Alicia Romero: „Zmierzamy w kierunku modelu finansowania uwzględniającego wizję federalną”.

Regionalna minister gospodarki i finansów Alícia Romero (Caldes d'Estrac, 1976) spotyka się z dziennikiem La Vanguardia po podpisaniu w zeszły poniedziałek umowy finansowej z rządem.
Szczerze, czy jest Pan zadowolony z umowy finansowej?
Jestem zadowolony. Porozumienia nigdy nie są łatwe do osiągnięcia. Zawarliśmy bardzo odważny i ambitny pakt inwestyturowy z ERC, w którym ożywiliśmy ducha Statutu Autonomii z 2005 roku, a teraz pracujemy nad tym porozumieniem z rządem centralnym z bardzo otwartym nastawieniem. Biorąc pod uwagę kontekst polityczny, myślę, że wykazali się odwagą, wiedząc, że spotka się to z dużą krytyką, ale przedstawiliśmy nową architekturę, którą mamy nadzieję przedstawić między wrześniem a październikiem.
A żeby było jasne, czy Katalonia będzie trzymała klucz do kasy, w której przechowywane będą pieniądze płacone przez jej podatników?
Dla mnie to jasne. Katalonia będzie pobierać wszystkie podatki, które generuje, i będą one finansować wspólne wydatki państwa. Reszta zostanie przeznaczona na finansowanie naszych uprawnień: tych jednolitych, takich samych jak w każdym innym regionie, i tych, które nie są, tych, które mamy specyficzne i które stanowią o naszej wyjątkowości.
„Chcę podkreślić rolę wiceprezydent Montero. Jesteśmy tu ze względu na jej przekonania”.Cóż, przeczytawszy umowę... przypomina nam ona poprzednie negocjacje, te z 2009 roku. Dążenia to jedno, a to, co ostatecznie uzgodniono, to zupełnie co innego.
Istnieją różnice. Między innymi dlatego, że współpraca między Ministerstwem Finansów a departamentem jest ściśle powiązana. Istnieje podstawowa architektura, która jest dla nas bardzo ważna i którą rząd Hiszpanii będzie respektował w modelu, który musi poddać negocjacjom wielostronnym. Z tego powodu byliśmy bardzo ostrożni podczas jej opracowywania. Myślę, że wszyscy ewoluowaliśmy i zmierzaliśmy w kierunku modelu finansowania z wizją federalną. Chcę podkreślić rolę wiceprezydent Maríi Jesús Montero w tym procesie. Jesteśmy tu dzięki jej pracy i przekonaniom.
Jaka jest Pana ocena: najbardziej pesymistyczny scenariusz, który szacuje wzrost dochodów Katalonii o 600 milionów, i najbardziej optymistyczny, który sugeruje 25 miliardów w wyniku bezpośredniego zastosowania kwoty baskijskiej?
Mamy ramy polityczne. Nie mamy jeszcze danych liczbowych i będziemy je mieli dopiero wtedy, gdy rząd poinformuje nas, ile dodatkowo wnosi do systemu. Do tego czasu nie da się określić, ile dodatkowego wsparcia przysługuje Katalonii. W 2009 roku wpompowała ona do systemu 12,5 miliarda euro. Jeśli zaktualizujemy tę kwotę na podstawie skumulowanego wskaźnika cen konsumpcyjnych (CPI) z ostatnich szesnastu lat, wyniesie ona około 18 miliardów euro. Biorąc pod uwagę te dane, rozsądne 20 miliardów euro byłoby odpowiednie dla całego systemu, co umożliwiłoby wyrównanie między regionami, przy jednoczesnym poszanowaniu zasady regularności. Do tego należy dodać umorzenie długu dla wszystkich regionów.
„W usługach publicznych musi panować równość, ale muszą też istnieć różnice”.Stworzyłeś zespół, który miał obliczyć tę liczbę.
Przedstawią swój raport we wrześniu. W skład zespołu wchodzi siedmiu ekspertów z różnych regionów, w tym z Madrytu, Kraju Basków, Walencji i Katalonii. Zadaliśmy im zadanie wypracowania wspólnego rozumienia sposobów kwantyfikacji solidarności, jednorodności usług itd.
Powiedz nam, dlaczego mieszkaniec Vilanova del Camí, gminy na obrzeżach Igualada, której dochody są niższe od średniej katalońskiej, miałby okazać solidarność z Andaluzją lub Estremadurą?
Ponieważ jesteśmy częścią państwa złożonego, a nierówności ekonomiczne nie działają. Społeczeństwa muszą być tak nierówne, jak to tylko możliwe, aby gospodarka dobrze funkcjonowała. Nie ma sensu mieć tak potężnego terytorium jak Katalonia, jeśli w rezultacie mamy biedną Hiszpanię. To generuje nieefektywność. Katalonia chce przewodzić gospodarce, ale w Hiszpanii również trzeba coś zmienić: ludzie muszą się kształcić, muszą powstawać nowe możliwości i gałęzie przemysłu… A po drugie, musimy uporządkować rachunki wszystkich obywateli. W obecnym systemie Estremadura otrzymuje o 1000 euro więcej na mieszkańca niż Murcja. Dlaczego?
