Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

England

Down Icon

Co tytuł NBA oznaczałby dla dwóch pokoleń legend Pacers

Co tytuł NBA oznaczałby dla dwóch pokoleń legend Pacers
grać
Haliburton: Nie mogę się doczekać, żeby „to rozgryźć” w siódmym meczu (2:25)

Tyrese Haliburton i Scott Van Pelt omawiają wpływ TJ McConnella z ławki rezerwowych i jego podejście do siódmego meczu finałów NBA. (2:25)

INDIANAPOLIS -- Otoczony pandemią po prawdopodobnie najważniejszym zwycięstwie w historii Indiana Pacers , były gwiazdor Pacers, Metta World Peace, starał się zebrać myśli i spojrzeć na to zwycięstwo z historycznej perspektywy.

„To miasto na to zasługuje, człowieku” – powiedział World Peace, dawniej Ron Artest. „Długo na to czekaliśmy”.

Dość długo – wiecznie.

To jest godny uwagi kontekst wokół tego zwycięstwa Pacers 108-91 nad Oklahoma City Thunder w 6. meczu finałów NBA. Przy remisie 3-3 Pacers mają teraz szansę zrobić to, czego Pacers z 2000 roku nigdy nie zrobili: zakończyć serię mistrzowską.

Pacers z lat 1999-2000 przegrali 4-2 w finale z Los Angeles Lakers . Ci Pacers nigdy nie prowadzili w serii i nigdy nie byli tak blisko podniesienia trofeum Larry'ego O'Briena. Artest dołączył do Indiany dopiero w sezonie 2001-02, ale głęboko ceni tę drużynę i jej fanów w tym stanie, w którym korzenie koszykówki są głęboko zakorzenione, dlatego został długo po ostatnim brzęczyku, aby napawać się świętowaniem.

Po drugiej stronie drogi był Rik Smits , który spędził całą swoją 12-letnią karierę jako środkowy Pacers i był członkiem drużyny z finałów 2000. Dla niego najważniejsze było to, że franczyza w końcu przebiła się i zdobyła możliwy tytuł.

„Ta franczyza naprawdę na to zasługuje” – powiedział Smits. „Mieliśmy wiele wspaniałych lat, ale oczywiście nigdy nie dotarliśmy tak daleko. Więc cieszę się z powodu drużyny, właścicieli, całego miasta. To świetna baza fanów. Zawsze uwielbiałem tu grać, więc chciałbym zobaczyć mistrzostwo”.

Przegrana w finale w 2000 roku zawsze będzie wywoływać pytania „co by było, gdyby” w tych stronach. Ale tak samo jest w sezonie 2004-05 — naznaczonym jednym z najbrzydszych rozdziałów w historii Pacers. Po tak zwanej „Malice in the Palace”, podczas której gracze Pacers pobili się z Detroit Pistons i ich kibicami podczas meczu w Detroit, bezprecedensowe zawieszenia nałożone na World Peace, Stephena Jacksona i Jermaine’a O’Neala wykoleiły to, co gracze uważali za drużynę mistrzowską.

Myśli te powróciły Jacksonowi w czwartek wieczorem.

„To znaczy wszystko dla chłopaków, którzy grali [lata temu], dla chłopaków grających teraz” – powiedział. „Mieliśmy wygrać, kiedy tu byliśmy. Ale się nie udało. Więc dobrze widzieć, że młodzi chłopaki to przywracają”.

To, jak obecni gracze Indiany dotarli tutaj, nie umknęło legendom Pacers. I zachęcili ich do podwojenia swoich mocnych stron przed meczem 7.

„To różne wkłady różnych facetów każdej nocy” – powiedział Smits. „To naprawdę praca zespołowa z nimi. Nie musimy polegać na jednej czy dwóch starych gwiazdach. To było naprawdę fajne do oglądania”.

To mogło być nawiązanie do Pacers Smitsa z lat 1999-2000. Czterech z pięciu starterów w tej drużynie miało 30 lat lub więcej. Dotyczyło to również legendy Pacers, Reggiego Millera , który miał 35 lat w tamtym sezonie.

Pacers są prowadzone przez 25-letniego Tyrese'a Haliburtona , który umocnił swoją gwiazdorską pozycję podczas oszałamiającej serii posezonowej. Ale czwartkowe zwycięstwo było symbolem składu Pacers: ich najlepszym strzelcem był napastnik Obi Toppin , który zakończył mecz z 20 punktami z ławki rezerwowych.

World Peace, siedząc na linii bazowej w Gainbridge Fieldhouse obok innych byłych kolegów z drużyny, uznał skład dzisiejszych Pacers za orzeźwiający. Dają reszcie NBA coś do myślenia, powiedział.

„Jaki wspaniały zespół” – powiedział. „To nie jest drużyna LeBrona Jamesa . Z tej perspektywy czuję, że jeśli wygrają, zmieni się sposób, w jaki ludzie tworzą zespoły. Zmieniają grę”.

Dzięki kolejnemu zwycięstwu obecni Pacers będą mogli nazwać się kimś, czego nie mieli wcześniej żaden Pacers: mistrzami NBA.

A jeden z najbardziej lubianych byłych Pacers wierzy, że to właśnie się stanie. Były obrońca Pacers Lance Stephenson wciąż otrzymuje owacje dorównujące owacjom Millera, członka Galerii Sław, gdy jest pokazywany na gigantycznym ekranie wewnątrz areny.

Stephenson, który wciąż jest podekscytowany po szóstym meczu, spodziewa się, że wkrótce będzie miał jeszcze więcej powodów do świętowania.

„Myślę, że damy radę, człowieku” – powiedział o niedzielnym meczu nr 7, pierwszym w lidze od 2016 roku. „Będzie ciężko, ale myślę, że ogólnie zagramy świetny mecz. Będzie wielu gości z dwucyfrowym wynikiem i oni wygrają.

„Nikt tutaj nie ma ego. Grają razem”.

espn

espn

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow