Montse Tomé przerywa milczenie: „Jestem rozczarowana. Rafa Louzán złamał daną mi obietnicę”.

Trenerka Montse Tomé udzieliła pierwszego wywiadu we wtorek, po ogłoszeniu, że Królewska Hiszpańska Federacja Piłki Nożnej (RFEF) nie powołała jej ponownie na stanowisko trenera reprezentacji kobiet. Asturyjka otwarcie wypowiedziała się w programie „El Larguero” stacji Cadena SER, gdzie stwierdziła, że jest „zawiedziona” prezydentem Rafą Louzánem .
„Zawsze okazywał mi dużo czułości, bliskości i zaufania. To prawda, że być może jestem trochę rozczarowana sposobem, w jaki wszystko zostało poprowadzone, ponieważ spodziewałam się krótszego procesu. Myślę też, że nie dotrzymaliśmy obietnicy dotyczącej ciągłości, którą mu złożyliśmy , a która, jak czułam, świadczyła o tym, że był zadowolony z mojej pracy” – powiedziała.
„Ale wszystko, co wydarzyło się po finale, cóż, to były rzeczy, które trudno mi było przetworzyć, co całkowicie rozumiem. Jeśli do organizacji takiej jak federacja wprowadza się nowych ludzi, którzy szukają innego kierunku, to jest to zrozumiałe. Ale prawda jest taka, że nie byłem do końca pewien tego przekazu i powiedziano mi coś innego , co ostatecznie było zupełnie inne. Tak czy inaczej, powtarzam, prezydent znał mnie, zanim zostałem prezydentem i zawsze był blisko” – dodał.
„Jestem rozczarowana tym, jak to wszystko się potoczyło” – dodała Tomé, wspominając swoje zwolnienie. „ Prawda jest taka, że nikt z Federacji nic mi nie powiedział. Wysłali wiadomość do moich agentów i jest poniedziałek, chyba koło 14:00, jeśli się nie mylę” – powiedziała.
„Do tej pory miałem okazję rozmawiać z prezydentem po finale. W tym sensie nie otrzymałem od federacji jasnego sygnału, który czułem lub oczekiwałem. No cóż, taka jest piłka nożna. Jestem w tym od stosunkowo niedawna, a oni zawsze mi powtarzali: »Będziesz lepszym trenerem, kiedy cię gdzieś wywalą«. Takie rzeczy się zdarzają w piłce nożnej i trzeba się stale rozwijać. Miałem siedem wspaniałych lat; te ostatnie dwa dały mi ogromny rozwój. Bardzo mi się to podobało i to właśnie z tego wynoszę” – powiedział trener urodzony w Oviedo.
Następnie mówił o Reyes Bellver. „To prawda, że odkąd dołączyła, nie miałem zbyt wiele pracy z reprezentacją, ponieważ pracowałem z moim sztabem technicznym i całym sztabem. Podczas obozu treningowego, kiedy tam była, przekazała mi, że wszystko idzie dobrze, że to, co robimy, jest bardzo dobre . Zarówno ona, jak i zespół zarządzający, kiedy byli w Szwajcarii, wszystko, co robiliśmy, było dobre” – powtórzył.
„Mówił mi nawet o strukturze organizacyjnej, o tym, gdzie trenerzy, którzy teraz będą tam pracować, będą w innych reprezentacjach narodowych. Nawet rozważaliśmy możliwe scenariusze na przyszłość, takie jak mecz Narodów w październiku, w którym uzyskalibyśmy kwalifikację. Zastanawialiśmy się, gdzie mogłyby się odbyć te mecze. Ale nie chcę się na tym zbytnio skupiać; przesłanie jest takie, że w tym sensie myślę, że tę sytuację można było przewidzieć i jest ona naprawdę zrozumiała ” – argumentował.
„To elita, to najwyższy poziom, a kiedy przychodzą inni ludzie, mogą szukać innych rozwiązań” – nawiązała do Dyrektora ds. Piłki Nożnej Kobiet w RFEF. „Uważam, że byłam pracowitą osobą, która dała z siebie wszystko dla reprezentacji, dla drużyny. Czuję się doceniana, bardzo szanowana przez wszystkie zawodniczki, a po prostu brakowało jasności i nie dotrzymywano słowa. Ale taka jest piłka nożna. Wierzę, że będziemy iść naprzód, będziemy kontynuować, i jestem szczęśliwa, spokojna” – zapewniła Tomé.
