Milei dekretem mianuje dwóch sędziów Sądu Najwyższego

Javier Milei ogłosił we wtorek, że w drodze dekretu mianuje dwóch nowych sędziów Sądu Najwyższego Argentyny. Ominie w ten sposób Kongres po roku impasu w negocjacjach w Senacie, gdzie znajduje się w wyraźnej mniejszości. Ariel Lijo i Manuel García Mansilla, członkowie wybrani przez prezydenta, będą zajmować swoje stanowiska w komisji do końca kadencji, przypadającego na koniec przyszłego listopada. Jeżeli w tym czasie Senat uparcie będzie odrzucał kandydatury Lijo i Garcii Mansilli, skrajnie prawicowy rząd będzie mógł podpisać nowy dekret. Jedyną prezydencką próbą mianowania sędziów najwyższego sądu za zgodą prezydenta było podjęcie jej w 2016 r., za rządów Mauricio Macriego . Odrzucenie tej decyzji było tak poważne, że Macri uległ presji i zgodził się na drogę legislacyjną.
Konstytucja Argentyny, uchwalona w 1860 r., stanowi, że prezydent może obsadzać wakujące stanowiska wymagające zatwierdzenia Senatu, np. stanowiska sędziów Sądu Najwyższego, gdy Kongres ma przerwę w obradach. Zasada ta miała swoje praktyczne korzenie: w tamtym czasie okres sesji zwyczajnych rozpoczynał się 1 maja, a kończył 30 września. Jednak od czasu reformy konstytucyjnej z 1994 r. Izby spotykają się przez dziewięć miesięcy w roku, między 1 marca a 30 listopada. Możliwość mianowania sędziów Sądu Najwyższego w drodze dekretu zakłada wystąpienie siły wyższej.
Oficjalnym argumentem jest to, że w grudniu w pięcioosobowym składzie pozostało tylko trzech sędziów, po przejściu na emeryturę dwóch osób. Dekret „ ma na celu normalizację funkcjonowania najwyższego sądu sądowego w naszym kraju, który nie może normalnie pełnić swojej roli, mając tylko trzech ministrów” – głosi komunikat wydany przez Kancelarię Prezydenta. Następnie atakuje blokadę parlamentarną: „Izba Wyższa powinna była wyrazić zgodę na kandydatów zaproponowanych przez władzę wykonawczą. Senat nie ma w żadnym wypadku prawa odrzucić zgody kandydatów zaproponowanych przez Prezydenta na podstawie osobistych lub politycznych preferencji senatorów.
Kandydaci Milei przez cały ubiegły rok byli odrzucani przez opozycję, zwłaszcza Ariela Lijo, który nie ma najlepszych kwalifikacji na to stanowisko. Lijo to czynny sędzia federalny, wobec którego zadawano mnóstwo pytań na temat jego kwalifikacji: wniesiono ponad 30 skarg na słabą wydajność pracy do Rady Sądownictwa, organu nadzorującego sędziów. Oskarżono go również o współpracę z organizacją przestępczą, pranie pieniędzy i przekupstwo. Nie jest też zbyt aktywnym sędzią: z 89 spraw korupcji politycznej rozpatrywanych w jego sądzie, tylko 14 skierował do sądu. W sądach federalnych oskarżany jest o przyspieszanie lub opóźnianie spraw w zależności od potrzeb osób zaangażowanych. Aby zneutralizować takie negatywne wpływy, Lijo proponuje Milei decyzje, które, jak ma nadzieję, będą korzystne dla Casa Rosada. Jego sponsorem jest sędzia Sądu Najwyższego Ricardo Lorenzetti, który obecnie mierzy się z Horacio Rosattim i Carlosem Rosenkrantzem, dwoma pozostałymi aktywnymi sędziami Sądu Najwyższego.
Drugim kandydatem jest znany naukowiec o ultrakonserwatywnych poglądach, popierający „wojnę kulturową”, którą Milei prowadzi przeciwko wszystkiemu, co przypomina progresywizm. Kiedy udał się do Senatu, aby bronić swojej kandydatury, poproszono go o wyrażenie opinii na temat dekretu Macriego z 2016 r. „Nie przyjąłbym nominacji komisji, ponieważ poza tym, co przewiduje Konstytucja, istnieje wyraźnie duża część populacji, która z uzasadnionych powodów sprzeciwia się tego typu decyzjom, które są wyłączną domeną prezydenta” – powiedział. Peronistowska większość w Senacie nie chciała mieć nic wspólnego z Garcią Mansillą, ale z drugiej strony w tamtym czasie określiła cenę kandydatury Lijo. Obecnie w całym kraju setki stanowisk sędziowskich pozostają nieobsadzone, co rząd traktował jako kartę przetargową, jednak liczby te nigdy się nie zgadzają. Kiedy negocjacje zakończyły się fiaskiem, Milei postanowiła mianować ich dekretem.
W grudniu ubiegłego roku, gdy negocjacje w Senacie utknęły w martwym punkcie, szef sztabu Guillermo Francos zasugerował możliwość wydania dekretu prezydenckiego, który położyłby kres tej sprawie. I podniósł argument, że Sąd „nie może funkcjonować” z zaledwie trzema sędziami. „Jeśli weźmiemy pod uwagę czas, jaki zajmuje Sądowi wydanie orzeczenia, to godne ubolewania jest to, że na wydanie orzeczenia musi czekać 15–20 lat. Z punktu widzenia kworum będzie to możliwe, ale z punktu widzenia efektywności proceduralnej trudno mi uwierzyć, że będziemy mogli nadal mieć Sąd w składzie trzyosobowym - powiedział Francos. Sąd odpowiedział na tę sytuację za pośrednictwem kanałów instytucjonalnych i zgodził się na wprowadzenie przepisów nadzwyczajnych, które pozwalają mu zwrócić się o pomoc do sędziów zastępczych w przypadku, gdy nie uda mu się uzyskać większości głosów wymaganej do podpisania orzeczeń. Lorenzetti głosował przeciw, oskarżając swoich kolegów o „brak moralności” i chęć wpłynięcia na wybór swojego protegowanego, Lijo, i Garcii Mansilli. Lorenzetti, który stał się taranem Mileia w Sądzie Najwyższym, nigdy nie wybaczył faktu, że w 2018 r. pozostali sędziowie Sądu Najwyższego po dziesięciu latach odebrali mu stanowisko prezesa Sądu Najwyższego.
Zapisz się tutaj na newsletter EL PAÍS América, aby otrzymywać najważniejsze informacje o bieżących wydarzeniach w regionie.
EL PAÍS