Kopalnia El Teniente i studia podyplomowe z biribiri

Pomyślmy przez chwilę: gdyby powiedziano ci, że znajdziesz się w kopalni na głębokości 700 metrów, że wejdziesz do serca góry dwupasmowym tunelem, takim jak Chrystus Odkupiciel, którego my, mieszkańcy Mendozy, używamy, gdy jedziemy do Chile , najnowocześniejszym autobusem elektrycznym i że będziesz przez niego podróżował przez około 20 minut (pokonując zaledwie ułamek ponad 4500 km dróg istniejących w sercu Andów), aż dotrzesz do centrum operacyjnego kopalni Esmeralda, jednej z 5 podziemnych kopalni tworzących kompleks górniczy El Teniente, największą podziemną kopalnię miedzi na świecie, w której ponad 20 000 osób pracuje 365 dni w roku, wykonując swoje obowiązki i każdego dnia wracając do domu… Jak byś to sobie wyobraził?
To właśnie mogła zobaczyć grupa mieszkańców Mendozy, członków delegacji zorganizowanej przez Fundację Pilares , prywatną i publiczną inicjatywę działającą w Mendozie na rzecz uczynienia górnictwa wektorem rozwoju i wzrostu prowincji.
Kopalnia Miedzi El Teniente Chile
Andy
Niewątpliwie jednym ze sposobów zdefiniowania tego, co reprezentuje El Teniente, są liczby i wskaźniki. Niektóre zostały już szczegółowo opisane, podczas gdy inne mogą być takie, że z miedzi wartej ponad 45 miliardów dolarów rocznie eksportowanej przez Chile, 7% pochodzi ze złoża El Teniente. Albo że jako część CODELCO (Copper Corporation), chilijskiej spółki państwowej, wnosi ona ponad 1,5 miliarda dolarów rocznie w nadwyżkach, aby państwo mogło wdrażać politykę publiczną. Innym może być średnia pensja wynosząca 1200 dolarów dla pracowników na stanowiskach początkowych.
Chciałbym jednak skupić się na innym aspekcie, który, choć może mieć również wymiar statystyczny lub ekonomiczny, odnosi się bardziej do perspektywy skoncentrowanej na ludziach, ponieważ wiąże się z historią, odpowiedzialnością obywatelską, zaangażowaniem w realizację własnych interesów i dumą z czynienia kraju wielkim.
Aby zbliżyć się do tego innego wymiaru, musimy wiedzieć, że kompleks El Teniente znajduje się 2250 metrów nad poziomem morza i zaledwie 50 km od centrum gminy Rancagua , części regionu O'Higgins. Jest to jeden z najważniejszych regionów w Chile pod względem produkcji rolno-przemysłowej, dlatego też wzdłuż autostrad często można znaleźć plantacje wiśni lub rozległe połacie winnic, które stanowią część 1,73 miliarda dolarów eksportowanych w uprawie winorośli (należy pamiętać, że cała argentyńska uprawa winorośli osiągnęła 714 milionów dolarów w 2024 r.).
W miarę jak wspinamy się z centrum Rancagua w kierunku góry w drodze do El Teniente, wzdłuż Copper Highway, krajobraz stopniowo się zmienia . Plantacje przeznaczone do produkcji rolno-przemysłowej ustępują miejsca lasom i roślinom rodzimym dla tego górskiego obszaru. Wszystko współistnieje w zintegrowanym ekosystemie, aż dotrzemy do podstawy kopalni, gdzie jest tylko wieczny śnieg, ten sam śnieg, który widzimy na górze obok nas.
Rolnictwo, hodowla zwierząt, przemysł spożywczy i górnictwo współistnieją w tym samym regionie. To nic nowego; El Teniente obchodzi swoje 120-lecie i planuje kolejne 50 lat pracy nad wydobyciem miedzi z gór . Przez cały ten czas obywatele Chile zorganizowali się i ustalili, że na „małej” przestrzeni — w porównaniu z rozmiarem naszej prowincji — istniały, istnieją i będą istnieć możliwości dla każdego, które należy wykorzystać. Było to polecenie społeczności dla jej liderów: wdrożenie mechanizmów, które sprawią, że „rzeczy się wydarzą”.
