Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Germany

Down Icon

Hertha? HERTHA? Czy ktoś jest w domu?: Niewiarygodne, że FC Schalke 04 kompletnie oszalało

Hertha? HERTHA? Czy ktoś jest w domu?: Niewiarygodne, że FC Schalke 04 kompletnie oszalało

Peter Remmtert otrzymał szczególne pochwały od Timo Beckera (po prawej).

(Zdjęcie: IMAGO/RHR-Foto)

Hertha BSC celuje w awans do Bundesligi. Jak to się stanie w meczu otwierającym sezon przeciwko Schalke, pozostaje niejasne. Goście ze stolicy nie mieli absolutnie żadnych szans w starciu z ich dziwną jedenastką Schalke przez co najmniej 70 minut.

Peter Remmert odetchnął z ulgą po tym meczu. Przez 60 minut 20-latek biegł, jakby jutra miało nie być. Rozegrał mecz swojego życia. Biorąc pod uwagę, że był to dopiero jego trzeci występ w pierwszej drużynie FC Schalke 04, nie jest to żadna sensacja na skalę światową. I to pozostaje prawdą nawet po zwycięstwie 2:1 (2:0) nad Herthą Berlin. Ale Peter Remmert wbiegł do serc tak wielu osób w ciągu tych 60 minut na początku nowego sezonu 2. Bundesligi.

Stadion eksplodował, gdy został zmieniony. A najgłośniejsze brawa powędrowały do Mirona Muslicia. Nowy trener Royal Blues uniósł ręce wysoko nad głowę i głośno klasnął. Brawa były dla Remmerta. I trochę dla niego samego, bo ku zaskoczeniu wszystkich wyciągnął napastnika z dołu.

Wszystkie najważniejsze informacje o grze znajdziesz na RTL+

W Schalke w piątkowy wieczór kilkakrotnie rozpętało się piekło. Klub, który w zeszłym sezonie omal nie popadł w ruinę, będąc tak blisko awansu do trzeciej ligi, podniósł się. Z siłą, jakiej nie widziano od dawna. Kiedy zmiana dobiegła końca, kiedy zawodnicy… Po długim okresie dominacji i kilku nerwowych minutach przed końcowym gwizdkiem, Schalke 04 upadło na murawę, a arena eksplodowała. Kibice krzyczeli z radości, oddając hołd zawodnikom, a oni odpowiadali potężnymi gestami, zaciśniętymi pięściami, pełnymi pasji słowami i radosnymi ramionami. Czy w ten piątkowy wieczór narodziło się coś wielkiego? Nikt nie wie. Ale oni też nie mieli ochoty się powstrzymywać. Ile czasu minęło od tego wydarzenia? Schalke 04 oszalało z radości.

Dlaczego Schalke wydało 700 000 euro na trenera?

Piłka nożna to czasami dziwny sport. Wiecznie borykający się z problemami finansowymi klub z Gelsenkirchen nie osiągnął tego lata praktycznie nic na rynku transferowym. Wielu zawodników odeszło, ale tylko trzech nowych przyszło. Czy to był sygnał nowego początku? Potem pojawił się trener Muslic. Znikąd. Muslic. Nigdy o nim nie słyszałem! Plymouth Argyle Football Club. Nigdy o nim nie słyszałem! Fani gier znają go tylko z gier menedżerskich. 700 000 euro opłaty za transfer. Szaleństwo! Jak klub, który musi obracać każdym groszem trzy razy i pożera trenerów jak robot koszący trawę , mógł wydać tyle pieniędzy na kogoś, o kim być może wkrótce zapomnimy tak szybko, jak wielu innych przed nim?

Muslic nie przejmuje się tym wszystkim. Idzie własną drogą. I ciągnie Schalke za sobą. Muslic emanuje aurą przypominającą Sandro Wagnera. Wysoki, silny, brodaty i niezwykle pozytywny. Olbrzym Duracell, który biega, atakuje i czerpie radość z każdego wygranego pojedynku. Być może pasuje do Gelsenkirchen-Erle o wiele lepiej, niż wielu ludzi wcześniej przypuszczało. Dał Schalke, jak pokazuje ocena z piątkowego wieczoru, DNA, które tu kochają: bieganie, ślizganie się, harówka.

Cóż za szalona jedenastka wyjściowa

A kimś, kto uosabia to w pełni, jest Peter Remmert. Nazwisko, które (jeszcze) nie brzmi jak piłkarz Ligi Mistrzów, ale bardziej jak układacz płytek, jak ciężko pracujący. Jak Schalke. Był w wyjściowej jedenastce, wraz z trzema nowymi nabytkami Nikolą Katiciem, wracającym do domu i nowym kapitanem Timo Beckerem, i Soufiane'em El-Faouzim. Muslić uzupełnił resztę z własnych rezerw. Nagle pojawił się Felipe Sanchez, ktoś, z kim jego poprzednik Kees van Wonderen nie mógł i nie chciał się umówić. I ta jedenastka rzuciła się jak szalona w stronę kibiców Herthy, którzy patrzyli na to wszystko z niezadowoleniem. Jakby ktoś postawił przed nimi miskę currywursta i powiedział, że wymyślono go tutaj, w Gelsenkirchen. Ale Herta Charlotte Heuwer, mieszkanka Berlina Zachodniego, sama to przyznaje.

