Dziwne użycie promptera przez Bidena w domu darczyńcy rozwścieczyło zwolenników i rozwiało oczekiwania

Autorzy nowej książki twierdzą, że uporczywe korzystanie przez byłego prezydenta Joe Bidena z promptera podczas wydarzeń publicznych, w tym podczas zbiórki funduszy, w której wzięło udział zaledwie kilkudziesięciu zwolenników, przez wiele miesięcy wywoływało skargi darczyńców i niweczyło ich oczekiwania na kontakt z 46. prezydentem.
„Przez większość kampanii Biden przemawiał wyłącznie z pomocą promptera, nawet przed małymi, prywatnymi publicznościami” – donosi nowa książka „2024: How Trump Retook the White House and the Democrats Lost America”. „Obecność maszyny utrudniała interakcje w kameralnych sytuacjach i irytowała darczyńców, którzy zapłacili tysiące dolarów za osobiste spojrzenie na prezydenta, nie spodziewając się, że zobaczą go w telewizji”.
„Kiedyś czytał z promptera przed trzydziestoma osobami w otwartej kuchni rezydencji w Palo Alto” – czytamy dalej w książce. „Darczyńcy przez miesiące narzekali na zależność prezydenta od maszyny. Współpracownicy bronili promptera jako narzędzia do utrzymywania słynącego z gadatliwości prezydenta w ryzach”.
„2024: How Trump Retook the White House and the Democrats Lost America” ukazało się we wtorek, a jego autorami są Josh Dawsey z Wall Street Journal, Tyler Pager z New York Times i Isaac Arnsdorf z Washington Post. Opisuje cykl kampanii prezydenckiej w 2024 r., w tym pogarszające się problemy zdrowotne Bidena.
Książka szczegółowo opisuje, że zaledwie kilka dni po katastrofalnej debacie Bidena z prezydentem Donaldem Trumpem w czerwcu 2024 r., która otworzyła wrota dla typowych zwolenników Demokratów odwracających się od Bidena przed wyborami , prezydent wziął udział w wydarzeniu kampanijnym w domu przedstawiciela Demokratów z Wirginii, Dana Beyersa, bez promptera. Książka twierdzi, że Biden przemawiał tylko przez około sześć minut.
„W domu Beyera kampania chciała udowodnić, że Biden potrafi mówić improwizacyjnie. Nie było żadnego promptera. Prezydent zrzucił winę za swój słaby występ w debacie na napięty harmonogram podróży i powiedział, że „prawie zasnął na scenie”. Mówił przez około sześć minut” – szczegółowo opisano w książce.
Słowo „teleprompter” pojawia się w nowej książce kilkanaście razy, głównie w odniesieniu do zależności prezydenta od maszyny, a także do obaw niektórych pracowników, że korzystanie z telepromptera miało kluczowe znaczenie dla uniknięcia przez prezydenta nieoczekiwanych zdarzeń w obliczu pogarszającego się stanu jego zdrowia.

„Urzędnicy planujący wydarzenia w Białym Domu starali się unikać niespodzianek i nieprzewidywalnych sytuacji. Jeśli prezydent miał przemawiać, wchodził na podium, wygłaszał przemówienie z promptera i odchodził. Nie było miejsca na kreatywność ani spontaniczność” – czytamy w książce w rozdziale o tym, jak Biden poniósł porażkę podczas uroczystości wręczenia dyplomów w 2023 roku i jak personel opracował plany, aby zapobiec kolejnym publicznym upadkom w przyszłości.
„Każdy widział, że prezydent się starzeje. Czasami nie rozpoznawał byłego personelu na uroczystościach. Mimo to obecni współpracownicy nalegali, że jego upadek był ściśle fizyczny, a nawet wtedy przyznawali to tylko poprzez próbę „owinięcia prezydenta w folię bąbelkową” i uniknięcia kolejnych katastrof. Personel ograniczył bezpośredni dostęp do prezydenta, ograniczając spotkania z nim do małych grup” – kontynuuje książka.

Biden wszedł w cykl reelekcyjny w 2024 roku, nękany już zarzutami i obawami, że jego bystrość umysłu uległa pogorszeniu i nie jest w stanie kontynuować urzędowania jako prezydent. Potwierdził to raport specjalnego prokuratora Roberta Hura z lutego 2024 roku, w którym odrzucono zarzuty karne przeciwko Bidenowi o posiadanie materiałów tajnych, stwierdzając, że jest on „życzliwym, życzliwym, starszym mężczyzną z kiepską pamięcią”. Fox News donosi o widocznym pogorszeniu stanu zdrowia Bidena co najmniej od 2020 roku.

Biden zbywał te oskarżenia przez cały rok 2024, aż do debaty z Trumpem w czerwcu tego samego roku, kiedy to, jak się okazało, gubił się w słowach, mówił znacznie bardziej stonowanym tonem niż podczas swojej wiceprezydentury i momentami gubił wątek. Debata ta otworzyła drogę do krytyki ze strony Demokratów, którzy twierdzili, że Biden powinien ustąpić i przekazać pałeczkę młodszemu pokoleniu Demokratów.
Po tygodniach, gdy Biały Dom i pracownicy kampanii przysięgali Bidenowi, że pozostanie w wyścigu i „zachowa wiarę”, Biden ogłosił w mediach społecznościowych w niedzielne popołudnie w lipcu 2024 roku, że wycofuje się z wyścigu. Poparł ówczesną wiceprezydent Kamalę Harris w wyścigu o Gabinet Owalny, dając jej nieco ponad 100 dni na rozpoczęcie własnej kampanii, która nie zdołała zgromadzić wystarczającego poparcia w starciu z Trumpem.
Fox News Digital skontaktowało się z biurem Bidena w sprawie twierdzeń zawartych w nowej książce, ale nie otrzymało natychmiastowej odpowiedzi.
Fox News