zabawek, wykonanych w fabryce w niezauważonych momentach, trafiło w nasze ręce”, wspomina Karl Döring. Ponieważ mieszkanie przylegało do budynków gospodarczych, słyszał wieczorami melancholijny śpiew jeńców wojennych — był to jego pierwszy kontakt z rosyjską kulturą.

Nawet po wyzwoleniu Großenhain bez walki 22 maja 1945 r. i utworzeniu przez Sowietów jednostki zaopatrzeniowej w majątku, rozwinęły się przyjazne stosunki z żołnierzami Armii Czerwonej. Dzieci otrzymały mąkę, „a mnie pozwolono po raz pierwszy jeździć konno” – wspomina Karl Döring: „Nawiązała się więź na bardzo osobistym poziomie”.

W marcu 1953 roku, po śmierci Stalina , stanął z wiatrówką na straży honorowej przed portretem Stalina w swojej szkole. Nawet później „nierozerwalna przyjaźń, braterstwo, współpraca” pozostały wszechobecne – według oficjalnej propagandy stosunki ze Związkiem Radzieckim miały być zawsze postrzegane jako w 100 procentach pozytywne. Oczywiście nie odpowiadało to rzeczywistości, ale nie dawało mu to wówczas żadnego powodu do obaw: „Przyjąłem to jako coś oczywistego i sam tego doświadczyłem”. Ale poza doktryną państwową wielu obywateli NRD miało osobiste znajomości, wrażenia, doświadczenia i spotkania z ludźmi ze Związku Radzieckiego: „To właśnie wyróżnia Wschód”.

Strach przed komunistami za Żelazną Kurtyną

Na Zachodzie sytuacja była odwrotna, ale równie jasna: wyjaśnienie, że Żelazna Kurtyna zapewniała, że ​​„komuniści nie zaleją nas, dobrych ludzi”, było, według obserwacji Döringa, „prowadzone we wszystkich przypadkach, rozważaniach i rozmowach w Republice Federalnej Niemiec”. Prawie nikt nie miał osobistego kontaktu z ludźmi ze Związku Radzieckiego, a ludzie i tak wyobrażali sobie tylko „Rosjan”, zamiast dostrzegać różnorodność ludzi radzieckich: „Podróżowanie do kraju — to nawet nie było planowane”.

Karl Döring ilustruje to stwierdzenie osobistą historią: Latem 1998 r. Chief Technical Officer Cockerill-Sambre – belgijska firma, która przejęła EKO w 1995 r. – przeszedł na emeryturę. Jean Lecomte, który odpowiadał za EKO w zarządzie Cockerill, miał teraz czas. Nigdy wcześniej nie był w Rosji i teraz chciał tam pojechać, razem ze swoją żoną. Wyraził życzenie: „Czy nie mógłbyś nam towarzyszyć z żoną?”

Ten często podróżujący dyrektor huty słyszał o Rosji wyłącznie negatywne rzeczy przez całe swoje życie – od szkoły po bieżące wiadomości, jak wyjaśnił Döringowi. Z powodu niepewności mężczyzna nie odważył się podróżować sam. Dlatego dwie pary – żona Döringa jest Rosjanką – zdecydowały się na wspólną wycieczkę: „Na koniec pożegnaliśmy się z odnowioną i głęboko poruszoną parą Lecomte na lotnisku w Petersburgu. Uprzedzenia do Rosji zostały rozwiane”.

Parada pożegnalna wojsk radzieckich 24 czerwca 1994 r. w Berlinie. Berlińczyk dziękuje żołnierzom kwiatami — gest serdeczny.
Parada pożegnalna wojsk radzieckich 24 czerwca 1994 r. w Berlinie. Berlińczyk dziękuje żołnierzom kwiatami — gest serdeczny. Seeliger/Imago

W tym samym roku Karl Döring odwiedził zakład przeróbki rudy w Lebedinsku na Łuku Kurskim, gdzie w 1943 r. rozegrała się jedna z najzacieklejszych bitew II wojny światowej, w której zginęło kilkaset tysięcy żołnierzy. Tam dyrektor generalny radzieckiego kombinatu rudowego zbudował Katedrę Pojednania, która upamiętnia również poległych żołnierzy Wehrmachtu. Döring nazywa to przykładem „tego, jak ludzie w ZSRR, a później w Rosji, reagowali na działania Niemiec w wojnie światowej”.

Wbrew powszechnemu przekonaniu, kontakty te nie pozostały na oficjalnym, formalnym poziomie — częściowo dlatego, że gospodarka socjalistyczna w dużej mierze opierała się na improwizacji, nieformalnym dawaniu i braniu. Żołnierze Armii Czerwonej pomagali przy żniwach i ku uciesze wszystkich otrzymali przyzwoitą ucztę z grillem i wódką, w tym paczkę kiełbasek.