Kopalnia Miedzi El Teniente Chile
Andy
Tutaj nazwalibyśmy to „polityką państwową” i mamy tendencję do wypełniania naszych ust wspaniałymi przemówieniami. Tam nazywają to po prostu „pracą”, ale dobrą. Taką, która jest wykonywana w najprostszy możliwy sposób, z największą techniką i wiedzą, w najbardziej profesjonalny sposób i z udziałem wszystkich interesariuszy. Bez „biribiri”, które mamy tutaj. Tę pracę, o której mówię, widać, gdy na przykład w kompleksie El Teniente duża część menedżerów lub liderów to młodzi ludzie poniżej 40 roku życia, absolwenci lokalnych uniwersytetów, szczęśliwi i dumni z tego, co robią. Na przykład wykonują operacje zdalne, przy użyciu autonomicznych maszyn, 100 km od kopalni, wspierani przez naukę o danych i sztuczną inteligencję. Nawet nie przychodzi im do głowy, aby opuścić kraj i pracować w czymś innym. Co więcej, gdy opuszczają Chile, jadą kierować lub szkolić innych pracowników w różnych wiodących firmach w tym sektorze. Dlaczego nasze dzieci nie mogą mieć takiej samej możliwości?
I nie chodzi tylko o górnictwo. Kiedy spojrzymy na tę „dobrą” pracę, na przykład w rolnictwie, jej wyniki są przytłaczające, jeśli weźmiemy pod uwagę sam eksport wiśni, który wynosi ponad 2,5 miliarda dolarów rocznie, podczas gdy w Mendozie stanowi on zaledwie 2 miliony dolarów, a w całej Argentynie 31 milionów dolarów w 2024 roku. Tutaj będziemy mieli kilka wyjaśnień i wymówek, dlaczego nie można tego zrobić, ale kiedy zobaczysz z pierwszej ręki, co dzieje się „tuż obok”, po drugiej stronie pasma górskiego, zdasz sobie sprawę, że kilku naszych przywódców politycznych ma podyplomowe stopnie naukowe z biribiri. Chile udaje się dotrzeć do najbardziej wymagających rynków na świecie z winami wytwarzanymi z wysokiej jakości winogron lub z owocami, które są spożywane na świeżo, jak wiśnie. A obie plantacje znajdują się pod największą kopalnią na świecie i wykorzystują wodę z tych samych rzek lub dopływów — tak, tych samych — a mimo to nadal zdobywają rynki z najsurowszymi wymogami sanitarnymi, takimi jak te narzucone przez Wspólnotę Europejską, Stany Zjednoczone, Japonię, Bliski Wschód lub Azję. I równie ważny fakt: te same wyzwania dotyczące niedoboru wody stoją przed Mendozą.
Pomimo wszystkich tych dowodów, 120 lat historii i ogromnej ilości wiedzy naukowej i doświadczenia, my w Mendozie mamy polityków, którzy nami rządzili i tych, którzy aspirują do wyborów, którzy otwarcie twierdzą, że nie może być szans dla każdego. Że to nie jest możliwe, że górnictwo w Mendozie przyniesie tylko zanieczyszczenie, niedobory wody, korupcję i być może siedem plag egipskich (może płaskoziemstwo?). Problem polega na tym, że gdy oni rządzą, nie płacimy za ich decyzje, ale raczej nasze dzieci. Jak mawiał mój dziadek, często problemem nie jest świnia, ale ten, kto ją karmi. Bycie zadowolonym z politycznego przywództwa tak pozbawionego pomysłów i zainteresowanego jedynie utrwalaniem się w urzędzie publicznym, aby żyć z naszych podatków , jest poświęceniem ceremonii ukończenia studiów dla absolwentów biribiri.
losandes