Partia Pracy twierdzi, że możemy śmiało nazwać to bzdurą i jedynym człowiekiem, który może rozwiązać problem

Szef partii Reform, Nigel Farage, powiedział w tym tygodniu to, czego inni politycy nie mieli odwagi powiedzieć od dawna: biorąc pod uwagę rosnący koszt przestępczości, „tak naprawdę nie chodzi o to, czy nas na to stać, ale o to, że nie możemy sobie pozwolić na to, żeby tego nie zrobić”. Zgadza się! Kiedy źródło Partii Pracy stwierdziło – w odpowiedzi na strategię Farage'a dotyczącą wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych – że plany lidera partii Reform są „niefinansowane i mało szczegółowe” i że „realizujemy je”, możemy śmiało powiedzieć, że to bzdura.
Skoro tak wiele przestępstw w Wielkiej Brytanii nie jest zgłaszanych i nie jest badanych, kogo obchodzi, co mówią oficjalne statystyki? Wrażenie bezprawia nęka brytyjskie miasta, podczas gdy Londyn przekształca się w raj dla gangsterów. Farage chce to zmienić. Wśród przyciągających uwagę propozycji, takich jak zatrudnienie kolejnych 30 000 policjantów, wprowadzenie kontroli i przeszukań w miejscach, gdzie przestępstwa z użyciem noża są powszechne, oraz wprowadzenie polityki zerowej tolerancji dla kradzieży sklepowych, Farage chce pójść w ślady Ameryki i wysłać przestępców za granicę, być może do Salwadoru w Ameryce Łacińskiej.
Zbyt długo zagraniczni przestępcy w brytyjskich więzieniach ukrywali się za prawami człowieka, aby uniknąć odesłania do domu. Farage wydaje się być jedynym politykiem gotowym to zmienić. W zamian, jak powiedział zwolennik Brexitu , Wielka Brytania przyjmie z powrotem brytyjskich przestępców osadzonych za granicą. Ostrzegł jednak, że jeśli te kraje nadal będą niechętne, „ustawimy sprawę bardzo jasno. Po prostu zakończymy podróże”.
Opierając się na własnych doświadczeniach, mieszkam w Singapurze. Tutaj, podobnie jak w Japonii i Korei, przestępczość uliczna jest praktycznie zerowa. To prawda, że częściowo wynika to z azjatyckiej kultury komunitarystycznej. Ale wiele zawdzięczamy również sprawnie egzekwowanemu systemowi wymiaru sprawiedliwości. Lewica krzyczy: „A co z wolnością?”. No cóż, co ze swobodą praworządnej większości, by mogła swobodnie poruszać się po ulicach, narażając się na napaści i kradzieże? A co z zagranicznymi oszustami, powinni wiedzieć, o co chodzi: jeśli się źle zachowasz, wrócisz do domu przed podwieczorkiem.
Kolejną kwestią, w której Farage ma rację, są koszty. Singapur jest atrakcyjny dla firm zagranicznych i pracowników-ekspatów właśnie dlatego, że jest bezpieczny. Istnieje wyraźna, silna baza ekonomiczna dla ścisłego egzekwowania prawa. Księgowi muszą zostać w domu, jeśli chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa na ulicach. Jak argumentował lider reform, Wielka Brytania nie może sobie pozwolić na zaniechanie tego. Pieniądze nie powinny być głównym czynnikiem i nie ma czasu na marnowanie czasu. Wydaje się, że tylko jeden polityk jest gotowy, aby przywrócić Wielkiej Brytanii bezpieczeństwo.
express.co.uk