„The Bear”, „Stranger Things”, „Too Much”: Kochanie, przedłużyłem serię!

Coraz więcej seriali wydłuża swoje odcinki... nie zawsze mając wiele do powiedzenia. Stuart Heritage, felietonista „The Guardian”, jest tym zirytowany. Chciałby odwieść platformy streamingowe od ciągłego przekraczania granic fikcji.
Całe pytanie dotyczące serialu „The Bear” – nie mówiąc już o tym, czy nadal warto go oglądać , co jest zupełnie innym tematem – ma związek z jego gatunkiem. Niegdyś ulubieniec Emmy, „The Bear” [dostępny we Francji na Disney+] był pierwotnie reklamowany jako komedia, mimo że nie był zabawny ani lekki. Częścią błędnej klasyfikacji była jego długość. Każdy odcinek trwał pół godziny, a sitcomy trwają pół godziny, więc „The Bear” musiał być komedią.
Ale od czwartego sezonu „The Bear” grało po godzinach. Z dziesięciu nowych odcinków żaden nie trwa krócej niż pół godziny. Co prawda, jeden trwa 31 minut, a trzy pozostałe pozostają poniżej 35. Ale jeden z nich wydłuża się do 38 minut, dwa inne do 40 minut lub więcej, a jeszcze inny trwa nawet godzinę i 11 minut.
Nie obwiniajmy jednak tylko The Bear. Wiele seriali podąża tą samą drogą. „Too Much”, nowy serial Leny Dunham na Netfliksie, jest równie elastyczny, z odcinkami o długości od 31 do 56 minut. Innym przykładem jest „Stranger Things” [również na Netfliksie], którego średnia długość wzrosła z 50,6 minuty w pierwszym sezonie do 86,6 minuty.
Skorzystaj ze specjalnej oferty cyfrowej, aby uzyskać nieograniczony dostęp do wszystkich naszych treści.
Courrier International