Dlaczego więc mieszkaniec Campillo del Río, miasta położonego bardzo blisko Linares w prowincji Jaén, miałby uznać, że Katalończycy korzystają z zasady powszechności?
Bo to sprawiedliwe. Im większy wysiłek podatkowy i dochód na mieszkańca, tym więcej można wnieść, ale obywatel Linares nie uzna też za logiczne, że Katalończyk otrzymuje mniej, skoro wnosi najwięcej. To jest właśnie powszechność. Całkowite wyrównanie [dochodów otrzymywanych przez każdy region autonomiczny] również może zniechęcić do wysiłku. Chodzi o zachowanie pewnej równowagi, pewnej równości w podstawowych usługach publicznych, ale muszą istnieć również różnice.
„To, co robią Madryt i Andaluzja – obniżanie podatków dla bogatych – nie będzie możliwe”.Jesteś jednak za ustanowieniem minimalnego wysiłku fiskalnego.
Znajduje to odzwierciedlenie w umowie. Nowy model powinien ustanowić minimalny próg podatkowy. To, co zrobiły Madryt i Andaluzja, obniżając podatki dla bogatych, nie będzie możliwe. Obniżanie podatków szkodzi usługom publicznym, dlatego ustalono minimalny próg podatkowy, abyśmy wszyscy mogli generować minimalny dochód.
W przypadku Katalonii chęć ściągalności wszystkich podatków wymaga wzmocnienia katalońskiej administracji pod względem zasobów, wiedzy itp.
To ogromne wyzwanie. Kataloński Urząd Skarbowy zatrudnia 850 pracowników i zarządza kwotą 5 miliardów euro. Samo zarządzanie podatkiem dochodowym od osób fizycznych od 2026 roku będzie oznaczało zarządzanie kwotą 30 miliardów euro. To oznacza znacznie więcej osób pracujących i znacznie większą wiedzę niż obecnie. A zdobycie jej w tak krótkim czasie jest niemożliwe. Teraz Kataloński Urząd Skarbowy potrzebuje nowej platformy technologicznej, ponieważ ani Gaudí, ani Espriu nie są dla nas do niczego. Pobór podatku dochodowego od osób fizycznych będzie wymagał, przynajmniej początkowo, współpracy z hiszpańskim Skarbem Państwa. Podam przykład naszej sytuacji: czy wiecie, ilu specjalistów IT zatrudnia Hiszpański Urząd Skarbowy? 1500 specjalistów IT. Czy wiecie, ilu mamy w naszej Agencji? Żadnego. W takiej właśnie sytuacji się znaleźliśmy. I dla nas jest jasne, że jeśli mamy zrobić coś, co państwo zrobiło dobrze… albo zrobimy to lepiej, albo wcale. Musimy działać stopniowo, solidnie i bezpiecznie.
Cóż... przynajmniej inspektorzy podatkowi nie wydają się być do tego skłonni. Wątpią nawet w konstytucyjność paktu.
Mówimy o porozumieniu politycznym. Nie jest sprzeczne z konstytucją modyfikowanie Zgromadzenia Ustawodawczego (LOFCA) ani delegowanie przez państwo zarządzania podatkiem dochodowym od osób fizycznych. Określimy zakres tego delegowania. Do tego potrzebna jest większość, i w tym miejscu apeluję również do Junts, która mówi teraz o porozumieniu gospodarczym, ale w swoim programie wyborczym wspomniała o reformie LOFCA. Mam nadzieję, że się przyłączą. Warto marzyć, ale warto też działać.
ERC również nie wydaje się być usatysfakcjonowana.
ERC musi być wymagająca i domagać się, aby 100% tego, co podpisała z Radą Bezpieczeństwa, zostało uwzględnione. Czy tak jest? Tak. Rozumiem, że ERC chciałaby, aby zasada ordynacji znalazła się w umowie, a nie w preambule, ale posunęliśmy się tak daleko, jak to możliwe, w przekonaniu, że rząd, przedstawiając model, uszanuje go.
Dwa kolejne pytania: Bruksela ostrzegła Hiszpanię o warunkach dotyczących oferty przejęcia Banc Sabadell przez BBVA.
Szanujemy to, co mówi UE, ale uważamy, że rząd postąpił słusznie, broniąc nie tylko Sabadell jako podmiotu, ale także tego, co reprezentuje. Warunki zostały jedynie postawione; oferta przejęcia nie została zablokowana.
Najnowsze. Fundusze regionalne są kwestionowane w scenariuszu budżetu UE.
Mamy nadzieję, że to się zmieni i że wpływy regionów wzrosną, ponieważ uważamy, że tracimy siły. Negocjacje są długie. Będziemy nad tym pracować z innymi regionami.
lavanguardia