To najgorsza decyzja Sądu Najwyższego w drugiej kadencji Trumpa

W poniedziałek Sąd Najwyższy uchylił nakaz , który chronił imigrantów przed deportacją do niebezpiecznych krajów, w których groziły im tortury i śmierć. Administracja Trumpa twierdzi, że może wydalać imigrantów do „krajów trzecich” — miejsc, w których nigdy nie postawili stopy — bez żadnych pozorów należytego procesu, o ile zostali uznani za „deportowalnych” przez sędziego imigracyjnego. Rząd konkretnie dąży do ich wygnania do niestabilnych krajów pogrążonych w przemocy , w tym do Sudanu Południowego i Libii.
Sędzia okręgowy USA Brian Murphy, mianowany przez Bidena, zakazał rządowi realizacji tego planu bez zapewnienia imigrantom podstawowych praw do rzetelnego procesu: Murphy nakazał urzędnikom poinformowanie imigrantów, gdzie zostaną deportowani, i umożliwienie im wniesienia sprzeciwu z uwagi na to, że będą tam torturowani. SN odebrał teraz te zabezpieczenia, pozwalając rządowi wydalać imigrantów bez powiadomienia lub przesłuchania. Sąd podjął ten dramatyczny krok nie w pisemnej opinii, ale poprzez niepodpisane zarządzenie w swoim pilnym rejestrze. Czyniąc to, sąd skutecznie unieważnił Konwencję przeciwko torturom, którą Senat ratyfikował w 1994 r., a także wiele federalnych ustaw wdrażających gwarancje traktatu. Interwencja sędziów w sprawie DHS v. DVD wysyła również głęboko niepokojący sygnał do administracji Trumpa, że nie poniesie ona żadnej kary za bezczelne wykrzykiwanie poleceń sądów niższej instancji.
W specjalnym odcinku Opinionpalooza pop-up Amicus dla członków Slate Plus, Dahlia Lithwick i Mark Joseph Stern omówili alarmujący nakaz sądu i jego implikacje dla trwającej konsolidacji bezprecedensowej władzy Trumpa. Podgląd ich rozmowy poniżej został zredagowany i skrócony dla przejrzystości.
Dahlia Lithwick: Sąd Najwyższy wydał to zarządzenie, ponieważ administracja Trumpa twierdziła, że istnieje sytuacja nadzwyczajna, która musi zostać rozwiązana natychmiast . A ponieważ jest to sprawa w cieniu, została ona rozstrzygnięta na podstawie delikatnych czynników, takich jak „sprawiedliwość” — kto poniesie największą szkodę i na jaką ulgę zasługuje? Sąd wciąż przechyla te czynniki na korzyść administracji Trumpa. I zrobił to po raz kolejny.
Ale jak mówi sędzia Sonia Sotomayor w swoim odrębnym zdaniu, administracja Trumpa dwukrotnie naruszyła zarządzenia niższej instancji w tej sprawie. Deportował czterech cudzoziemców do Guantanamo, wówczas Salwadoru, w bezpośrednim naruszeniu tymczasowego nakazu sądowego sędziego Briana Murphy'ego. Następnie rząd wysłał sześciu migrantów do Sudanu Południowego, naruszając inny nakaz sądowy. Dlaczego jest to ważne z prawnego punktu widzenia?
Mark Joseph Stern: To niezwykle ważne, ponieważ gdy sąd tworzy doraźną pomoc, korzysta ze swojej mocy „słuszności”, aby wydać sprawiedliwe zadośćuczynienie. A jedną z podstawowych zasad słuszności, jak wyjaśnia Sotomayor, jest to, że musisz szukać jej czystymi rękami. Jeśli przyjdziesz do sądu z nieczystymi rękami, tracisz prawo do ubiegania się o tego rodzaju doraźną pomoc. Nie możesz wpychać się w kolejkę. To podstawowa zasada prawa amerykańskiego; zasada, którą Sąd Najwyższy praktykuje od dawna.
A jednak tutaj sąd po prostu to zignorował. Administracja Trumpa wielokrotnie łamała rozkazy sędziego Murphy'ego; miała najbardziej nieczyste ręce, jakie można sobie wyobrazić. Z pewnością powinna była utracić prawo do otrzymania tak daleko idącej ulgi doraźnej, ale sąd i tak ją przyznał. Dlatego Sotomayor pisze, że „nie może przyłączyć się do tak rażącego nadużycia uprawnień Sądu w zakresie słuszności”. Jest wściekła, że sąd unieważnił Konwencję przeciwko torturom i pozbawił ochrony należytego procesu — i że radykalnie zmienił prawo, aby umożliwić stronie z nieczystymi rękami uzyskanie nadzwyczajnej i przedwczesnej ulgi.
