Przywódcy europejscy jednoczą się po stronie Ukrainy przed szczytem Trump-Putin

/ CBS/AP
Koalicja państw europejskich zjednoczyła się w sobotę w obronie Ukrainy, stwierdzając, że wojny rosyjsko-ukraińskiej nie da się rozwiązać bez Kijowa. Ma to miejsce przed planowanym spotkaniem prezydenta Trumpa z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, w którym obecnie nie ma uczestniczyć przywódca Ukrainy.
Oświadczenie podpisane przez przewodniczącego Unii Europejskiej oraz przywódców Francji, Niemiec, Włoch, Polski, Finlandii i Wielkiej Brytanii stwierdziło, że „drogi do pokoju na Ukrainie nie można ustalić bez Ukrainy”.
Grupa podkreśliła potrzebę „sprawiedliwego i trwałego pokoju” dla Kijowa, w tym „solidnych i wiarygodnych” gwarancji bezpieczeństwa.
„Ukraina ma swobodę wyboru własnego losu. Sensowne negocjacje mogą mieć miejsce jedynie w kontekście zawieszenia broni lub ograniczenia działań wojennych” – czytamy w oświadczeniu.
Oświadczenie czołowych europejskich przywódców – którzy również stwierdzili, że „z zadowoleniem przyjmują działania prezydenta Trumpa mające na celu powstrzymanie zabójstw na Ukrainie” – pojawiło się po tym, jak Trump ogłosił, że spotka się z Putinem w cztery oczy na Alasce w piątek, 15 sierpnia, po tygodniach nacisków USA na Rosję, aby zawarła porozumienie o zawieszeniu broni. To pierwsze spotkanie twarzą w twarz Putina z amerykańskim przywódcą od czasu rozpoczęcia przez Rosję pełnej inwazji na Ukrainę na początku 2022 roku.
Dwa źródła CBS News poinformowały w sobotę, że pan Trump nadal jest chętny do spotkania się z Zełenskim i Putinem, jednak spotkanie to ma na razie charakter dwustronny, zgodnie z prośbą Putina.
Pan Trump powiedział również w zeszłym tygodniu, że spodziewa się „pewnej wymiany terytoriów” między Ukrainą a Rosją. Wojsko rosyjskie okupuje duże obszary wschodniej Ukrainy, a Rosja zasygnalizowała , że chce, aby Ukraina oddała te terytoria – na co Zełenski się nie zgadza.
Europejczycy napisali w swoim oświadczeniu: „Wciąż jesteśmy wierni zasadzie, że granic międzynarodowych nie wolno zmieniać siłą. Obecna linia kontaktu powinna być punktem wyjścia do negocjacji”.
Zełenski podziękował Europejczykom za oświadczenie, pisząc w poście na X, że jest „wdzięczny wszystkim, którzy stoją po stronie Ukrainy”. Prezydent Ukrainy wcześniej zbagatelizował planowany szczyt Putin-Trump, pisząc, że żadne porozumienie pokojowe wykluczające Ukrainę „nigdy nie zadziała”.
Tymczasem wiceprezydent JD Vance spotkał się w sobotę w weekendowej rezydencji brytyjskiego ministra spraw zagranicznych z czołowymi europejskimi i ukraińskimi urzędnikami, aby omówić sposoby zakończenia wojny.
Spotkanie Trumpa z Putinem może okazać się przełomowe w wojnie, która rozpoczęła się, gdy Rosja najechała swojego zachodniego sąsiada i doprowadziła do dziesiątek tysięcy ofiar. Nie ma jednak gwarancji, że zakończy ona walki, ponieważ Moskwa i Kijów nadal różnią się w kwestii warunków pokojowych.
Miesięczne starania Stanów Zjednoczonych o zawarcie rozejmu na Ukrainie okazały się jak dotąd bezowocne. Kijów zgodził się zasadniczo, natomiast Moskwa czekała na warunki bardziej odpowiadające jej oczekiwaniom.
Trump postawił również ultimatum, w którym zażądał nałożenia dodatkowych sankcji na Rosję i wprowadzenia ceł wtórnych na kraje kupujące rosyjską ropę, jeśli Kreml nie podejmie działań zmierzających do porozumienia. Termin upłynął w piątek. Biały Dom nie odpowiedział w sobotę na pytania dotyczące ewentualnych sankcji.
Kreml na początku tego tygodnia ponowił żądanie, aby Ukraina oddała terytorium, zrezygnowała z starań o członkostwo w NATO i zaakceptowała ograniczenia dotyczące swoich sił zbrojnych, w zamian za wycofanie wojsk rosyjskich z reszty kraju.
Zełenski powiedział w sobotę, że Ukraina „nie odpłaci Rosji za to, co zrobiła” i że „Ukraińcy nie oddadzą swojej ziemi okupantowi”.
Ukraińscy urzędnicy wcześniej prywatnie poinformowali Associated Press, że Kijów byłby skłonny do zawarcia porozumienia pokojowego, które de facto uznałoby niezdolność Ukrainy do odzyskania utraconych terytoriów drogą militarną. Jednak Zełenski w sobotę upierał się, że formalne oddanie ziemi nie wchodzi w grę.
Cbs News