Trzech londyńczyków o tym, co myślą o planach Kanady dotyczących uznania państwa palestyńskiego

Londyńczycy mający związki z Bliskim Wschodem reagują na zapowiedź premiera Marka Carneya, że Kanada planuje uznać państwo palestyńskie we wrześniu, pod pewnymi warunkami. Wielu nie jest pewnych, czy zobowiązania te będą mogły zostać spełnione.
Na konferencji prasowej w środę premier powiedział, że Autonomia Palestyńska musi przeprowadzić wybory w 2026 r., zdemilitaryzować państwo palestyńskie i gruntownie zreformować jego system rządów, aby Kanada mogła ubiegać się o jego uznanie.
Ogłoszenie to jest kontynuacją podobnych zobowiązań podjętych w ubiegłym tygodniu przez przywódców Francji i Wielkiej Brytanii.

Mieszkańcy Londynu mają mieszane uczucia co do tych doniesień. Niektórzy uważają, że stan zdrowia Carney'a może być przeszkodą na drodze do znaczących zmian.
Oto, co mówią niektórzy londyńczycy:
Haneen AbdAlnabi, pisarka z Gazy
Minęły prawie dwa lata, odkąd Haneen AbdAlnabi przyjechała z Gazy do Kanady, i mówi, że nadal każdego dnia martwi się o rodzinę, którą zostawiła.
Stwierdziła, że środowe oświadczenie jest pozytywnym „pierwszym krokiem” w realizacji zobowiązania Kanady do pomocy Palestyńczykom.
„To największy krok w kierunku uznania Palestyny, ponieważ czekaliśmy na to od dawna” – powiedział AbdAlnabi. „Czekaliśmy, aż cały świat uzna nas za Palestyńczyków i uzna, że mamy państwo”.
„Byłam tym głęboko poruszona, ale nie chcę tylko uznania. Chcę czegoś więcej” – powiedziała, dodając, że chce, aby Kanada wysłała więcej pomocy i pomogła rodzinom wydostać się z Gazy.
Jeśli chodzi o postulaty Carney'ego, AbdAlnabi stwierdziła, że nie jest pewna, czy zostaną one spełnione do września, częściowo dlatego, że uważa, iż nie powinny być brane pod uwagę żadne warunki.
„Jest wiele warunków i nie jestem pewna, czy ludzie by się na nie zgodzili, ponieważ myślę, że Palestyńczycy po prostu chcą pokoju. Jedyne, czego pragną, to żyć we własnym kraju” – powiedziała. „Trudno nam uwierzyć, że istnieją ku temu warunki”.
„Teraz ludzie myślą: «Dajcie mi żyć w pokoju. Nie stawiajcie żadnych warunków, po prostu uznajcie, że jestem właścicielem tej ziemi»”.
Dean Lavi, dyrektor wykonawczy Jewish London
Dyrektor wykonawczy organizacji Jewish London powiedział, że jego zdaniem szanse na to, że Autonomia Palestyńska spełni warunki premiera do września, w szczególności w odniesieniu do wyborów w 2026 r., wynoszą „zero procent”.
„Ludzie [w społeczności żydowskiej] uważają, że panuje błędne przekonanie, iż ktoś, kto sprawuje władzę od 21 lat, będzie kandydował w wyborach” – powiedział Dean Lavi.
Autonomia Palestyńska kontroluje obecnie część Zachodniego Brzegu za pośrednictwem partii Fatah, podczas gdy w Strefie Gazy rządzi Hamas. Na żadnym z terytoriów nie odbyły się wybory od 2006 roku.
Carney powiedział, że Hamas nie może brać udziału w proponowanych przez niego wyborach.
Mimo wszystko Lavi stwierdził, że ogłoszenie to „dodało otuchy” grupie.
„Prawda jest taka, że to nagroda za terroryzm” – powiedział Lavi. „Hamas jest twardy w swojej pozycji tylko w świetle postrzeganego i rzeczywistego wsparcia ze strony [prezydenta Francji Emmanuela] Macrona i administracji Carneya”.
Środowe ogłoszenie skłoniło Laviego do zastanowienia się nad tym, jak Kanada reagowała na trwający konflikt w ciągu ostatnich dwóch lat, w porównaniu z obecną sytuacją.
„Gdyby kanadyjski rząd działał z taką samą wolą polityczną, takimi samymi działaniami i motywacją, nie byłoby nas dziś tutaj” – powiedział.
Darlene Zaifman-Guslits, współprzewodnicząca londyńskiego stowarzyszenia Friends of Standing Together
Dla lokalnego oddziału grupy, której celem jest zjednoczenie społeczności żydowskiej i palestyńskiej Londynu, publiczne poparcie premiera dla utworzenia państwa palestyńskiego było spóźnione.
„To coś, co należało zrobić dziesiątki lat temu i jest to jedyny sposób, w jaki możemy posunąć się naprzód w próbach zaprowadzenia długotrwałego pokoju w regionie” – powiedziała Darlene Zaifman-Guslits, współprzewodnicząca londyńskiego stowarzyszenia Friends of Standing Together.
Dodała, że nie tylko spełnienie tych warunków może być trudne, ale że zarówno Palestyna, jak i Izrael będą musiały wywiązać się ze swoich obietnic w dłuższej perspektywie.
„Wraz z państwowością pojawi się odpowiedzialność. Nie tylko Izrael musi się zmobilizować i zacząć działać inaczej, ale Palestyńczycy również” – powiedziała Zaifman-Guslits. „Kiedy będą mieli własne państwo i nawiążą stosunki dyplomatyczne z resztą świata, będą musieli wziąć odpowiedzialność za swoje czyny i nie mogą kontynuować działań, które doprowadziły do 7 października”.
Zaifman-Guslits powiedziała, że ma nadzieję, iż uznanie państwa palestyńskiego pomoże ludziom zarówno na miejscu w Strefie Gazy, jak i społecznościom palestyńskim i żydowskim w Londynie.
„Naprawdę wierzę, że to będzie przełom. Myślę, że da to Palestyńczykom siłę, by uświadomić sobie, że są doceniani, że ich los jest doceniany i że świat rzeczywiście widzi, że sytuacja nie jest sprawiedliwa” – powiedziała.
cbc.ca