Po 16 minutach Schalke po raz pierwszy się rozpadło. Remmert został wysłany na długi bieg i upadł w polu karnym. Rzut karny? Może. Nie do końca. Ale Remmert pomyślał tylko przez nanosekundę, usiadł na tyłku i podał piłkę do strzelca gola i kandydata do transferu (bo obiecał dużo pieniędzy) Moussy Sylli, który wykorzystał otwartą sytuację, 1:0. Co za scena. Stadion potrzebował trochę czasu, żeby w pełni zaognić sytuację – to im zaserwowano. Przez Remmerta, który później dwukrotnie był bliski zbudowania sobie pomnika. Jednak dwukrotnie piłka minęła bramkę. Zrobił rzeczy, których można by się spodziewać po jednym z najlepszych zawodników w tym sporcie: Thomasie Müllerze. Skradał się, rzucał się w wir akcji i wykonywał szalone ruchy swoim ciałem, jak asysta pośladkowa. Tego wieczoru wszystko było możliwe.

„Ma koński strzał i super sylwetkę”

A jednak ten człowiek, który pojawił się znikąd, doprowadził całą drużynę do szału. „Pędzi 35 km/h, waży 90 kilogramów, nie da się go tak łatwo zrzucić z nóg. Ma kopa jak u konia, świetną budowę ciała. Ma ogromny potencjał, by zajść daleko” – zachwycał się kapitan Becker, który również opowiada ciekawą historię. Kiedy Schalke awansowało kilka lat temu, odesłali go. Trafił do Kilonii. Nie mogli obiecać mu gry w Bundeslidze. Becker się rozwinął i teraz wrócił. I żyje Schalke jak mało kto.

Włożyli już całą energię w Steigerlied przed rozpoczęciem meczu. Pierwszy Steigerlied w sezonie jest zawsze wyjątkowy. Tak jak górnicy kiedyś liczyli na dobry węgiel, tak teraz liczyli na dobrą piłkę nożną w Schalke. Ale tak jak węgiel zniknął, tak dobra piłka nożna dawno już odeszła.

Czy lata cierpienia miały się wreszcie skończyć? Nowy nabytek, Katic, dorzucił kolejną bramkę. W 23. minucie głową dośrodkował z rzutu rożnego, podwyższając wynik na 2:0. Remmert ponownie włączył się do akcji. Rzut wolny doprowadził do rzutu rożnego. Remmert obronił go. Schalke nie tylko walczyło, ale i grało naprawdę dobrze w piłkę. Schalke tonęło w radości. Nikt nie mógł uwierzyć w to, co widzieli. Trener Herthy, Stefan Leitl, zebrał drużynę. Chciał się upewnić, że nie śpią.

„Widzieliśmy, jak wspaniale się tu imprezuje”

Pod względem fizycznym berlińska drużyna nie dawała żadnych oznak, że coś jest nie tak. Jednak mentalnie Hertha po prostu nie podołała gigantycznemu zadaniu przed wypełnioną po brzegi halą. Lider defensywy, Toni Leistner, już wcześniej przekonywał, że Hertha jest faworytem w walce o awans i chce to udowodnić. W pierwszych 80 minutach berlińczycy niemal całkowicie przegrywali. Zawodnicy gonili za piłką i mieli ogromne trudności z odpieraniem agresji przeciwników. A kiedy już mieli piłkę, nie wiedzieli, co robić.

Zaciętość Schalke uosabiał między innymi nowy, mały snob El-Faouzi, który irytował gości równie mocno, co 20-letni Vitale Becker. Za każdym razem, gdy wykonywał wślizg, a robił to kilka razy, podburzał kibiców. Hertha ewidentnie nie lubiła twardości Schalke. A jednak to mogło wystarczyć, by ograniczyć straty. W 89. minucie Sebastian Grönning zmniejszył straty. Dośrodkowanie padło z lewej strony. Młody zawodnik Schalke, Taylan Bulut (również potencjalny kandydat do sprzedaży, ponieważ obiecał spore pieniądze) właśnie wszedł na boisko i nie do końca był w formie. Został zdominowany i nagle wynik brzmiał 1:2. Schalke na chwilę się zachwiało. Zrobiło się dziko.

Od sierpnia: Najważniejsze momenty wszystkich meczów 1. i 2. Bundesligi bezpośrednio po gwizdku końcowym na RTL+

Od sierpnia: Najważniejsze momenty wszystkich meczów 1. i 2. Bundesligi bezpośrednio po gwizdku końcowym na RTL+

Utalentowany Mercant Aydin kopnął kolegę z drużyny, Katicia, w twarz. Upadł na ziemię, oszołomiony, otrząsnął się po opatrzeniu, wyciągnął rękę, żeby złapać dośrodkowanie i został wyrzucony z boiska z drugą żółtą kartką. Schalke walczyło, Hertha rozpaczała. Rzut wolny Fabiana Reese'a utknął w martwym punkcie (97. minuta). Muslić uniósł pięść. Zwycięstwo było blisko, zwycięstwo było tuż-tuż. Nowy trener nie mógł ukryć dumy ani na chwilę. „Awansowaliśmy; to był mocny występ”. Nie zgodził się jednak na żadne oświadczenie skierowane do ligowych rywali. „Nie chodziło o deklarację, chodziło o grę. Chcieliśmy pokazać kibicom nową twarz po słabych latach”.

Po końcowym gwizdku Muslic jako pierwszy wyszedł na trybuny, by świętować. „Czułem to” – powiedział o tej niezwykłej scenie. „Widziałem ją już wcześniej. Potem wszedłem na chwilę do środka, żeby się ogarnąć”. Kibice natychmiast odpłacili. Wykorzystali kredyt zaufania po mrocznych latach? Zapomnieli, wybaczyli. „To było niesamowite. Nie wiedziałem, co zrobić z emocjami” – powiedział Becker. „Zobaczyliśmy, jak wspaniale jest tu świętować. Chcę tego doświadczać częściej”.

Źródło: ntv.de

n-tv.de

n-tv.de

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow