Madonna: Czy 27 lat było tego warte? (★★✩✩✩) i inne albumy tygodnia

MADONNA
★★✩✩✩
ELEKTRO-DANCE-POP
WARNER
Tak zwana królowa popu znów daje oznaki życia w swoim studiu nagraniowym, ale w raczej ulepszony sposób. Jeśli ten album ma odzwierciedlać jej obecny moment artystyczny/zainteresowania, sprawy stają się jeszcze bardziej niepokojące. Do tego wszystkiego dochodzi oczekiwanie, jakie ona wzbudza. Nazwa Veronica Electronica to rodzaj artystycznego alter ego, o którym sama Madonna wspomniała w 1998 roku podczas promocji swojego niezwykłego albumu Ray of Light , dzieła, które stało się ikoną jej kariery i punktem odniesienia dla popu w ostatnim ćwierćwieczu (z hitami takimi jak Frozen , Nothing Really Matters i albumem, który dał mu tytuł). Pierwotny plan zakładał wydanie rodzaju albumu towarzyszącego rok później (1999) z remiksami i kilkoma odrzutami, ale oszałamiający sukces oryginału odłożył projekt na czas nieokreślony.

„Veronica Electronica” (Warner Records za pośrednictwem AP)
API oto powraca, rozczarowując oczekiwania, zaczynając od zawartości, ponieważ składa się ona z nowych wersji remiksów znanych już z oryginalnych singli sprzed 27 lat. Centralna kolumna składa się z siedmiu remiksów, wszystkie znane w taki czy inny sposób, plus demo Gone, gone, gone , wcześniej niepublikowanego utworu wyprodukowanego przez nią i Ricka Nowelsa (jedyny prawdziwie oryginalny utwór, wraz z remiksem Skin Petera & Victora). Ścieżka dźwiękowa zawiera Williama Orbita, który wcześniej był koproducentem Ray of Light i który tutaj łączy pop, elektronikę i teksty razem z Peterem Rauhoferem, Sashą, BT i Victorem Calderone.

Okładka „Find El Dorado”
Parlophone RecordsPAUL WELLER
★★★★✩
Znajdź El Dorado
POP-ROCK
Parlophone Records
Chociaż Weller twierdzi, że jest to „nowy album głęboko osobistych reinterpretacji” i że Find El Dorado to nadal album z coverami (wydał już jeden w 2004 r. w Studio 150 ), to jednak utwór jest cudownie przyjemny w odbiorze dzięki fragmentom utworów Noela Gallaghera lub Roberta Planta ( piosenka Clive'a ) oraz takim piosenkom jak I started a joke Bee Gees czy Nobody's fool The Kinks.

Okładka nowego albumu Kokoroko
BROWNSWOODKOKOROKO
★★★✩✩
Trudne czasy nigdy nie trwają
JAZZ-AFROBEAT
BROWNSWOOD
Londyński septet umacnia również swoje dziedzictwo, subtelnie różnicując rejestr dźwiękowy. Podczas gdy ich debiutancki album „Could We Be More” był pełen afrobeatu, teraz czerpią z brytyjskiego R&B lat 80., nie tracąc przy tym ani krzty swojego statusu jazzowych rzemieślników, łącząc wciągające harmonie wokalne z raczej spokojnymi tonami.

„Zakochani mężczyźni”
Port SunshineIRVINE WELSH I ORKIESTRA SCI-FI SOUL ★★★✩✩
ZAKOCHANI MĘŻCZYŹNI
DANCE-SOUL-R&B
PORT SUNSHINE
Zgodnie ze swoją często błyskotliwą i nieokreśloną sztuką, szkocki pisarz towarzyszy premierze swojej nowej powieści albumem o tym samym tytule, który nie jest bynajmniej ozdobą: jest to podkład dźwiękowy czerpiący inspiracje z Motown, rytmów disco i współczesnej elektroniki, z tekstami napisanymi przez samego Welsha do krwistych głosów Shauna Escoffery'ego i Louise Marshall.
lavanguardia