Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Mexico

Down Icon

Wewnątrz Hiszpanii: Kolejna próba ograniczenia zagranicznych nabywców i reguła marek własnych

Wewnątrz Hiszpanii: Kolejna próba ograniczenia zagranicznych nabywców i reguła marek własnych

W tym tygodniu w wydaniu Inside Spain przyjrzymy się wznowionym próbom wymagania od obcokrajowców uzyskania zezwolenia na zakup nieruchomości, jeśli nie mieszkają w danym kraju od pięciu lat, a także temu, w jaki sposób marki własne hiszpańskich supermarketów nie są już uważane za złe.

Jeśli zagraniczni nabywcy nieruchomości z bogatych krajów Zachodu czują się obecnie celem ataków rządu hiszpańskiego, nietrudno zrozumieć dlaczego.

W kwietniu administracja Pedro Sáncheza zlikwidowała program złotych wiz pobytowych, który dawał obywatelom państw spoza UE prawo pobytu w Hiszpanii w zamian za zakup nieruchomości o wartości 500 000 euro.

W zeszłym tygodniu rządząca Partia Socjalistyczna oficjalnie przedstawiła propozycję wprowadzenia stuprocentowego podatku dla nabywców nieruchomości spoza UE, co w praktyce podwoiłoby cenę, jaką płacą oni za domy w Hiszpanii .

Władze Wysp Kanaryjskich i Balearów również zaproponowały ograniczenia dotyczące posiadania nieruchomości przez cudzoziemców.

A najbardziej radykalna ze wszystkich była sugestia złożona przez katalońską partię separatystyczną ERC, aby wymagać od faktycznych zagranicznych rezydentów ubiegania się o pozwolenie na zakup hiszpańskiej nieruchomości, jeśli nie zostali jeszcze stałymi rezydentami. Innymi słowy, jeśli oficjalnie nie mieszkali w Hiszpanii przez pięć lat.

Propozycja ta została odrzucona przez hiszpańską Komisję ds. Mieszkalnictwa pod koniec kwietnia, ale obecnie ERC stara się, aby takie prawo zostało uchwalone tylko w Katalonii.

Pomysł jest taki sam, jak ten odłożony miesiąc temu - regionalny system zezwoleń, w ramach którego cudzoziemcy planujący zakup domu musieliby najpierw udowodnić swoją kwalifikowalność, składając wniosek o pozwolenie w wydziale mieszkalnictwa regionu, w którym znajduje się nieruchomość, w tym przypadku Katalonii.

Kryterium przyjęcia wniosku byłoby najpierw udowodnienie pięcioletniego nieprzerwanego pobytu w kraju, co uniemożliwiłoby osobom posiadającym kartę tymczasowego pobytu kupno domu.

Inicjatywa będzie przedmiotem debaty w parlamencie katalońskim w przyszłym tygodniu.

„Nie może być sytuacji, w której firma z drugiej strony świata kupuje nieruchomość w celach spekulacyjnych” – powiedział poseł ERC Mar Besses.

Sekretarz generalna ERC Elisenda Alamany również broniła propozycji, mówiąc, że „chcemy, aby ludzie, którzy kupują, pokazali swoje zaangażowanie w życie miasta (Barcelony), ponieważ jest to sposób na zagwarantowanie naszej tożsamości i wspólnotowego stylu życia”.

Oba argumenty podniesione przez członków ERC są niewątpliwie słuszne i zrozumiałe, jednak wydają się one bardziej skierowane do firm inwestycyjnych niż do tymczasowych rezydentów, którym chcą uniemożliwić kupowanie domów.

Czy ich zamieszkanie w regionie północno-wschodnim i chęć kupna tam domu można uznać za „spekułację”?

Podobnie jak dzieje się to w przypadku represji wobec serwisu Airbnb w Hiszpanii, granice między wielkimi przedsiębiorstwami nastawionymi wyłącznie na zysk a osobami posiadającymi jeden lub dwa domy w Hiszpanii stają się coraz bardziej niewyraźne.

Protest mieszkaniowy w Barcelonie

Protestujący trzymają transparent z napisem „Dzielnica nie jest na sprzedaż” podczas demonstracji domagającej się lepszego dostępu do mieszkań w Barcelonie, 23 listopada 2024 r. (Zdjęcie: Josep LAGO / AFP)

W innych kwestiach, niedawno temu w Hiszpanii kupno marki Hacendado należącej do Mercadony uważano za niemalże określenie przynależności klasowej lub statusu społeczno-ekonomicznego.

Wielu uważało, że skoro produkty marki białej są tańsze, to muszą być gorszej jakości.

To głupia koncepcja, którą w pewnym momencie popełnia każdy z nas, nie uwzględniająca niższych kosztów dystrybucji, pakowania i marketingu dla supermarketów, które wytwarzają własne produkty.

Na szczęście, dzięki połączeniu konieczności i zmiany mentalności, hiszpańscy konsumenci przezwyciężyli swoje uprzedzenia wobec marek własnych.

Jak wynika z badania przeprowadzonego przez Kantar dla hiszpańskiego dziennika biznesowego Expansión, Hiszpanie kupują obecnie o 20 procent więcej marek własnych niż w 2003 roku, co stanowi 44 procent ich zakupów spożywczych.

W niektórych przypadkach odsetek ten jest jeszcze wyższy: Lidl (82,1 proc.), Mercadona (74,5 proc.), Carrefour (40 proc.), Día (57 proc.).

A według ich ustaleń ta zmiana nie polega jedynie na zaciskaniu pasa z powodu rosnących kosztów utrzymania, choć przyznają, że był to również czynnik decydujący.

Supermarkety w Hiszpanii opracowały własną strategię różnicowania produktów premium – obejmującą różne kategorie marek własnych – co przełamało tradycyjny monopol dużych, popularnych marek.

Teraz marka biała nie jest już „najgorszą opcją”, lecz „najtańszą opcją” i ta zmiana postrzegania robi różnicę.

Niestety, wadą ulepszania produktów marki własnej - czy to pod względem reputacji, wyglądu czy rzeczywistej jakości - jest to, że stają się one droższe. Z drugiej strony, co nie stało się droższe?

thelocal

thelocal

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow