Kilka osób zaginęło po pożarze i eksplozji w kalifornijskim obiekcie z fajerwerkami
Władze poinformowały w środę, że siedem osób zaginęło, gdy pożar i potężna eksplozja zniszczyły komercyjną fabrykę fajerwerków na terenach wiejskich w północnej Kalifornii.
Zdjęcia lotnicze lokalnych mediów pokazały, że we wtorek wieczorem duży, przypominający magazyn budynek został wysadzony w powietrze w ogromnej, grzmiącej kuli ognia, która wstrząsnęła dużym obszarem wokół miejscowości Esparto w hrabstwie Yolo, około 64 kilometrów na zachód od Sacramento, stolicy stanu.
Eksplozja, w wyniku której w powietrze wyleciała chmura gęstego, czarnego dymu, pociągnęła za sobą dziesiątki mniejszych eksplozji, które rozbłysły na niebie nad miejscem zdarzenia. Najprawdopodobniej wybuchły od materiałów pirotechnicznych składowanych w tym miejscu.
Według Jasona Claya, rzecznika kalifornijskiego Departamentu Leśnictwa i Ochrony Przeciwpożarowej, w wyniku eksplozji ogień strawił około 32 hektarów okolicznej roślinności.
Dwie osoby ranne w tym zdarzeniu otrzymały pomoc medyczną, a siedem innych osób uznaje się za zaginione, powiedział Curtis Lawrence, szef Esparto Fire Protection District, reporterom na odprawie w środę, około 24 godziny później.
Śledztwo w sprawie prowadzi państwowy marszałek straży pożarnejPrzyczyna incydentu, do którego doszło trzy dni przed obchodami Dnia Niepodległości Stanów Zjednoczonych 4 lipca, podczas których zwykle odbywają się pokazy fajerwerków, jest przedmiotem dochodzenia prowadzonego przez biuro stanowego marszałka ds. pożarnictwa, powiedział Lawrence.
Władze poinformowały, że strażacy i inny personel reagowania kryzysowego zachowywali bezpieczną odległość od miejsca zdarzenia, podczas gdy ekipy kontynuowały ocenę ryzyka związanego z odpalaniem fajerwerków w przypadkowych odstępach czasu do środy wieczorem.
Według Lawrence'a zespoły latały nad obszarem za pomocą dronów i samolotów, próbując ustalić los zaginionych osób i monitorować utrzymujące się zagrożenia.
Władze nie chciały powiedzieć, czy zaginieni to pracownicy zakładu czy przypadkowi przechodnie, ale dodał, że nie było ofiar wśród strażaków ani innych pracowników służb ratowniczych.
„Mogę powiedzieć, że nie widziałem niczego podobnego” – powiedział Lawrence.
Zapytany, w jaki sposób władze będą wiedzieć, kiedy będzie wystarczająco bezpiecznie, aby zapuścić się dalej w teren, powiedział: „Trudno jest uzyskać jednoznaczną odpowiedź, kiedy to nastąpi i jak to faktycznie będzie wyglądać”.
Jak powiedział Lawrence, w wyniku zdarzenia około 150 domów i gospodarstw rolnych zostało pozbawionych prądu.
Opisał zburzony obiekt jako licencjonowany biznes pirotechniczny obejmujący komercyjne fajerwerki sprzedawane do publicznego wyświetlania. Nie było jednak jasne, czy fajerwerki były tam jedynie przechowywane, czy też produkowane na miejscu.
cbc.ca