Słoń w branży

Dawno temu, w odległej przeszłości, Volker Struth nauczył się, że nie należy od razu kłaść kart na stół. Miał wówczas zaledwie 40 lat i był nowy w branży. Reiner Calmund namówił go, aby został agentem zawodników, zamiast zajmować się sprzedażą gadżetów i materiałów biurowych. Stary podróżnik doskonale rozpoznał talent Strutha.
To było prawie 20 lat temu. Pierwszym klientem Strutha był Marcel Risse. 1. FC Nürnberg, który wówczas zajmował ósme miejsce w drugiej lidze, był zainteresowany zakontraktowaniem szybkiego prawoskrzydłowego. Struth postawił sobie za cel, jak sam wyjaśnił, wynegocjowanie miesięcznej pensji w wysokości 20 000 euro dla profesjonalisty – i natychmiast otrzymał od ówczesnego dyrektora sportowego Norymbergi, Martina Badera, ofertę 25 000 euro. Ostatecznie było to 30 000 euro. Początek był dobry.
Volker Struth i jego agencja Sports360 od dawna należą do liderów branży, w której duże agencje konsultingowe mają coraz większy wpływ i generują przychody rzędu kilkunastu milionów dolarów na skalę, jaką nie jest w stanie osiągnąć każdy klub drugiej ligi.
Trenerem reprezentacji narodowej Julian Nagelsmann od 2020 roku był wyłącznie Struth i jego partner Sascha Breese. Gdyby nie te dwie blisko ze sobą powiązane osoby, Nagelsmann prawdopodobnie nigdy nie zostałby trenerem reprezentacji narodowej. Wczesną jesienią 2023 roku Struth znacznie szybciej niż sam Nagelsmann, który pół roku wcześniej został zwolniony z Bayernu, zdał sobie sprawę, jak wielką może to być historyczną szansą, tuż przed Mistrzostwami Europy u siebie i po rezygnacji Hansiego Flicka. „Miałem przeczucie, że DFB się z nami skontaktuje” – relacjonował później Struth w swoim charakterystycznym, bezpośrednim języku.
Jajka miały rację. 59-latek na prośbę trenerów DFB Rudiego Völlera i Bernda Neuendorfa zaprosił do swojego domu, poczęstował zachwyconych gości domowym śniadaniem i zdołał przekonać Nagelsmanna, że warto byłoby początkowo zrezygnować z dużej części pieniędzy z obowiązującego wówczas kontraktu z Bayernem na rzecz tego wielkiego zadania. Podczas oficjalnej prezentacji Nagelsmanna na terenie kampusu DFB Struth siedział w sali prasowej dumny jak paw.
Selekcjoner reprezentacji przedłużył już dwukrotnie swój kontrakt z DFB, najpierw do 2026 roku, a następnie do 2028 roku. Volker Struth wykonał świetną robotę. Z 145 zawodnikami (57 z nich w pierwszej lidze), 22 piłkarkami, trenerami Nagelsmannem i Dino Toppmöllerem, a także trenerami Sabrina Wittmann (męska reprezentacja FC Ingolstadt), Friederike „Fritzy” Kromp (latem przechodząca z Eintrachtu Frankfurt do żeńskiej reprezentacji Werderu Brema) i Britta Carlson (kobieta reprezentacja 1. FC Köln) ma szerszy zakres działań niż prawie wszyscy inni licencjonowani agenci zawodników w tym kraju.
Popularny i niesławnyStruth trenował byłych zawodników krajowych Toniego Kroosa, Benedikta Höwedesa i Mario Götze w 2014 roku, kiedy Niemcy zostali mistrzami świata. Jego agencja reprezentuje obecnych piłkarzy DFB Maxiego Mittelstädta i Angelo Stillera, a także przyszłych kandydatów Rocco Reitza i Toma Bischofa, a także Niklasa Süle, Ridle'a Baku i Kevina Trappa, którzy są już w przeszłości zawodnikami DFB.
Wśród dyrektorów sportowych Bundesligi samiec alfa uchodzi zarówno za popularnego (ze względu na swój profesjonalizm i niezawodność), jak i niesławnego (ze względu na skłonność do wybuchów cholery). Przyznaje: „Czasami mam już tego dość i szybko staję się zbyt głośny”. Wynika to z faktu, że dorastał bez rodziców. Ale on też może przyjąć cios; Wspomina: Kiedy poinformował telefonicznie ówczesnego dyrektora sportowego Dortmundu, Michaela Zorca, o przejściu Mario Götzego do FC Bayern, musiał trzymać słuchawkę nieco dalej od ucha, ponieważ: „Nigdy w życiu nie zostałem tak obrażony”.
Volker Struth prezentuje swój wpływ z należytą nieskromnością. Dzięki swojej działalności w zakresie public relations przyczynił się do zwiększenia przejrzystości w branży, która wciąż ma złą reputację. Rozwinął swoją firmę do rozmiarów małego imperium, dokonując przejęć we Włoszech i Argentynie. Planowana jest stała obecność na przyszłym rynku USA. Nadal jest niestrudzonym kierowcą – pomimo siedmiu stentów w tętnicach i ciężkiej depresji, która dziesięć lat temu wymagała hospitalizacji.

