Amerykańscy naukowcy pracują nad ochroną zagrożonych gatunków w laboratorium Smithsonian

Zwierzęta zamieszkujące rozległy teren Smithsonian Conservation Biology Institute o powierzchni 32 000 akrów w Północnej Wirginii łączy jedno: zagrożenie wyginięciem.
U podnóża Gór Błękitnych, na terenie instytutu , żyje ponad 20 gatunków zagrożonych wyginięciem, w tym mongolski koń Przewalskiego , który zniknął z dzikiego pod koniec lat 60. XX wieku. Są tu m.in. pandy rude, wilki grzywiaste i pantery mgliste.
Instytut bada rozmnażanie, ekologię, genetykę, migracje i zrównoważony rozwój gatunków, a jego ostatecznym celem jest ratowanie dzikiej przyrody przed wyginięciem i szkolenie przyszłych konserwatorów przyrody. W niektórych przypadkach naukowcy odpowiadają za ich hodowlę i reintrodukcję do ich naturalnych siedlisk.
Jednak osoby pracujące na rzecz ochrony tych gatunków i usunięcia ich z listy gatunków zagrożonych wciąż są zaniepokojone tempem, w jakim gatunki te znikają.
„Obserwujemy, że gatunki znikają w tempie 10, 100, a nawet 1000 razy szybszym niż zwykle” – powiedziała Melissa Songer, biolog zajmująca się ochroną przyrody w SCBI, w wywiadzie dla CBS News.
Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN) ostrzegła na początku 2025 roku, że 28%, czyli ponad 47 000, gatunków na świecie jest zagrożonych wyginięciem. Liczba ta obejmuje nie tylko gatunki zwierząt, ale także kluczowe gatunki owadów, roślin i drzew.
„Więc myślimy sobie: no dobrze, tracimy tu i ówdzie gatunki, wiesz, jest mnóstwo innych gatunków” – mówi Songer – „ale problem w tym, że utrata jednego gatunku ma kaskadowy efekt”.
Dobrym przykładem tego zjawiska jest tchórz czarnołapy, który pierwotnie zamieszkiwał Wielkie Równiny Ameryki Północnej, ale od 1967 r. jest gatunkiem zagrożonym. Choć gatunek ten nadal znajduje się na liście gatunków zagrożonych, jego populacja wzrosła od czasu rozpoczęcia przez Instytut działań na rzecz ochrony tego gatunku.
„Każde zwierzę w tym ekosystemie jest ważne dla tego ekosystemu” – mówi Adrienne Crosier , biolog zajmująca się gepardami w SCBI. „Wszystkie odgrywają naprawdę ważną rolę”.
Jeśli chodzi o tchórzofretkę czarnonogą, Crosier mówi, że jest ona „mieszanką drapieżnika i ofiary dla innych większych mięsożerców”, co oznacza, że pod nieobecność fretki inne zwierzęta zostają pozbawione źródła pożywienia.
„Za każdym razem, gdy całkowicie usuwamy gatunek z ekosystemu, powodujemy zaburzenie równowagi w tym ekosystemie” – mówi Crosier.
Zespół Crosiera opiekuje się obecnie około 60 małymi fretkami, które jesienią zostaną wypuszczone na wolność w Kolorado.
„Zawsze, gdy rodzi się nasze potomstwo, czuję, że spełniliśmy swoje zadanie” – mówi Crosier z uśmiechem.
Natalie Brand jest reporterką polityczną mieszkającą w Waszyngtonie. Relacjonuje wydarzenia z Białego Domu i Kapitolu dla CBS News 24/7 i innych stacji.
Cbs News