Haliburton ożywia ducha Reggie’go Millera

Pewnej nocy, która zdawała się być wyreżyserowana przez bogów koszykówki, drużyna Indiana Pacers dokonała jednego z najbardziej oszałamiających powrotów w historii play-offów NBA, pokonując New York Knicks 138-135 w dogrywce w pierwszym meczu finałów Konferencji Wschodniej. Tyrese Haliburton , gestem przywołującym duchy przeszłości, naśladował kultowy „ znak duszenia ” Reggiego Millera , wprawiając fanów Madison Square Garden w stan niedowierzania i niepokoju.
Mając 14 punktów przewagi i mniej niż trzy minuty do końca, wydawało się, że Knicks mają już przesądzone o losach meczu. Statystyki potwierdziły jego stanowisko: od 1997 r. drużyny, które miały podobną przewagę w tym końcowym okresie, miały bilans 994-0. Jednak historia miała inne plany.
Aaron Nesmith rozpalił iskrę serią rzutów za trzy punkty , zdobywając pięć punktów w ciągu ostatnich 3:15 minut regulaminowego czasu gry. Haliburton, zdobywając 31 punktów i zaliczając 11 asyst, przypieczętował powrót do gry rzutem, który początkowo wyglądał jak decydujący o zwycięstwie rzut za trzy punkty, ale ostatecznie okazał się wyrównującym podwójnym rzutem na syrenę.
Po rzucie Haliburton wykonał gest „duszenia”, co było wyraźnym nawiązaniem do pamiętnego gestu Reggie'ego Millera z 1994 r. przeciwko Spike'owi Lee. „Wszyscy chcieli, żebym wykonał ten gest” – powiedział Haliburton, który przyznał, że zachował ten moment na specjalną okazję.
- Obecność Millera na stadionie, jako członka ekipy komentatorskiej TNT, dodała scenie dodatkowego wymiaru symbolicznego , przypominając wszystkim obecnym o zaciekłej rywalizacji Pacers-Knicks, która zdefiniowała lata 90.
Mimo świetnej gry Jalena Brunsona (43 punkty) i Karla-Anthony'ego Townsa (35 punktów), Knicks nie byli w stanie powstrzymać ostatecznego ataku Pacers. Kluczowe błędy, takie jak straty piłki i niecelne rzuty wolne, przypieczętowały ich los w wieczór, który zapowiadał się jako pełen świętowania.
Ta porażka stanowi cios psychologiczny , który może mieć wpływ na resztę serii. Zdolność Knicksów do otrząsnięcia się po tej porażce zostanie wystawiona na próbę w kolejnym meczu.
Następne wyzwanie: Mecz 2 w Madison Square Garden
Seria będzie kontynuowana w najbliższy piątek w Madison Square Garden, gdzie Knicks będą chcieli się zrehabilitować i uniknąć straty 0-2. Presja ciąży na ich barkach, a świat koszykówki uważnie obserwuje, czy uda im się przezwyciężyć ten pierwszy cios .
TEMATY -
Diariolibre