Dziesiątki tysięcy obywateli NRD pracowało nad dużymi projektami w Związku Radzieckim na przestrzeni lat. Na zdjęciu monterzy z VEB Industriemontage w 1976 r. podczas budowy gazociągu Drużba w pobliżu Iwano-Frankowska na Ukrainie.
Dziesiątki tysięcy obywateli Niemiec Wschodnich pracowało nad dużymi projektami w Związku Radzieckim na przestrzeni lat. Na zdjęciu pracownicy VEB Industriemontage w 1976 r. podczas budowy gazociągu Drużba w pobliżu Iwano-Frankowska na Ukrainie. Ulrich Hässler/Imago

Dziesiątki tysięcy młodych ludzi, którzy pracowali przy budowie gazociągów w Związku Radzieckim, przywiozło doświadczenia kształtujące do swoich rodzin, co oznaczało, że wiele więcej osób miało bliski, bezpośredni kontakt ze Związkiem Radzieckim. Sama budowa gazociągu Drużba przez Ukrainę doprowadziła do 150 małżeństw binarodowych.

Karl Döring podaje również takie przykłady: Przemysł stalowy otrzymywał pomoc od żołnierzy radzieckich w trudnych czasach, szczególnie zimą, nawet w bezpośredniej produkcji. W radzieckie święta ludzie odwiedzali radzieckie koszary. W Ministerstwie Górnictwa, Hutnictwa i Potażu, jak podaje, utrzymywano tradycję pociągów przyjaźni: „Raz w roku 200 aktywistów i ich małżonków podróżowało bezpłatnie specjalnym pociągiem do ZSRR, do regionów, w których znajdował się przemysł stalowy”.

Wnuki „myślą mniej stanowczo”

Döring, wiceminister górnictwa, metalurgii i potażu w latach 1979–1985, poprowadził specjalny pociąg na Ukrainę. Radzieccy metalurdzy podróżowali w zamian: „Za każdym razem pracowaliśmy na wspólnych zmianach produkcyjnych w dwóch zakładach. To były spotkania!” Ponieważ małżonkowie zawsze towarzyszyli podróżom, a projekt trwał osiem lat, liczba uczestników była dość duża. I na koniec historia przetrwania EKO po upadku komunizmu: „Osiągnięto to niemal wyłącznie dzięki umowom partnerskim ze Związkiem Radzieckim”.

Odwilż w stosunkach między Republiką Federalną Niemiec a Związkiem Radzieckim w latach 70.: radziecki przywódca państwa i partii Leonid Breżniew (po lewej) wyjaśnia kanclerzowi Niemiec Willy'emu Brandtowi (M., SPD) godne uwagi miejsca na wybrzeżu Krymu we wrześniu 1971 r. Po prawej stronie znajduje się sekretarz stanu Egon Bahr (SPD).
Odwilż w stosunkach między Republiką Federalną Niemiec a Związkiem Radzieckim w latach 70.: radziecki szef państwa i lider partii Leonid Breżniew (po lewej) wyjaśnia kanclerzowi Niemiec Willy'emu Brandtowi (w środku, SPD) charakterystyczne cechy wybrzeża Krymu we wrześniu 1971 r. Sekretarz stanu Egon Bahr (SPD) jest po prawej. Wegmann/dpa

Wniosek Döringa: „Moje doświadczenia są oczywiście pozytywne”. Jego dzieci myślą tak samo, ale: „Wnuki myślą o wiele bardziej niestabilnie”. I przypomina sobie nieszczerość polityki zachodnioniemieckiej, której doświadczył z pierwszej ręki jako członek rady nadzorczej Treuhand aż do swojego zwolnienia w kluczowym okresie: Traktat o partnerstwie, przyjaźni i współpracy między Niemcami a ZSRR, jednogłośnie przyjęty w Bundestagu 5 kwietnia 1991 r., miał poprzednika – podpisany 9 listopada 1990 r. przez Helmuta Kohla i Michaiła Gorbaczowa: „Mamy kompleksowe zobowiązania umowne z okresu przewrotu”. Jelcyn potwierdził, że Rosja przystępuje do tych traktatów jako prawny następca ZSRR: „Fakt, że dzisiaj nic więcej o tym nie słyszymy, jest typowy dla tej sytuacji”.

Podobnie jak Egon Bahr , jeden z najważniejszych architektów niemieckiej polityki wschodniej pod rządami Willy'ego Brandta (obaj SPD), Karl Döring był jednym z uczestników Dialogu Petersburskiego. Niemiec Wschodni cytuje jedno z kluczowych stwierdzeń Bahra: „Sojusz transatlantycki jest niezbędny dla Niemiec. Ale Rosja jest niewzruszona. Rosja zawsze będzie naszym wielkim sąsiadem na Wschodzie”. Fakt, podobnie jak powszechnie ukrywany fakt, że jedna trzecia Europy leży w Rosji.

To ten sam sąsiad, którego była minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock (Zieloni) chce „zrujnować”. Karl Döring obecnie nie widzi żadnych oznak zbliżenia: „Obecna polityka podsyca wrogość”.

Berliner-zeitung

Berliner-zeitung

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow