Włoskie piłkarki nie zapomniały o porażce – dotarcie do półfinału Mistrzostw Europy to ich zemsta


Martial Trezzini / Keystone
Przynajmniej redaktorzy „Gazzetta dello Sport” poświęcili im jedną czwartą pierwszej strony. Kiedy włoska reprezentacja kobiet w piłce nożnej awansowała do półfinału Mistrzostw Europy w zeszłą środę dzięki zwycięstwu 2:1 nad Norwegią, zaszczyciła ją znakomitą publikacją w czołowej włoskiej gazecie sportowej: zdjęcie Cristiany Girelli, kapitan i strzelczyni goli włoskiej reprezentacji, opatrzone średniej wielkości nagłówkiem: „The Blues w półfinale”.
NZZ.ch wymaga JavaScript do obsługi ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.
Proszę zmienić ustawienia.
Pozostałe trzy czwarte pierwszej strony poświęcone było jednak innemu tematowi: męskiej piłce nożnej, a dokładniej mercato, czyli ogromnemu zabiegowi o talenty i kluczowych zawodników, który pochłania Włochów w okresie poza sezonem. Mowa tu konkretnie o Ademoli Lookmanie, nigeryjskim piłkarzu, który ma obecnie kontrakt z Atalantą Bergamo i ma przejść do Interu Mediolan za 40 lub 50 milionów euro.
Tu Lookman, dość wysoki, tam Girelli, raczej niski: proporcje mówią same za siebie. Kobieca piłka nożna we Włoszech jest daleka od ideału. Zainteresowanie opinii publicznej jest wciąż niewielkie. Ci, którzy szukają relacji z Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej Kobiet w Szwajcarii, często muszą długo szukać.
Nowe światy sportu we WłoszechTo może się zmienić we wtorek. Jeśli Włosi pokonają Anglików w półfinale i awansują do finału Mistrzostw Europy, euforia może szybko rozprzestrzenić się po całym kraju. Włochy są szalone na punkcie sportu i szybko zakochują się w sukcesie. Kiedy Włoszki zdobyły w zeszłym roku w Paryżu olimpijskie złoto w siatkówce, gazety przez wiele dni były pełne doniesień o drużynie, poszczególnych zawodniczkach i trenerze reprezentacji.
Włosi odkrywają obecnie nowe światy sportu, dyscypliny wykraczające poza klasyczną triadę: piłkę nożną (męską), Giro d'Italia i sporty motorowe.
Odkąd Jannik Sinner został numerem jeden w męskim tenisie, cały naród wpatruje się w telewizory za każdym razem, gdy zbliżają się wielkie turnieje – i uczy się, jak zauważył niedawno Massimo Gramellini, błyskotliwy felietonista „Corriere della Sera”. Chociaż Sinner przygotowuje się do Wimbledonu od dzieciństwa, „wciąż uczymy się, jak poprawnie wymówić nazwę turnieju, nie ryzykując paraliżu twarzy”, napisał Gramellini.
W przypadku kobiecej piłki nożnej Włochy mają mniej do nauki. Kraj zna się na piłce nożnej i zna niuanse przepisów. Być może jednak będzie musiał pozbyć się pewnych szowinistycznych uprzedzeń.
Status zawodowy istnieje dopiero od 2022 r.Przez długi czas kobieca piłka nożna we Włoszech wiodła podejrzane życie i była wyśmiewana przez mężczyzn. Zaledwie trzy lata temu Serie A femminile została uznana za ligę zawodową. Ten krok oznaczał koniec statusu amatorki dla czołowych zawodniczek. Podobnie jak ich koledzy, obecnie otrzymują one odpowiednie kontrakty i regularne pensje. Przysługuje im również odpowiednia ochrona socjalna i zdrowotna.
Publiczność jest na pokładzie. Według sondażu , 40 procent włoskiego społeczeństwa interesuje się obecnie kobiecą piłką nożną. W porównaniu z sezonem 2021/22, frekwencja na stadionach wzrosła dwukrotnie w sezonie 2023/24. Znacząco wzrosła również oglądalność telewizyjna i zainteresowanie sponsorów.
Wzrost ten znajduje również odzwierciedlenie w sytuacji ekonomicznej: średnie przychody klubu Serie A wzrosły z 0,7 mln euro w sezonie 2021/22 do 1,1 mln euro w sezonie 2023/24. Jednak nastąpił również wzrost kosztów, głównie ze względu na profesjonalizację działalności operacyjnej. Wzrost ten był napędzany przede wszystkim wzrostem kosztów osobowych (tj. wynagrodzeń zawodników), które wzrosły z 1,6 mln euro do 2,6 mln euro.
To wciąż niewielkie liczby w porównaniu z męską piłką nożną; co więcej , inne kraje rozwijają się szybciej pod względem wsparcia. Wskazują one jednak na rosnące zainteresowanie i rosnące znaczenie. Gdyby Włochy awansowały do finału Mistrzostw Europy w Bazylei, dałoby to włoskiej piłce nożnej kobiet dodatkowy impuls. „Kobiety też potrafią grać w piłkę nożną” – podkreśliła napastniczka Cristiana Girelli po zwycięstwie nad Norwegią.
Inna kultura„Soncin marzy o finale” – brzmiał nagłówek w poniedziałkowych gazetach. Andrea Soncin jest trenerem włoskiej żeńskiej reprezentacji piłki nożnej; ukształtował reprezentację narodową w jej obecny kształt. Według mediów, zespół w końcu odnalazł swoją tożsamość. Stosunkowo nieliczne doniesienia o drużynie mówią o wspólnym powołaniu.
Alessandra Tarantino / AP
Media donosiły, że nawet zawodnicy, którzy nie znaleźli się w kadrze na Mistrzostwa Europy, pojechali do Genewy, aby kibicować w ćwierćfinale – i przy okazji odkryli świat futbolu znacznie różniący się od świata mężczyzn. Mówią, że ludzie czytają w autokarze. Telefony komórkowe są rzadko widoczne, rozmowy odbywają się w porze lunchu zamiast wysyłania SMS-ów, a zawodnicy spędzają wolny czas grając w ping-ponga, bilard lub inne gry.
Zawodnicy jednak nie stracili ducha walki. Wiedzą, że mogą to zrobić. I że obecnie są w lepszej sytuacji niż ich koledzy z okrzykniętej „Squadra Azzurra”, którzy wielokrotnie nie kwalifikują się do najważniejszych turniejów.
Cristiana Girelli ujęła to tak w niedawnym wywiadzie : „Nie zapomnieliśmy odrzuceń, których doświadczyliśmy. W nas narastała nieustanna żądza zemsty”. To może zaprowadzić Włochów daleko.
Alessandra Tarantino / AP
nzz.ch