Wzdłuż granicy z Kanadą małe miasteczka w Ameryce odczuwają skutki wojny handlowej Trumpa

Pod koniec swojej zmiany kelnerskiej Kristina Lampert dzieliła napiwki na dwie kupki: gotówkę kanadyjską i amerykańską.
Ale minęły już tygodnie, odkąd to zrobiła.
Freighters, restauracja, w której pracuje, to jedno z pierwszych miejsc, w którym można coś zjeść po przekroczeniu granicy amerykańsko-kanadyjskiej między Sarnia w Ontario a Port Huron w stanie Michigan.
Z okien restauracji można podziwiać widok na most Blue Water Bridge, łączący USA i Kanadę.
„Wiele osób przychodziło i mówiło 'jesteśmy tu dla widoku'” – mówi o kanadyjskich gościach. „Ostatnio w ogóle tego nie słyszałam”.
Miasta graniczne niemal natychmiast zauważyły, że prezydent USA Donald Trump zaczął nakładać cła na kraje na całym świecie, mówiąc, że chce, aby Kanada stała się 51. stanem USA, ponieważ liczba Kanadyjczyków przekraczających granicę gwałtownie spadła.

Według danych CBP, liczba przekroczeń granicy między USA i Kanadą spadła o około 17% od czasu wprowadzenia przez Trumpa ceł.
Według Statistics Canada, liczba podróży samochodami Kanadyjczyków do USA spadła o prawie 32% w porównaniu z marcem 2024 r.
Podobnie jak wiele miasteczek rozsianych wzdłuż granicy o długości 5525 mil (8891 km), gospodarki Port Huron i Sarnia są ze sobą powiązane i w pewnym sensie zależne od siebie. Port Huron to miasto przemysłowe liczące mniej niż 30 000 mieszkańców z malowniczym centrum i wieloma sklepami, oferujące odwiedzającym kuszącą okazję na jednodniową wycieczkę.
W dni, w których ruch jest niewielki, mieszkaniec Sarnia może przekroczyć granicę i znaleźć się w stanie Michigan w ciągu kilku minut.
Wiele z tych miast stanęło przed pierwszym sprawdzianem ponad pięć lat temu, kiedy pandemia COVID-19 spowodowała zamknięcie przejść granicznych na 19 miesięcy i zachwianie się lokalnych gospodarek.
Teraz Kanadyjczycy po raz drugi odczuwają skutki wojny handlowej Trumpa, ponieważ wielu z nich decyduje się na „kupowanie produktów kanadyjskich” – zakup towarów wyprodukowanych w Kanadzie – i ogranicza podróże do USA w odpowiedzi na pogarszające się stosunki między tymi dwoma sąsiadującymi krajami.
Jednym z miejsc, w których to jest odczuwalne, jest Sarnia's Duty Free, ostatnie miejsce, w którym można kupić towary przed opuszczeniem Kanady i wjazdem do USA. Półki z perfumami i alkoholem są pełniejsze, a parking jest bardziej pusty od czasu rozpoczęcia napięć taryfowych.
Barbara Barett, dyrektor wykonawczy Frontier Duty Free Association, mówi, że niektóre z 32 sklepów wolnocłowych na granicy lądowej w Kanadzie odnotowały spadek sprzedaży o 80% od czasu powrotu Trumpa do Białego Domu. Większość sklepów odnotowała spadek obrotów o 50-60%.
„Jesteśmy w 100% zależni od podróży przez granicę” – mówi o sklepach wolnocłowych. „Nasze sklepy są często filarami tych społeczności; społeczności są od nich zależne”.

A chociaż przeprawa przez Port Huron-Sarnia radzi sobie lepiej niż większość innych, w majowy piątek parking przy sklepie wolnocłowym Sarnia jest prawie pusty.
Tania Lee, która prowadzi sklep wraz z rodziną, mówi, że stało się to nową normą.
W wielkanocny weekend – zwykle jeden z najbardziej pracowitych w roku, kiedy Kanadyjczycy korzystają z przerwy, by zatrzymać się w ulubionej restauracji i pójść na nabożeństwo do kościoła w Port Huron – samochodów było niewiele, a sprzedaż nie była taka, jaka powinna być – mówi.
„Cierpimy z powodu strat ubocznych na granicy” – mówi pani Lee o swojej rodzinnej firmie prowadzonej przez drugie pokolenie.
Pani Lee zauważa, że ludzie mieszkający w miastach przygranicznych często przekraczają granicę kilka razy w tygodniu. Na przykład ma skrzynkę pocztową w zakładzie przeładunkowym w Port Huron, którą regularnie odwiedza, podobnie jak jej sąsiedzi.

Burmistrz Anita Ashford mówi, że skutki odczuwają również mieszkańcy mostu Blue Water.
Mieszkańcy jej miasta i Kanadyjczycy wyrażali frustrację z powodu rosnącego napięcia między narodami.
Jak wynika z danych US Travel Association, spadek turystyki w Kanadzie o 10% będzie kosztował Stany Zjednoczone nawet 14 000 miejsc pracy i 2,1 mld dolarów (1,56 mld funtów) w sektorze biznesowym.
Michigan jest jednym z miejsc, które prawdopodobnie odczują skutki tego wpływu. W 2023 r. turyści z Kanady wydali łącznie 238 mln USD w tym stanie, według urzędników ds. turystyki.
Burmistrz twierdzi, że pieniądze te są niezbędne dla miast przygranicznych, takich jak Port Huron.
„Mam nadzieję, że ludzie w Waszyngtonie zaczną rozumieć, co robią ludziom” – mówi. „Nie jesteśmy za to odpowiedzialni, rząd [federalny] postawił nas w takiej sytuacji i teraz musimy sobie z tym poradzić z szacunkiem”.
„Potrzebujemy siebie nawzajem” – mówi.
BBC