Profile taktyczne finału Ligi Mistrzów: Wyjaśnienie koncentracji i energii PSG na skrzydłach, kluczowi boczni obrońcy Interu

Sobotni finał Ligi Mistrzów (15:00 czasu wschodniego na Paramount+ ) zapowiada się jako intrygująca bitwa taktyczna, jeśli nic innego. Z jednej strony, supermocna gra posiadania piłki Paris Saint-Germain Luisa Enrique, prawdopodobnie ugruntowana jako faworyt turnieju dzięki imponującemu zwycięstwu nad Liverpoolem w 1/8 finału i nie dająca od tego czasu niczego, co mogłoby kogokolwiek wyprowadzić z błędu. W przypadku PSG ich cechą definiującą może być po prostu atak prowadzony przez Ousmane Dembele i Khvicha Kvaratskhelia, pierwszych dwóch spośród wielu, którzy mogą po prostu dostarczyć moment, aby rozświetlić monachijskie niebo.
Przeciwko nim, drużyna Interu, która próbuje poprawić wynik po osiągnięciu tego etapu w 2022 roku. Ich obrona była postrzegana jako ich największa zaleta na początku tych rozgrywek, a ponieważ pokonali takie drużyny jak Bayern Monachium i Barcelona, zrobiła wystarczająco dużo, aby pozwolić swoim napastnikom wygrać mecz na drugim końcu boiska.
Ponieważ inne tego typu nagłówki nie oddają w pełni historii tych dwóch fascynujących drużyn, oto przedsmak tego, co warto wiedzieć o dwóch pretendentach do tytułu mistrza Europy:
PSG: Cudowne skrzydło i duża energiaPod wieloma względami mistrzowie Francji to odświeżający powrót do gry sprzed COVID-19. W ciągu ostatnich pięciu lat elita Europy odpuściła agresję, z jaką gra, a wynik ten ukształtowało wiele czynników, w tym liczba meczów, która sprawia, że utrzymanie wymaganej intensywności w piłce nożnej z wysokim pressingiem jest niemal niemożliwe. Luis Enrique nie ma tego problemu. Bardziej niż jakikolwiek inny trener Paris Saint-Germain, wydaje się, że wykorzystał nierównowagę konkurencyjną w Ligue 1. Jego najważniejsi zawodnicy często byli powstrzymywani w meczach krajowych przed ważnymi okazjami Ligi Mistrzów, podejście to zostało usprawiedliwione, gdy ich świeże nogi przebiły się przez najlepszych, jakich Anglia miała do zaoferowania.
Ta energia jest skutecznie ukierunkowana. Tytułowe umiejętności PSG były kiedyś — słusznie — wyśmiewane z prostego faktu, że mieli zbyt wielu supergwiazdorskich napastników, którzy nie robili nic w obronie. Lionel Messi, Neymar i Kylian Mbappe mogli sami wygrywać mecze dla Les Parisiens . Połącz ich razem, a drużynom zbyt łatwo było przesuwać piłkę do środka pola. Dwa lata temu PSG pozwoliło na 13,5 podań na akcję obronną, wskaźnik oceniający intensywność, z jaką drużyny naciskają, w Lidze Mistrzów. Teraz liczba ta, według Wyscout, wynosi zaledwie 9,2, co jest drugą najwyższą wartością w rozgrywkach. Jak Aston Villa mogła zaświadczyć po oddaniu dziewięciu odzyskań piłki we własnej tercji w przegranym 3-1 meczu, PSG goni przeciwników jako całość, co sprawia, że gra przez ich nacisk jest niezwykle trudna.
Kiedy PSG odzyskuje piłkę, jest wyjątkowo w jej utrzymaniu. Tylko Bayern Monachium, bardzo dziwnie rozczarowująca drużyna ze wszystkimi odpowiednimi statystykami tej Ligi Mistrzów, średnio wykonuje więcej podań niż PSG na mecz, a podczas fazy pucharowej tylko Bawarczycy i Atalanta wykonali więcej podań w ostatniej tercji boiska. Z doskonałym Vitinhą jako dyrygentem, PSG jest niezwykle zdolne do miażdżenia drużyn posiadaniem piłki. Nawet jeśli grają wolno, może to być jedynie preludium do eksplozji tempa ataku, czego przykładem jest zwycięska bramka Dembele w meczu z Arsenalem, 28-podaniowa szarża, która nadal wyglądała jak szybki rzut w lukę w pressie, kiedy w podaniu nr 25 Nuno Mendes przerzucił piłkę w górę boiska.
Jak drużyny takie jak Arsenal dają się złapać? Nie pomaga fakt, że tak rzadko mają stałe punkty odniesienia w linii ataku, do których mogą celować. W przegranym pierwszym meczu, wbiegnięcie Dembele na pozycję fałszywej dziewiątki ich zgubiło. Aston Villa została zgubiona, ponieważ Desire Doue, nominalny prawy skrzydłowy, wydawał się zdeterminowany, aby iść tam, gdzie chciał, ze straszliwym skutkiem. Dla Liverpoolu problemy pojawiły się z powodu całkowitej nieprzewidywalności triumwiratu Bradleya Barcoli, Dembele i Kvaratskhelii. Jeśli jakaś drużyna mogłaby twierdzić, że nie potrzebowała wybitnych talentów Kvaratskhelii, gdy opuścił Napoli w styczniu, to prawdopodobnie był to PSG, wypełniony po brzegi utalentowanymi młodymi skrzydłowymi. Zamiast tego, podpisanie kontraktu było triumfem, dodając iskrę inwencji na lewej stronie, aby doskonale współpracować z Dembele, jednym z najlepszych graczy na świecie od czasu jego przejścia na środkowego napastnika zimą. Przed przybyciem swojego gruzińskiego geniusza, PSG było już na dobrej drodze, aby stać się jedną z najlepszych drużyn w Europie. Z nim prawdopodobnie są najlepsi.
Inter: Nowa odsłona znanej formułyTymczasem ich przeciwnicy są jedną z najbardziej intrygujących propozycji taktycznych w europejskiej elicie. Na papierze nie powinno być wiele do powiedzenia o ustawieniu Interu 3-5-2, w końcu Nerazzuri grają systemem z trzema obrońcami od czasu przekazania kluczy Antonio Conte w 2019 roku. Zapalny Włoch wprowadził defensywny trójząb do głównego nurtu w połowie 2010 roku, ale większość drużyn już dawno wróciła do czteroosobowej defensywy (według danych śledzenia Opta, tylko sześć drużyn w Lidze Mistrzów używało trójki obrońców przez dłuższy czas w ponad sześciu meczach w tym sezonie).
W tej niewielkiej próbce drużyn, jeszcze mniej gra z dwoma stosunkowo ortodoksyjnymi środkowymi napastnikami z regularnością Simone Inzaghiego. To daje Interowi wszechmocną przewagę konkurencyjną, skrystalizowaną w ich zwycięstwie 2-1 nad Bayernem Monachium w pierwszym meczu ćwierćfinałowym. Rzut Marcusa Thurama w głąb obrony zajmuje obu środkowych obrońców; długo doskonalone porozumienie Francuza z Lautaro Martinezem jest takie, że wierzy, że piętka znajdzie jego kapitana niepilnowanego, aby wbił piłkę do domu.
Para tych dwóch jest kluczowa dla ataku Interu, tym bardziej, że trójka pomocników Hakan Calhanoglu, Henrikh Mkhitaryan i Nicolo Barella nie jest tak dynamiczna, jak dwa lata temu, kiedy ta drużyna ostatni raz dotarła do finału. Kontrolują, a następnie to boczni obrońcy muszą dodać więcej zawodników w polu karnym. Kiedy jednym z nich jest Denzel Dumfries, ma tendencję do pozostawiania czegoś. Rzeczywiście, holenderski reprezentant notuje średnio prawie tyle samo dotknięć pola karnego na 90 minut, 4,5, co Martinez, a także więcej niż Mehdi Taremi, Antoine Griezmann i Christian Pulisic. Doskonały Federico Di Marco również nie jest daleko w tyle.
Boczni obrońcy nie są jedynymi graczami, którzy pchają wysoko. Kluczowe dla wielu rzeczy, które Inter robi dobrze w posiadaniu piłki, są ich środkowi obrońcy, którzy mają pozwolenie na pchanie wysoko w górę boiska. Alessandro Bastoni jest szczególnie doskonałym quasi-pomocnikiem, jego średnia prawie 13 dotknięć w ostatniej tercji na 90 minut stawia go przed Calhanoglu. Środkowy obrońca Interu może być dla nich równie ważny w posiadaniu piłki, jak Vitinha dla PSG, prawdziwie elitarny rozgrywający piłkę, który potrafi nieść, podawać i odbierać w niebezpiecznych obszarach. Naprzeciwko niego Benjamin Pavard potrafi zrobić coś podobnego, choć nie na tak elitarnym poziomie.
Bez piłki można by uczciwie powiedzieć, że Inter miał szczęście, pokonując wiele bardzo dobrych drużyn – Manchester City, Arsenal, Bayern Monachium i Barcelona próbowały i nie zdołały pokonać Inzaghiego. Inter był doskonale przygotowany, by cofnąć się głęboko i bronić własnego pola karnego, oddając dziewiątą największą liczbę dotknięć pola karnego spośród 36 drużyn w Lidze Mistrzów. Nikt nie zablokował większej liczby strzałów (na 90 Inter zajmuje piąte miejsce w tym wskaźniku), podczas gdy Yann Sommer plasuje się w pierwszej piątce rozgrywek pod względem procentu obronionych strzałów, całkowitej liczby obronionych strzałów i zapobieżonych goli. Sekretem trzeciej najlepszej defensywy Ligi Mistrzów pod względem goli straconych na mecz może być po prostu to, że zawodnicy są w dobrej formie we właściwym momencie; czy to potrwa w Monachium?
cbssports