„Mój zespół bardzo mnie cenił, sztab również bardzo mnie cenił. To prawda, że weszłam do gry w trudnym momencie i przekształciliśmy praktycznie rozbity zespół w drużynę, z którą mogliśmy cieszyć się Euro. Jestem bardzo wdzięczna ludziom, którzy mi zaufali. To prawda, że są rzeczy, których nie wybraliśmy, wiele się nauczyłam ze wszystkiego, musiałam stawić czoła sytuacjom, których sobie nawet nie wyobrażałam, i czułam się kochana, czułam się doceniona” – podkreśliła.
„W tym sensie byłam szczęśliwa, dobrze się bawiłam, mogłam pracować z najlepszymi zawodniczkami na świecie i to właśnie z tego wynoszę. Jestem osobą, która nie potrzebuje zbyt dużego uznania z zewnątrz. Wiem, co robię, wiem, jak to się robi, ile pracy w to wkłada, i to jest coś, co cenimy, i jestem szczęśliwa. Jestem bardzo wdzięczna za te siedem lat, za ludzi, którzy tu byli, za tych, którzy tu są, bo to oni sprawili, że się rozwinęłam, i za zawodników” – stwierdziła.
Brak pożegnań w mediach społecznościowych od zawodników„Zawodniczki z drużyny dzwoniły do mnie, pisały do mnie wiadomości, wysyłały mi wiadomości… Wiele zawodniczek pisało do mnie wiadomości. Zawsze czułam się przez nich szanowana, czułam się bardzo kochana. Nie ma dla mnie znaczenia, czy publikują to w mediach społecznościowych, czy nie” – powiedziała Tomé o swoim pożegnaniu.
„Otrzymałam mnóstwo wiadomości od trenerów z męskiej ligi zawodowej, od osób z Federacji, które ściśle ze mną współpracowały. Czuję się bardzo kochana, bardzo odważna. I nie obchodzi mnie nawet, czy opublikowali to w mediach społecznościowych, czy nie. Właściwie niektórzy wciąż są na wakacjach. Pisali do mnie, dzwonili i to jest prawda. Miałam z nimi absolutnie profesjonalną, bardzo profesjonalną relację” – podkreśliła.
„Zawsze na tych Mistrzostwach Europy i przez cały ten czas z nimi, traktowaliśmy wszystkich zawodników profesjonalnie. Widzieliście składy wyjściowe i byliśmy zespołem, który traktował numer 1 i numer 23 tak samo . Przywiązywaliśmy wagę do tych, którzy grali, i do tych, którzy nie grali, i to było widoczne. Odbudowaliśmy drużynę, której brakowało energii w zeszłym roku na Igrzyskach Olimpijskich” – wspominał brązowy medalista, który przegrał w Paryżu.
„Bardzo w to wątpię. Nic mi o tym nie wiadomo. Kiedy rozmawiałem z prezesem, powiedział mi, że zawodnicy są zadowoleni , ale na podstawie tego, co wiem, od osób, z którymi rozmawiałem, wiadomości, które otrzymałem, i telefonów, które od nich odebrałem, nie powiedziałbym, że tak jest” – Tomé zaprzeczył oskarżeniom pod adresem zawodników.
„Pokazałem, że jestem innym człowiekiem i myślę, że nasza praca mówi sama za siebie. Dotarliśmy do finału Mistrzostw Europy, pokonaliśmy Niemcy, osiągnęliśmy wiele rzeczy, których wcześniej nie udało się osiągnąć, i to z profesjonalizmem w złożonym kontekście . Nie wiem, czy to się przełożyło na sukces, czy nie. Chciałbym wierzyć, że nie, ponieważ myślę, że pokazaliśmy, że to nie tylko moja zasługa; zawsze miałem bardzo dobre towarzystwo, naszą pracę i nasze zaangażowanie” – podkreślił Tomé.
„Nigdy nie miałam z nimi żadnych problemów, nawet gdy byłam asystentką trenera. Dlatego mogłam przewodzić z pewnością siebie, z radością zarządzania taką drużyną, nie myśląc o tych trudnych momentach w Olivie, o powołaniu, które ostatecznie daje nam szansę na grę na igrzyskach olimpijskich po raz pierwszy . Mam nadzieję, że to nie to przeważyło szalę dwa lata później” – zwierzyła się.
„Rozumiem, że w piłce nożnej zdarzają się rzeczy, których się nie spodziewamy. Nie sądzę, żeby to było pytanie do mnie. Moja praca, nasza praca, jest skończona, ponieważ to zespół techniczny bardzo mi pomógł , sztab, który był uważny na zawodników 24 godziny na dobę” – podsumował.
20minutos