Dramat seniorki. Wszystko zaczęło się od pożyczki

Materiał dotyczący rodzinnej tragedii 65-latki został przygotowany przez reporterów „Interwencji”. Około dwie dekady temu starsza kobieta i jej mąż wzięli kredyt pod zastaw domu, ze względu na trudną sytuację finansową. Nieruchomość warta była wtedy mniej więcej 300 tys. zł. Pożyczyli 25 tys. PLN od firmy zarejestrowanej na Cyprze. Chcieli spłacić ją szybko – nawet w dwa miesiące, chociaż mieli na to pół roku. Mąż 65-latki otrzymał od jednego z banków zapewnienie, że wkrótce dostanie kredyt. Tak się jednak nie stało.
Firma pożyczkowa zaczęła naliczać odsetki za zwłokę. Dług rósł i rósł, a w końcu, zgodnie z umową, dom przestał być własnością małżeństwa.
Wiedział, iż „dom pochodzi z wyłudzenia”?W związku z trudną sytuacją finansową małżonek 65-latki odebrał sobie życie. Po śmierci mężczyzny firma wyegzekwowała przejęcie domu i zmusiła kobietę do wyprowadzki. Sprawa trafiła do sądu, który przyznał, że działanie to było nieuczciwie. Wymiar sprawiedliwości stwierdził, że doszło do przestępstwa wyłudzenia i unieważnił sprzedaż nieruchomości. W międzyczasie przechodził on „z rąk do rąk”, a obecnie mieszka w nim mężczyzna, który kupił go i przeprowadził jego remont.
Formalnie to 65-latka jest dziś właścicielką nieruchomości. Nie może jednak w niej zamieszkać, bo – decyzją sądu – najpierw musi zapłacić lokatorowi 460 tys. PLN (koszt remontów i spłaconych przez mężczyznę długów). Seniorka nie dysponuje takim kapitałem. Jednocześnie druga strona nie chce jednak usiąść do rozmowy by dogadać się.
Kobieta zrelacjonowała jedną z rozmów z mężczyzną w Polsacie. Twierdzi ona, że lokator „wiedział, iż dom pochodzi z wyłudzenia”. – Jak już z ostatnimi rzeczami wychodziłam, to powiedziałam temu panu, czy zdaje sobie sprawę, że tam, w tym pomieszczeniu, że tam zostaje mój mąż. To nie zrobiło na nim żadnego wrażenia – wskazała.
Czytaj też:64-latek leczył ludzi. Sam robił tabletki na „wszystkie choroby”Czytaj też:Dawny dom księżnej Diany stanął w ogniu. To celowe podpalenie?
Wprost