Agencja, której roczne obroty wynoszą około 25 milionów euro, ma obecnie pod swoimi skrzydłami także piłkarza ręcznego Juliana Köstera i narciarza Linusa Straßera. Oraz Juliane Wirtz, siostra Floriana Wirtza, która również dorastała w Pulheim. Struth odpowiada za marketing najlepszego niemieckiego piłkarza, którego w kwestiach sportowych nadzoruje jego ojciec. Struth ma już więc jedną czwartą stopy w rodzinie Wirtzów.
1 czerwca siedziba Sports360 zostanie przeniesiona z Kolonii do nowego, ceglanego budynku z przylegającym kampusem sportowym w Kolonii-Mühlheim. Liczba 360 w nazwie agencji, która obecnie zatrudnia 60 pracowników, symbolizuje wszechstronne podejście i kompleksową opiekę. Nowy kampus o powierzchni 1000 metrów kwadratowych mieści siłownie i sale zabiegowe, strefę fizjoterapii, basen z lodem, saunę na podczerwień, kuchnię oraz kucharzy, dietetyków, trenerów sportowych i wydolnościowych, wideofilmowców do mediów społecznościowych oraz analityków wideo do wsparcia sportowego.
Anja Funkel, żona trenera Friedhelma Funkela, pracuje jako trenerka mentalna i kieruje fundacją agencji. Struth uważa, że czynienie dobra jest dla niego ważne. „Słońce świeci z tyłków graczy bardziej niż z tyłków innych ludzi.” Dlatego też regularnie stara się motywować swoich profesjonalistów do wspierania fundacji.
W firmie jest nawet Szef Komunikacji. Zawodnicy mogą korzystać ze szkoleń prowadzonych przez Kai Psottę, który utrzymuje również kontakt z mediami. Były reporter „Sportbild” i „Bild”, który wspomniał o Struthu w swojej książce z 2015 r. „Die Paten der Liga” (Ojcowie chrzestni ligi), zwłaszcza w kontekście Mario Götze („On go osłania, chroni, jest dla niego prawie jak ojciec”), regularnie publikuje posty na portalu biznesowo-pozerskim LinkedIn, gdzie dzieli się kampaniami lub wywiadami z klientami Sports360.
Ulubiony klient Toni KrosFirma, za pośrednictwem swojej spółki zależnej 360Media, jest zaangażowana w Icon League, ulubionego klienta Strutha, Toniego Kroosa, który z kolei jest teraz współwłaścicielem Sports360. Sieć działa jak w zegarku. Toni Kroos, mówi Struth, „dał nam dostęp do wszystkich klubów na świecie. Mogliśmy wszędzie powiedzieć: 'Jesteśmy agencją Toni Kroos'. I drzwi się otworzyły.”
Struth uruchomił własny podcast o Mistrzostwach Europy 2024, ponieważ uważał, że nastroje w kraju są zbyt złe. W tym celu zatrudnił prezentera Sky, Sebastiana Hellmanna, a nawet udało mu się zainteresować turniejem ówczesnego kanclerza Olafa Scholza, który został jego partnerem do dyskusji. Ponieważ podcast odniósł tak duży sukces, będzie kontynuowany; Sam Struth gościł już trzykrotnie.
Człowiek, który wszystko osiągnął sam, nie miał łatwego życia. Jego matka zmarła wcześnie, nigdy nie poznał ojca, babcia stała się jego bohaterką z dzieciństwa, nie zdał siódmej klasy w szkole średniej i już w młodym wieku musiał sam zarabiać na swoje utrzymanie. Już w wieku 15 lat pracował w fabryce tektury falistej, później w rzeźni i jako kierowca Bofrost. W wieku 27 lat założył własną firmę zajmującą się sprzedażą artykułów biurowych i gadżetów reklamowych.
W biografii „My Moves: From the Coal Mine to Germany’s Most Successful Player Agent”, napisanej na zlecenie znanego pisarza Ronalda Renga, kariera Strutha została szczegółowo opisana. Jako młody człowiek, główny bohater nie stronił od sprzedaży ubezpieczeń chodząc od drzwi do drzwi. Jego sprytna mentalność, umiejętność wytrwania i niełatwego zbycia, wywodzą się z tego okresu: „Przekonywanie ludzi było moją jedyną walutą”.
Obecnie próbuje wytłumaczyć dyrektorowi sportowemu Frankfurtu, Markusowi Krösche, dlaczego trener Eintrachtu, Dino Toppmöller, zasługuje na wynagrodzenie, które prawdopodobnie niewiele odbiega od wynagrodzenia selekcjonera reprezentacji Nagelsmanna. Poglądy Strutha nie pokrywają się w pełni z poglądami Eintrachtu.
Myślenie w jasnych liniachStruth mówi, że sukces zespołu z Frankfurtu nad Menem oraz jego klientów: Toppmöller, Götze i Trapp, leży mu na sercu. „Jako agencja jesteśmy naturalnie zainteresowani sukcesem zespołu”. Członkowie zarządu, tacy jak Krösche, są „zadowoleni, że są ludzie tacy jak ja. Wiedzą, że Struth wchodzi przez drzwi. Może to być trochę droższe, ale to, co mówi, nie pochodzi z Phantasialand”.
To jest odważne stwierdzenie. Jedno jest pewne: gdyby Eintracht w ostatniej chwili nie dostał się do Ligi Mistrzów, pozycja negocjacyjna Toppmöllera w negocjacjach kontraktowych uległaby znacznemu pogorszeniu. Jednak Volker Struth myśli długoterminowo. W pewnym momencie Julian Nagelsmann będzie potrzebował następcy.
Berliner-zeitung