Żegnamy „ojca” Ancelottiego i jego „spokojną metodę” w Realu Madryt: „Jeśli użyjesz bata, koń kopnie”.

Aby wyjaśnić swój sposób relacji z graczami swojej drużyny, Carlo Ancelotti często posługuje się przykładem dwóch koni. W tej historii, powtarzanej przez Włocha przez dziesięciolecia tym, którzy są zainteresowani jego stylem przywództwa, właściciel staje za koniem i smaga go batem, żeby koń podskoczył. Obok inny właściciel kładzie marchewkę przy płocie i sprawia, że koń podskakuje. „Jeśli ciągle używasz bata, czasami koń kopnie zamiast skakać” – wyjaśnia mieszkaniec Reggiolo. I właśnie tam, w tym odbiciu, dwanaście lat temu narodził się, jak sam to określa, słynny „ miesiąc miodowy ” Carlo Ancelottiego w Realu Madryt i właśnie tam się kończy, dziś na Bernabéu.
Jego główną dewizą było: „Gracze muszą czuć się komfortowo”. Wzmacniaj tę relację za pomocą marchewki, a nie bata. Będąc trenerem i przyjacielem, „ ojcem ” dla wielu w Valdebebas , stworzył więź zaufania, która ostatecznie przekształciła jego drużynę w jedną wielką rodzinę. Ten, do którego dzwonisz, żeby się dowiedzieć, jak się mają. To wyjaśnia sukces Ancelottiego w jego drugiej kadencji.
Trener żegna się dziś z Chamartínem jako najbardziej utytułowany trener w historii klubu. 15 tytułów , w tym trzy Puchary Europy, dzięki którym wyprzedził Miguela Muñoza. Nieoczekiwanym kamieniem milowym w 2021 r. był moment, gdy podniósł słuchawkę i wybrał numer José Ángela Sáncheza , dyrektora generalnego Realu Madryt, aby zapytać go „jak się masz?”. i poprosić go o wypożyczenie swojego Evertonu. Po dwóch minutach Ancelotti zdał sobie sprawę, że może wrócić do Madrytu.
Minęło sześć lat od jego odejścia w 2015 r., ale „ spokój ” i „ elegancja ” – tak jak zapamiętano go w Valdebebas – które zaprezentował podczas pierwszego pożegnania z klubem, pozostawiły przed nim drzwi otwarte na zawsze. I on to wykorzystał. Dziś, dziesięć lat później, 24 maja, odchodzi ponownie ( 25 maja 2015 roku ogłosił swoje odejście z Madrytu). Daty, które na zawsze zapisały się na kartach ich sukcesów, ale także metod, którymi się kierowali.
„Mój ojciec nigdy się nie złościł”Ancelotti przybył w 2013 r., by zastąpić wojownika Mourinho, który nie miał tyle szczęścia, by królować w Europie, a w 2021 r., by przejąć stery po pustych latach Lopeteguiego, Solariego i Zidane'a , tego ostatniego będącego już w wyczerpującym drugim etapie. A Ancelotti zapewnił spokój i ciszę podczas swojej podwójnej kadencji trwającej 2153 lata. „ Metoda cicha ” towarzyszyła mi od dzieciństwa dzięki mojemu ojcu Giuseppe, mojemu pierwszemu wielkiemu przywódcy. „Mój ojciec nigdy się nie złościł” – mówi Carletto.
Ciągłość w składzie Casemiro, Modricia i Kroosa, gdy wielu domagało się zmian w pomocy po niepowodzeniach w 2019 i 2020 roku, zapewniła drużynie tytuł mistrza Europy w 2022 roku, a także wzmocniła młodych graczy klubu, takich jak Vinicius, Rodrygo, Valverde czy Camavinga . W międzyczasie Włoch z łatwością radził sobie z odejściami, które mogły być traumatyczne, jak np. odejścia Ramosa, Varane'a, samego Casemiro, Bale'a, Marcelo, Isco i Benzemy, którzy wszyscy byli częścią składową drużyny, która trzykrotnie z rzędu zdobyła tytuł Ligi Mistrzów. Było to prawie niezauważalne, ponieważ w 2024 r. ponownie zdobył trofeum „wielkouchy”.
Ancelotti zdołał wygrać, jednocześnie przebudowując Madryt, który Florentino i José Ángel Sánchez zaplanowali w swoich biurach. Klub cenił to do samego końca, nawet w tym sezonie, w którym zawiodło niemal wszystko. I wracamy do rodziny. Włoch nie narzekał publicznie na brak transferów, wspomniał jedynie o braku „równowagi” w swoim składzie. Nie wrócił też do szatni, mimo zaniedbań w obronie. Był tam, aby bronić Viniego w każdej kontrowersji.
Jego piłkarze mogli potrzebować tej okazji w pewnym momencie sezonu, ale gdyby on z niej skorzystał, nie byłby Ancelottim.
„Nie jestem smutny. Jestem bardzo szczęśliwy. Bardzo ważny etap mojej kariery dobiega końca. Starałem się zrobić wszystko, co mogłem dla tego klubu. Odchodzimy szczęśliwi. „Ten dzień musiał nadejść prędzej czy później i jestem wdzięczny wszystkim, którzy pracowali ze mną przez te lata” – powiedział na konferencji prasowej przed meczem z Real Sociedad (4:15 p.m.) w piątek.
„Świetnie się bawiłem, z mnóstwem miłości, mnóstwem pomocy i możliwością trenowania spektakularnych graczy. „Wszystko poszło dobrze” – podkreślił włoski trener.
I tak oto, w tym spokoju, przeżył te dziwne tygodnie, mając umowę z Brazylią na stole, milczenie Madrytu w sprawie jego przyszłości przerwane dopiero w piątkowy poranek i zbliżające się przybycie Xabiego Alonso. 2153 dni później , wyprzedzony jedynie przez Juana de Cárcera (2190 w latach 1920–1926), Arthura Johnsona (3652 w latach 1910–1920) i Muñoza (5019 w latach 1960–1974), cichy człowiek odchodzi.
elmundo