Britta Jaschinskila, fotoreporterka, która ujawnia handel dzikimi zwierzętami: „Zarobiłam dużo pieniędzy, ale czułam się niezadowolona”.

„Wierzę w słuchanie swojego żołądka i tworzenie obrazów, które mi się osobiście podobają. Są one połączeniem mojej głowy, mojego serca i moich rąk” – mówi, gdy pyta się go o motywację stojącą za jego pracą.
Jego wystawa „Martwa natura”, złożona ze wstrząsających, przerażających, a jednocześnie niezwykle pięknych zdjęć , eksploruje świat nielegalności, docierając do miejsc, w których zapadają decyzje i uchwalane są prawa, takich jak parlament angielski, parlament polski i parlament hiszpański.
Britta Jaschinski jest trzykrotnie nagradzaną fotoreporterką przyrodniczą, znaną ze swoich badań nad relacją między ludźmi a naturą. Jej zdjęcia ujawniają przestępstwa przeciwko zwierzętom i środowisku, mając na celu mobilizację rządów, liderów biznesu i społeczeństwa. Britta ujawnia rzeczywistość i wzywa do działania, mając na celu stworzenie lepszego świata dla wszystkich.
Urodzona i wychowana w Niemczech, Britta Jaschinski definiuje siebie jako artystkę i polityczkę: „Jako dziecko malowałam. Kiedy przyjaciółka zaprosiła mnie do zabawy u siebie w domu, odkryłam trofea myśliwskie zdobiące ściany i w wieku 14 lat zostałam wegetarianką. Zawsze fascynowały mnie zwierzęta; szanuję je i podziwiam. Kiedy miałam 15 lat, prowadziłam kampanię przeciwko zwierzętom laboratoryjnym, fermom przemysłowym i przemysłowi mięsnemu” — mówi. „Chciałam być artystką i politykiem” — wyjaśnia. Dziś uważa się za obie te osoby, a każde z jej działań służy zwierzętom. Wydaje książki, wygłasza wykłady, bierze udział w wystawach i festiwalach i jest obecna wszędzie tam, gdzie jej obrazy mogą zwiększać świadomość i stanowić prawo w celu zakończenia handlu dzikimi zwierzętami.
„Kiedy byłam w liceum, wzięłam udział w kursie fotografii, a następnie zostałam praktykantką w dużym studiu fotografii reklamowej. Nauczyłam się podstaw, ale to nie było coś dla mnie. Zaczęłam łączyć to, czego się nauczyłam, z moją kreatywnością” – mówi. „Dla mnie fotografia jest narzędziem. Gdyby mi ją zabrali, jestem pewna, że znalazłabym inne narzędzie, aby robić to, co robię” – mówi.
„Zaczynałam pracować jako fotografka reklamowa w Niemczech, ale szybko zdałam sobie sprawę, że to się nigdzie nie zaprowadzi. Zarabiałam dużo pieniędzy, ale czułam się pusta i niespełniona . Chciałam wykorzystać fotografię, aby zjednoczyć swoje obawy”, wspomina. „Pojechałam do Anglii, aby studiować fotografię w Bournemouth & Pool School of Art & Design. Tam dowiedziałam się o fotografach, którzy byli w stanie wpływać na niesprawiedliwość i zmieniać ją swoją pracą. I przekonałam się, że mogę znaleźć w niej swój głos. Podziwiałam fotografów Magnum, wszystkich, ale sposób, w jaki komponuję zdjęcia i używam kolorów, jest bardziej inspirowany malarstwem niż fotografią. Fascynują mnie zwierzęta namalowane przez Franza Marca, a w przypadku niektórych moich prac inspiracją był Dürer”.
Co motywuje niemieckiego fotografa do wejścia w mroczny i niebezpieczny świat łowiectwa i nielegalnego handlu dzikimi zwierzętami?
„Ludzie zawsze wykorzystywali i wykorzystywali zwierzęta. Potrzebujemy zwierząt, ale one nie potrzebują nas. I czujemy się lepsi. Uważam, że moją misją jest mówienie ludziom, poprzez moje książki i moje zdjęcia, że zwierzęta mają godność i są istotami świadomymi. Musimy chronić ich siedliska i je przed nami , ponieważ wierzymy, że możemy zrobić wszystko. Kiedyś w Afryce, gdzie często fotografuję, funkcjonariusze graniczni, którzy kontrolują ruch uliczny i ci, którzy chronią zwierzęta w parkach, powiedzieli mi, gdy robiłem zdjęcia, zdanie, które miało na mnie głęboki wpływ: „Dziękuję, że przyjechałeś tutaj, aby to udokumentować, ponieważ przynajmniej czujemy, że te zwierzęta, którym odebrano życie, umarły w jakimś celu, którym jest bycie ambasadorami tego wyginięcia”.
Britta wygłasza wykłady i przemawia do ogromnej publiczności, ujawniając niebezpieczny świat, w którym działa. Jest świadoma tego, co robi, wielu interesów związanych z handlem dzikimi zwierzętami. Można powiedzieć, że używa aparatu jak broni, broni do ochrony zwierząt. Wiele jej zdjęć jest robionych w Afryce, skąd pochodzi większość z nich i które fotograf uważa za jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie.
I żartobliwie cytuje cytat biologa Edwarda Wilsona: „Gdyby wszyscy ludzie zniknęli, świat odrodziłby się na nowo, odnajdując równowagę, która istniała dziesięć tysięcy lat temu. Gdyby owady nagle zniknęły, środowisko pogrążyłoby się w chaosie”. Fraza ta definiuje jej myślenie. I kończy: „Nie czuję się lepsza od żadnej żywej istoty” — dodaje Britta — „i jestem głęboko zaniepokojona tym, co robimy, aby je posiadać i przejąć nad nimi kontrolę”.
W tym miesiącu jej wystawa dotarła do argentyńskiego Kongresu Narodowego dzięki organizacji „Human World for Animals”, gdzie kongresmenka Soledad Carrizo, wspierana przez 50 argentyńskich organizacji zajmujących się ochroną zwierząt i środowiska, promuje ustawę zakazującą importu trofeów myśliwskich do naszego kraju.
lanacion