Game

Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Poland

Down Icon

Człowiek Ziobry śmiertelnie potrącił kobietę na pasach. Ostatecznie śledztwo umorzono

Człowiek Ziobry śmiertelnie potrącił kobietę na pasach. Ostatecznie śledztwo umorzono

Do tragedii doszło w Kozienicach na Mazowszu. Płk Artur Dziadosz, zastępca dyrektora generalnego Służby Więziennej, potrącił na oznakowanym przejściu wracającą z działki panią Małgorzatę. Z monitoringu wynika, że stanęła przed przejściem dla pieszych, przepuściła dwa samochody i weszła na pasy. Wtedy uderzyła w nią mazda. Dwa dni później 69-latka zmarła w szpitalu. Kierowca był trzeźwy.

W ciągu pół roku zebrano cały materiał dowodowy, w tym nagranie z monitoringu z pobliskiej stacji paliw, przesłuchano świadków, sprawdzono stan techniczny auta, zabezpieczono billingi, przeprowadzono sekcję zwłok ofiary oraz uzyskano dwie opinie biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków, w tym jedną wykonaną przez Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna podległy Ministerstwie Sprawiedliwości.

Dlatego wydawałoby się, że prokuratura szybko skieruje do sądu akt oskarżenia. Ostatecznie jednak śledztwo trwało pięć lat. Na początku sprawę prowadziła Prokuratura Rejonowa w Kozienicach. Potem zajęła się nią Prokuratura Okręgowa w Radomiu, a po roku przeniesiono ją do Lublina. Kierował nią Jerzy Ziarkiewicz, zaufany człowiek Zbigniewa Ziobry. To właśnie do jego prokuratury w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy trafiały akta śledztw, w których przewijali się politycy związani z obozem władzy. "Gazeta Wyborcza" odkryła, że prokurator miał w swoim garażu trzymać dokumentację wielu spraw, m.in. słynne kilometrówki eurodeputowanego Ryszarda Czarneckiego.

W ubiegłym roku prokurator generalny Adam Bodnar odwołał Ziarkiewicza. Jednocześnie Prokuratura Krajowa wystąpiła również z wnioskiem o uchylenie mu immunitetu. Natomiast kilka dni temu poinformowano, że śledczy planują postawić mu zarzuty za "akta w garażu".

Artur Dziadosz. Kariera na emeryturze. "Zabił człowieka i dostał nagrodę"

A co po wypadku działo się z Arturem Dziadoszem? W 2021 r. – po 30 latach pracy – przeszedł na emeryturę, a kilka miesięcy później Zbigniew Ziobro mianował go na szefa państwowej firmy – Mazovia. Dwa lata później połączono ją z przedsiębiorstwem PEPEBE Włocławek i powstała Polska Grupa SW. Jej dyrektorem został Artur Dziadosz.

Przedsiębiorstwo odpowiadało m.in. za program "Praca dla więźniów". Zresztą poseł Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk złożył w tej sprawie zaskarżenie do prokuratury. – Ten pan nie ma postawionych zarzutów, nie ma śledztwa, w "nagrodę" został szefem wielkiej państwowej spółki. I co? — komentował Tomczyk w "Onet Rano".

Wypadek w Kozienicach. Ostateczna decyzja sądu

Czas mijał – i dopiero cztery lata po wypadku – prokuratura otrzymała trzecią opinię biegłych, a w sumie powstało ich siedem. W pewnym momencie sama córka zmarłej przyznała w rozmowie z mediami, że straciła wiarę w to, że uda się wyjaśnić sprawę śmierci jej matki. Wielokrotnie też mówiła, że obawiała się, że prokuratura dąży do umorzenia postępowania.

Ostatecznie w ubiegłym roku poinformowano o umorzeniu śledztwa. Śledczy oparli się na opiniach biegłych, którzy stwierdzili, że do potrącenia, nie doszło z winy kierowcy, ale poszkodowanej. Argumentowano, że Dziadosz jechał jako trzeci w kolumnie pojazdów. Gdy inne auta przejeżdżały przez przejście, kobieta stała na chodniku przed przejściem. Potem nagle zdecydowała się wejść na pasy. Zdaniem biegłego wkraczając na jezdnię przed jadącym samochodem, stworzyła zagrożenie w ruchu drogowym.

Z takim rozstrzygnięciem nie zgodziła się córka ofiary, która złożyła zażalenie. Zostało ono kilka dni rozpatrzone przez Sąd Rejonowy w Kozienicach. – Sąd nie uwzględnił zażalenia pokrzywdzonej i utrzymał w mocy zaskarżone postanowienie – poinformowała Renata Król, wiceprezes Sądu Okręgowego w Radomiu.

Zobacz także: Są wyniki sekcji zwłok. Tak zginął sprawca "egzekucji" w Rembertowie

fakt

fakt

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow