Barbara Piwnik: Rekomendowanie sędziego Żurka zaostrzy podziały w środowisku
Barbara Piwnik: Hm… Z trudnością przychodzi mi poszukiwanie właściwych słów, by odpowiedzieć na to pytanie. A to dlatego, że sytuacja w wymiarze sprawiedliwości, mówiąc oględnie, nie jest dobra. Nie zostały uporządkowane podstawowe sprawy, które są istotne dla obywateli. Nie został też przeprowadzony zapowiadany od dłuższego czasu rozdział funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, a z tą ostatnią rolą wiążą się ogromne oczekiwania. Owszem, kiedy ja obejmowałam ten urząd, również jednocześnie pełniłam funkcję prokuratora generalnego, jednak byłam sędzią karnym. Waldemar Żurek jest zaś cywilistą, dlatego myślę, że trudności związanych z wypełnianiem tej funkcji będzie tak dużo, że dziś nawet sobie to trudno wyobrazić.
Nie bez znaczenia będą działania pana sędziego na przestrzeni ostatnich lat, różne jego publiczne wypowiedzi, w konfrontacyjnym tonie. Jesteśmy w takim punkcie, w którym potrzebujemy spokojnej merytorycznej dyskusji ukierunkowanej na kwestie najważniejsze – nie z punktu widzenia sędziów, lecz obywateli – a więc na porządek i bezpieczeństwo prawne. Tymczasem obawiam się, że w najbliższym czasie nie będzie na to szansy.
Trzy tygodnie temu pierwsza prezes SN enigmatycznie zapowiedziała przedstawienie planu na wyjście z tego pata. Pomysł – jak zapewnia – oparty jest na propozycji wysuniętej przez część tzw. starych sędziów Sądu Najwyższego, miałby być jakąś próbą koncyliacyjnego rozwiązania. Tymczasem partnerem do tych rozmów będzie, jak się okazuje, minister, znany ze swojego bezkompromisowego podejścia i twardego kursu wobec tzw. neosędziów.No właśnie, ale co znaczy „twardy kurs”? Sędziego obowiązuje zbiór zasad etycznych wykonywania zawodu. Zawiera on szereg głębokich, mądrych myśli regulujących to, jak powinien funkcjonować sędzia. Generalnie rzecz ujmując, wynika z nich, że sędziemu wolno mniej. Odsyłam do lektury tychże zasad i analizowania wypowiedzi sędziów, także sędziego, który ma zostać ministrem sprawiedliwości. Sędzia swoim zachowaniem nie może stwarzać nawet pozorów nierespektowania prawa. Poza tym sędzia powinien dbać o autorytet swojego urzędu, dobro sądu, w którym pracuje, dobro wymiaru sprawiedliwości, ustrojową pozycję władzy sądowniczej. Innymi słowy powinien być powściągliwy, unikać takich zachowań, które mogły przynieść ujmę godności sędziego, osłabiać zaufanie do jego bezstronności. Internet niczego nie zapomina. W związku z tym to dzielenie sędziów, wszystkie te zapowiedzi jakichś rozliczeń, które to rozliczenia nie znajdują umocowania w uchwalonym, obowiązującym już prawie, nie jest tym, czego oczekuję od sędziego, który zmienia swoją pozycję zawodową i będzie obejmował urząd ministra sprawiedliwości.
A czego pani oczekuje?Działań, które pozwoliłyby uspokoić sytuację i rozwiązać problemy na gruncie obowiązującego prawa. Skoro dotychczas nie uchwalono takich zmian ustawowych, które pozwoliłyby jednoznacznie rozstrzygać kwestię statusu sędziów powołanych na skutek rekomendacji Krajowej Rady Sądownictwa po 2018 roku, to nie zmienia to faktu, że problem trzeba rozwiązać na gruncie prawa, a nie na podstawie własnych sympatii czy ich braku. Lub też na podstawie jakichś negatywnych doświadczeń i emocji z poprzednich lat. Tak być nie może. I dlatego obawiam się tego, jak potoczy się rzeczywistość najbliższych tygodni.
To prawda, pan sędzia będzie się musiał zrzec urzędu, jednak wie pan, jaka kwestia się z tym w przyszłości będzie wiązała?
Chodzi o to, że jego ewentualny powrót na poprzednio zajmowane stanowisko zależy od zgody Krajowej Rady Sądownictwa i wymaga ponownego powołania przez prezydenta?Dokładnie. A to nie jest tak, że taki wniosek o ponowne powołanie jest z automatu zatwierdzany przez KRS. Prezydent też, owszem, może go z powrotem powołać na urząd, ale będzie on musiał nadal spełniać warunki do pełnienia urzędu sędziego. Tak więc działania, które będzie podejmował jako minister, nazwijmy to radykalne, może i zyskają poklask. Jednak jeśli będą kwestionowane na gruncie obowiązującego prawa, to kiedyś w przyszłości mogą one stanąć na przeszkodzie powrotowi do orzekania.
Czyli może być to bilet w jedną stronę?Być może, choć wszystko będzie zależeć od splotu różnych uwarunkowań i interesów oraz, oczywiście, tego w jaki sposób kandydat na ministra sprawiedliwości będzie sprawował swoją funkcję. Jak już zostanie powołany, bo na razie mówimy wciąż tylko o rekomendacji. Ta kandydatura za chwilę wywoła ożywioną dyskusję w środowisku sędziów, o ile już nie wywołała. Niestety pan sędzia, a obecnie kandydat na ministra, jednoznacznie swoje sympatie, czy ich brak w przeszłości przedstawiał. Wszyscy pamiętamy np. zawiadomienie do prokuratury, w którym sędzia Żurek zarzuca tzw. neosędziom podszywanie się pod sędziego SN i przekroczenie uprawnień. Niestety nie jest tajemnicą, że istnieją duże podziały w środowisku i może się okazać, że rekomendowanie Waldemara Żurka nie tylko nie uspokoi sytuacji, ale wręcz zaostrzy wrogie nastawienie sędziów względem siebie.
A to bardzo niedobrze, bo naprawdę w interesie nas wszystkich, obywateli, jest to, żeby władza sądownicza była odrębna i była w równowadze z pozostałymi władzami. Nie może przejmować roli władzy ustawodawczej, żądać przyjęcia projektów, które przygotowują stowarzyszenia sędziowskie etc. bo nie taka jest rola sądownictwa. Sądy muszą dawać gwarancję niezależności i niezawisłości, obywatele muszą mieć pewność, że orzekają w nich ludzie, którzy posiadają wszystkie przymioty, niezbędne do sprawowania urzędu sędziego. A pozostałe dwie władze nie mogą mieć wpływu na sądownictwo.
Czy pani zdaniem warunkiem uzdrowienia sytuacji w wymiarze sprawiedliwości jest uchwalenie nowej ustawy o KRS?To trochę temat do oddzielnej dyskusji. Sytuacja jest skomplikowana. Z jednej strony konstytucyjność tego organu jest kwestionowana, z drugiej politycy, którzy w niej zasiadają w jakiś sposób ją legitymizują. W rezultacie przeciętny człowiek już tak naprawdę nie wie, o co w tym wszystkim chodzi. Nie podzielam jednak poglądu, że najpierw trzeba naprawić KRS, bo moim zdaniem należy zacząć od uregulowania kwestii statusu tzw. neosędziów.
Przecież na jakikolwiek sposób wyboru sędziowskich członków tego organu byśmy się nie zdecydowali – czy mieliby ich wybierać sami sędziowie w wyborach powszechnych, czy też środowiska sędziowskie miałyby rekomendować poszczególne kandydatury, spośród których następnie wyboru dokonywałby Sejm – to najpierw musi być jasne, kto jest, a kto nie jest sędzią. Bo to implikuje kwestię tego, kto ma prawo wybierać i być wybieranym. Jeżeli nie uregulujemy sytuacji sędziów, to nie będzie można stworzyć dobrej, a więc i do zaakceptowania przez wszystkie strony, ustawy o KRS.
Najpierw zacznijmy od przesądzenia raz na zawsze tego, co jest źródłem podziałów, a następnie idźmy dalej. No ale jakoś nie widzę, by sprawy szły w tym kierunku. A szkoda.
RP