Jasne. Sotomayor zwraca tu uwagę nie tylko na to, że administracja Trumpa stworzyła bałagan, a następnie poprosiła Sąd Najwyższy o jego rozwiązanie. Martwi się również, że Sąd Najwyższy podważył autorytet sędziego sądu okręgowego, który właśnie to robił — próbował rozwiązać bałagan stworzony przez administrację Trumpa. Jej koledzy właśnie powalili sędziego Murphy'ego.
Rzucili sędziego Murphy'ego pod autobus, podobnie jak zrobili to z sędzią Jamesem Boasbergiem w sprawie Alien Enemies Act. Jak pisze Sotomayor: „To nie pierwszy raz, kiedy Sąd przymyka oczy na nieprzestrzeganie przepisów, ani, obawiam się, nie ostatni. Jednak za każdym razem, gdy Sąd ten nagradza nieprzestrzeganie przepisów uznaniową ulgą, jeszcze bardziej podważa szacunek dla sądów i praworządności”. A w odniesieniu do skarg rządu na sędziego Murphy'ego zauważa: „Biorąc pod uwagę jego postępowanie w tym postępowaniu, postawa rządu przypomina postawę podpalacza, który dzwoni pod numer 911, aby zgłosić strażaków za naruszenie lokalnego rozporządzenia dotyczącego hałasu”.
Wiele mówiliśmy o granicach uprawnień sędziów do karania za obrazę sądu: mogą nakładać grzywny; mogą nawet próbować aresztować i ścigać urzędników, którzy im się sprzeciwiają. Ale ostatecznie Departament Sprawiedliwości ma ogromne uprawnienia do udaremniania tych kar. Pozostało nam więc prawdopodobieństwo, że Sąd Najwyższy może ukarać administrację Trumpa za lekceważenie orzeczeń sądów niższej instancji, odmawiając co najmniej udzielenia jej doraźnej ulgi. Byłoby to całkowicie zgodne z zasadami słuszności sądu. Byłoby to szczególnie stosowne w sprawach w toku postępowania w ukryciu, w których sąd rozważa wiele delikatnych czynników, które powinny przechylić się przeciwko rządowi, gdy łamie prawo i lekceważy orzeczenia sądowe. Ta sprawa mogła być okazją dla Sądu Najwyższego do postawienia granicy i powiedzenia: Twoje ręce nie są czyste. Nie pomożemy ci.
Zamiast tego Sąd Najwyższy zrobił coś odwrotnego — dał rządowi wszystko, czego ten chciał.
Dlatego moim zdaniem jest to najgorsza decyzja Sądu Najwyższego drugiej kadencji Trumpa. Nie tylko pod względem tysięcy skutków — chociaż poddawanie imigrantów torturom w obcych krajach jest okropne. Ale także pod względem sygnału, jaki wysyła to sądom niższej instancji i władzy wykonawczej. Sąd wskazał, że Trump i jego sojusznicy mogą łamać prawo, robić wielki bałagan, biegać do Sądu Najwyższego, domagając się ulgi, gdy są powstrzymywani przez sędziego, i uzyskać tę ulgę bez względu na to, jak rażąco źle się zachowali. Jakie zachęty pozostały dla tej administracji, aby w ogóle podporządkować się nakazom sądów niższej instancji? Ja ich nie widzę.
W pierwszej kadencji Trumpa, sztandarowym posunięciem Prezesa Sądu Najwyższego Johna Robertsa było powiedzenie prezydentowi i jego administracji: Kłam lepiej następnym razem, sprawiasz, że wyglądamy źle. Teraz jesteśmy milion galaktyk od tego, prawda? Teraz mamy administrację Trumpa zacierającą prawo, zacierającą sądy niższej instancji, a mimo to wygrywającą w SCOTUS. To różnica epickich rozmiarów. Przeszliśmy od „kłam lepiej” do: Idź i zignoruj nakaz sądowy. Nie obchodzi nas to. I nawet nie zamierzamy wyjaśniać, dlaczego tak nie jest.
Nie ma innego sposobu na interpretację poniedziałkowego zarządzenia. Jest ono, jak mówisz, epicko gorsze od sygnałów dymnych, które Sąd Najwyższy wysłał w pierwszej kadencji Trumpa, wzywając Trumpa do uczynienia swoich kłamstw bardziej wiarygodnymi. Teraz większość zasygnalizowała Trumpowi: Możesz całkowicie ignorować nakazy i zakazy sądowe. Nie będziemy ci tego ani trochę wypominać . Jego administracja nie poniesie żadnych konsekwencji w SCOTUS za naruszenie nakazów sądowych. To pozwolenie rządowi na dalsze zaciemnianie orzeczeń sądów niższej instancji. To najciemniejszy sygnał, jaki Sąd Najwyższy mógł wysłać w tym momencie, gdy sądy są tak często ostatnią linią obrony chroniącą demokrację i wolności obywatelskie przed Trumpem.
