„Byłem na Live Aid i nie uwierzysz, co za gwiazda była na scenie, gdy tłum buczał”

Mężczyzna, który miał szczęście być częścią 72-tysięcznej publiczności, która 13 lipca 1985 roku uczestniczyła w koncercie Live Aid na stadionie Wembley, ujawnił moment, który sprawił, że tłum zagwizdał, gdy na scenie występowała wielka gwiazda. Kevin Hughes z Conwy w północnej Walii miał zaledwie 22 lata, gdy uczestniczył w tym historycznym wydarzeniu i przez cały czas trwania koncertu zajmował wyśmienite miejsce, zaledwie kilka rzędów od przodu, w samym centrum. Cztery dekady po tym globalnym muzycznym widowisku, opowiedział w ekskluzywnym wywiadzie dla Express.co.uk o swoich wspomnieniach, ujawniając, że gwiazda The Beatles, Paul McCartney, próbował wystąpić na scenie, podczas gdy tłum buczał.
Kevin jednak uparcie twierdził, że buczenie wynikało z faktu, że nie było go słychać z powodu awarii mikrofonu, co wywołało frustrację u tych, którzy z niecierpliwością czekali na pierwszy od sześciu lat występ gwiazdy na żywo! „Paul McCartney wyszedł na scenę, a jego mikrofon, jak wiadomo, nie działał na początku. Z pewnością była reakcja. Tak, było kilku z przodu i buczeli – oczywiście dlatego, że go nie słyszeli, a nie dlatego, że go osobiście buczeli” – wspominał Kevin.
„Wygwizdywali tę technologię, bo ewidentnie było duże zainteresowanie nią. Ale po chwili wszystko zaczęło działać, więc nie było problemu” – powiedział Kevin.
Paul był ostatnim wykonawcą na zakończenie imponującego show i pojawił się na scenie zaraz po drugim występie Freddiego Mercury'ego i Briana Maya , którzy wykonali akustyczny utwór Is This The World We Created.
Śpiewał tylko jedną piosenkę, kultowy Let It Be, ale zatrudnienie go było nie lada wyczynem, ponieważ mimo że był aktywny muzycznie, gwiazda nie pojawiła się na scenie od trasy Wings w 1979 roku.
Był to również jego pierwszy występ przed tak ogromną publicznością od szokującego morderstwa innego Beatlesa, Johna Lennona w 1980 roku.
Ironią losu jest to, że Paul nigdy nie miał okazji wykonać Let It Be z The Beatles przed publicznością, utwór nie znalazł się też na liście utworów podczas ich legendarnego koncertu na dachu, choć wykonał go z zespołem Wings podczas ich ostatniej trasy koncertowej w 1979 roku.
Minęły całe dwie minuty, zanim odzyskał głos, ale śpiewał dalej, choć publiczność go nie słyszała.
Gdy w końcu mikrofon zaczął działać, na scenie dołączyli do niego Bob Geldof, David Bowie , Pete Townshend z The Who i Alison Moyet, aby ponownie zaśpiewać pierwszą zwrotkę dla tych, którzy nie mogli jej usłyszeć za pierwszym razem
Bob Geldof wspominał później: „Paul zapytał mnie, którą piosenkę powinien zagrać, a ja odpowiedziałem: »Let It Be«, bo to błogosławieństwo. Potem jego mikrofon odmówił posłuszeństwa, Pete Townshend złapał mnie z jednej strony i powiedział: »Pomóżmy mu«, a David Bowie z drugiej i z Alison Moyet wyszliśmy, żeby pośpiewać razem”.
Daily Express