Oceny Benfiki-Nicei: Bouanani-Jansson, powolny atak
Wystarczyły dwie akcje, by norweska para skrzydłowych Schjelderup (8) i Aursnes (8) zmiażdżyła obronę Nice. Ten pierwszy, z jego porażającą sprawnością techniczną w ciasnych przestrzeniach, zapewnił bramkę otwierającą mecz strzałem z krawędzi pola karnego (27.), a następnie trafił w poprzeczkę z bliskiej odległości (62.).
Po wykonaniu wspaniałej akcji, która pozostawiła Peprah Opponga na ziemi (18.), drugi zawodnik zabłysnął umiejętnością tworzenia luk podaniami w ostatniej tercji boiska, co udowodnił serwisem wykonanym jednym dotknięciem, który pozwolił mu na przełamanie po sprytnym podaniu piętką od ofensywnie aktywnego Dedica (6.) .
Otamendi (7) stworzył sobie liczne luki dzięki długiej grze z dużą precyzją (9., 14.), podobnie jak Barrenechea (7) , którego strzał na bramkę Schjelderupa na 1:0 zapoczątkował dominację Lizbony.
Mniej utalentowany niż w pierwszym meczu Ivanović (5) mógł rozwiać wszelkie wątpliwości niecelnym strzałem (45. + 1), zanim zniweczył obiecującą sytuację, otrzymując karę spalonego (54.).
Choć trudno winić go za pierwszą bramkę (18.), przy której Aursnes był naprawdę blisko, bramkarz niewątpliwie powinien był szybciej obronić się przy drugiej (27.), bo był bardzo blisko słupka. Kilka obron w końcówce.
Choć miał problemy w pierwszym meczu, wczoraj był najlepszym z trzech środkowych obrońców. W pojedynkach prezentował się całkiem solidnie, popisał się piękną interwencją po strzale Pavlidisa (38.). Przy pierwszym golu piłka padła nieco za daleko od dośrodkowania, ale zmiana nastąpiła wcześniej. Strzał głową minął bramkę, gdzie mógł lepiej zagrać (48.)
Zawodnik Manchesteru City miał poważne kłopoty i był o krok od czerwonej kartki, gdy pociągnął Pavlidisa za koszulkę (33. minuta). Grek był katowany strzałem Schjelderupa w słupek (62. minuta). Mecz poprawił się pod koniec.
Na początku meczu (w 10. minucie) był o krok od rzutu karnego i zbyt szybko stracił szansę na zdobycie pierwszego gola w meczu z Aursnes. Obronił jednak również kilka strzałów, zwłaszcza w ostatnim półgodzinie.
Pierwszy gol padł w jego plecy, ponieważ nie został zmieniony po stracie piłki. Był prawdopodobnie najlepszym ofensywnym zawodnikiem Nice, biorąc pod uwagę jego strzał na słupek (32.) i całkiem dobrze wykonane stałe fragmenty gry. Zastąpił go Koutoune (73.).
Sytuacja była bardzo trudna dla 16-latka, który grał swoje pierwsze minuty jako zawodowiec. Pomocnik pokazał jednak charakter z piłką przy nodze i wykonał decydujący wślizg (25.). Jedynym minusem było ustawienie go między dwoma krzesłami przy drugiej bramce. Zastąpił go Diop (60.).
Choć na początku meczu wykazywał dobrą wolę, często pojawiał się spóźniony i przez to popełniał błędy w pressingu. Marnotrawstwo, bolesna strata piłki, która dała Ivanovicowi szansę, i poczucie, że poziom był dla niego zbyt wysoki.
Prawdopodobnie dał Dedicowi zbyt dużo swobody na początku drugiego gola. Zawodnik z opaską na początku meczu był stosunkowo nieśmiały w ataku, po dośrodkowaniu w pierwszej minucie. Dobra obrona dała Bouananiemu szansę.
Miał sytuację, w której dobrze się obrócił, ale jego strzał został odbity przez obrońcę (50.). To jednak było zdecydowanie za mało i, podobnie jak w pierwszym meczu, miał trudności z utrzymaniem się przy piłce, z tendencją do wielokrotnego jej dotykania. Zastąpił go Bernardeau (73.).
Na początku meczu miał energię, ale wykorzystał swoją pierwszą szansę. Nie zagrał źle, często zostawiany sam sobie w starciu z obroną Benfiki. Wniósł trochę życia, nie rozpraszając rywali. Zastąpił go Nguene (82.).
W pierwszej połowie po prostu go nie widzieliśmy. Po przerwie, gdy presja Lizbony była znacznie mniejsza, próbował trochę bardziej zgrać. Ale ogólnie to było niewystarczające. Będziemy musieli zobaczyć go ponownie w meczach z mniej groźnymi przeciwnikami. Zastąpił go Boga (73. miejsce).
Na początku meczu nie było dziesięciu zawodników, więc nie miał wielkiego wyboru w składzie wyjściowym. Wybór szesnastoletniego Coulibaly'ego był raczej rozstrzygający.
L'Équipe