Burmistrz miał dość śmieci na ulicy i wybuchł na portalu społecznościowym: „Czy ludzie naprawdę mogą być aż tak głupi?”

Nicolás Filoni jest księgowym, radykałem i burmistrzem Oncativo, miasta na południowy wschód od stolicy Kordoby, który odkąd objął urząd, promuje wytrwałą kampanię na rzecz ochrony przestrzeni publicznej, a w ostatnich dniach posunął jedno ze swoich oświadczeń do granic możliwości, aby powstrzymać ludzi przed wyrzucaniem śmieci na ulicę, zadając sobie pytanie: „ Czy naprawdę są ludzie tak głupi, żeby uwierzyć, że to jest w porządku? ”
Wpływowe zdanie pojawiło się w filmie z obrazami wraków samochodów, mebli i resztek ogrodowych pozostawionych na różnych rogach i ulicach w Oncativo, z wyjaśnieniem burmistrza, który zapewnił, że „poprzez podnoszenie świadomości i generowanie wartości ” możemy osiągnąć „czystsze, bardziej uporządkowane miasto, które będzie zdrowym powodem zazdrości regionu i prowincji”.
„Musimy odzyskać przekonanie, że czyste miasto to nie takie, które jest najbardziej sprzątane lub czyszczone, ale takie, które jest najmniej brudne” – podkreślił burmistrz w przesłaniu, którym podzielił się na portalach społecznościowych swojej dzielnicy.
Biorąc pod uwagę zamieszanie wywołane jego wystąpieniem, Filoni zapewnił dziś po południu w radiu Cordoba, że został „przejęty potrzebą ludzi, by zatroszczyć się” o miasto.
Burmistrz Oncativo uruchomił specjalną kampanię mającą na celu podniesienie świadomości mieszkańców na temat dbania o przestrzenie publiczne.
I podwoił stawkę, mówiąc: „Jeśli muszę zapłacić polityczną cenę za słowo, ale uda mi się zainicjować debatę na ten temat, to jest to osiągnięcie ”.
Krytykując zachowanie mieszkańców, którzy zostawiają śmieci w miejscach publicznych, Filoni podkreślił, że żyjemy „ w XXI wieku, w erze hiperłączności , w której mamy telefony, kanały WhatsApp, sieci społecznościowe i świetną stronę internetową gminy”, dzięki której można dowiedzieć się, gdzie składowane są odpady i jak wnioskować o usunięcie odpadów wielkogabarytowych.
W tym sensie, wyjaśnił, strona internetowa „ zawiera wszystkie informacje, wszystko tam jest, dzień, w którym odbywa się areszt domowy, zróżnicowanie, strefa” – wyjaśnił burmistrz miasta położonego około 75 kilometrów od stolicy Kordoby.
Podkreślił, że „istnieją prywatne firmy, które wynajmują kontenery do utylizacji tych dużych ilości śmieci. Na tej stronie internetowej można znaleźć prywatne numery telefonów wszystkich pracowników, w tym mojego. Mogą mi powiedzieć: »Hej, jak to zrobić? Chcę pomóc miastu. Muszę się przeprowadzić, zrobić duże porządki«”.
Choć w nagraniu wideo przyznał, że takie widoki śmieci piętrzących się na ulicach „są rzadkie”, ostrzegł, że inspektorzy miejscy patrolują te obszary, wystawiają raporty i nakładają grzywny za naruszenia.
„Będziemy ich sprawdzać, powiadamiać ich, nakładać grzywny , wydawać raporty” – podkreślił i zganił ich za to, że „potem wszyscy przeklinają i przychodzą płakać . Nie obchodzi mnie to, nie obchodzi nas ta kasa; idzie ona na Infrastrukturę i Środowisko, ponieważ jesteśmy przekonani, że zwiększa to świadomość i generuje wartość, aby mieć bardziej uporządkowane, ładniejsze, czystsze i schludniejsze miasto, które będzie zdrowym powodem zazdrości regionu i całej prowincji”.
W związku z tym, w jednym z wywiadów radiowych, którego udzielił we wtorek, burmistrz wyjaśnił, że od początku jego urzędowania „naoliwiliśmy wszystkie tryby w zakresie zbiórki , segregacji odpadów, edukacji ekologicznej, przybliżyliśmy nasze wysypisko, ale nie możemy tego zrobić sami”.
„Oczywiście nie lubimy zbierać mandatów, to mieszkańcy miasta. Potem wychodzę i widzę ich w supermarkecie, w aptece” – dodał.
Podkreślił również, że aby poprawić higienę w Oncativo, „potrzebujemy również obywateli, którzy są zaangażowani w ochronę środowiska”.
Clarin