Trump chce zbadać stosowanie autopenu przez Bidena i „pogorszenie funkcji poznawczych”. Dlaczego?

Prezydent USA Donald Trump nakazał swojej administracji zbadanie działań swojego poprzednika Joe Bidena na stanowisku prezydenta, w tym sprawdzenie, czy wszelkie rozkazy lub ułaskawienia podpisane przez niego za pomocą automatycznego pióra są zasadne, w obliczu ostatnich doniesień, które podnoszą pytania o „pogorszenie funkcji poznawczych” Bidena.
To jak dotąd najodważniejszy ruch w kampanii Trumpa przeciwko jego rywalom politycznym i dążeniu Republikanów do obalenia dorobku Bidena, który został przyćmiony narastającymi pytaniami o jego zdolność do rządzenia krajem, które Trump jeszcze bardziej wzmacnia.
Trump w czwartek nazwał domniemane użycie przez Bidena automatycznego długopisu bez jego wiedzy „największym skandalem” w historii amerykańskiej polityki, nie przedstawiając jednak żadnych dowodów.
„To bardzo zła rzecz, bardzo niebezpieczna” – powiedział Trump w Gabinecie Owalnym, argumentując, że „w zasadzie ten, kto użył autopenu, był prezydentem”.
Eksperci polityczni twierdzą, że dochodzenie Trumpa, o którym mowa w memorandum podpisanym w środę , jest bezpodstawne i narusza obowiązujące od dziesięcioleci precedensy prawne.
„Nie ma dowodów na to, że którykolwiek z ruchów, jakie (Bidena) podjął jako prezydent, w zakresie ustawodawstwa lub negocjacji z innymi krajami, działań wojskowych lub czegokolwiek innego, wiązał się z pogorszeniem funkcji poznawczych” – powiedział Matthew Lebo, profesor nauk politycznych na Western University.
Biden odpowiedział w oświadczeniu w środę wieczorem po wydaniu dyrektywy Trumpa: „Powiem jasno: podejmowałem decyzje podczas mojej prezydentury. Podejmowałem decyzje dotyczące ułaskawień, dekretów wykonawczych, ustawodawstwa i proklamacji. Wszelkie sugestie, że tego nie zrobiłem, są śmieszne i fałszywe”.

Autopen, narzędzie, które automatycznie generuje podpisy, było używane przez prezydentów USA od czasów Thomasa Jeffersona w XIX wieku. Trump sam go używał, ale w czwartek powiedział, że ogranicza jego użycie do korespondencji osobistej.
Departament Sprawiedliwości pod rządami Demokratów i Republikanów od dziesięcioleci uznaje używanie automatycznego pióra do podpisywania ustaw i udzielania ułaskawień, a absolutne prawo prezydenta do ułaskawienia jest zapisane w Konstytucji Stanów Zjednoczonych.

W 2005 r. Biuro Radcy Prawnego Departamentu Sprawiedliwości za prezydentury George’a W. Busha orzekło, że „prezydent nie musi osobiście dokonywać czynności fizycznej polegającej na złożeniu podpisu pod ustawą, aby podpisać ją zgodnie z rozumieniem” konstytucji, po przeprowadzeniu kontroli legalności automatycznego podpisu.
Z notatki Trumpa wynika, że współpracownicy Bidena „nadużyli uprawnień związanych z podpisami prezydenckimi, używając automatycznego długopisu, aby ukryć pogorszenie funkcji poznawczych Bidena i potwierdzić” autorytet prezydenta.
Dodaje, że istnieją „poważne wątpliwości co do procesu decyzyjnego, a nawet stopnia świadomości Bidena” na temat rozporządzeń wykonawczych, memorandów, nominacji sędziowskich oraz ułaskawień i zamian kar podpisanych podczas prezydentury Bidena.
Neama Rahmani, była prokurator federalna Departamentu Sprawiedliwości USA, powiedziała Global News w e-mailu, że „problemem jest upoważnienie, a nie fizyczny akt podpisania lub podpis atramentowy”.
„Dopóki prezydent Biden zezwala na używanie automatycznego długopisu, dokumenty podpisane nim będą prawnie ważne” – powiedział.
„Trump lub inni, którzy kwestionują ułaskawienia, będą musieli udowodnić, że Biden nie autoryzował podpisów autopen ani samych ułaskawień. Byłoby to trudne do zrobienia bez tego, aby sam Biden powiedział, że ułaskawienia były nieautoryzowane”.
