Łukasz Żak wreszcie stanął przed sądem. Współoskarżonych nazwał pokrzywdzonymi

W kolizji z połowy września 2024 roku, kierujący volkswagenem Łukasz Żak miał z wielką prędkością wjechać w samochód rodziny z dwójką dzieci. W wyniku zdarzenia na miejscu wypadku zmarł mężczyzna z uderzonego pojazdu.
Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Łukasz Żak przed sądemBulwersująca była nie tylko prędkość, z jaką poruszał się Łukasz Żak (ponad 200 km na godzinę). Mężczyzna tuż po zdarzeniu uciekł do Niemiec, a jego znajomi pomagali mu w opuszczeniu Polski i unikaniu policyjnej obławy. Nikt nie udzielił też pomocy poszkodowanej rodzinie, a winę próbowano zrzucić na byłą partnerkę Żaka.
Podkreślano przy tym, że 26-latek podejrzany o spowodowanie wypadku był recydywistą. Wielokrotnie karano go m.in. za jazdę pod wpływem alkoholu, oszustwa oraz posiadanie narkotyków. Na mężczyźnie ciążył dodatkowo zakaz prowadzenia pojazdów.
Po 9 miesiącach Łukasz Żak stanął wreszcie przed sądem. Potrzebna do tego była procedura ekstradycyjna, ale w końcu 17 czerwca rozpoczął się proces. Na ławie oskarżonych usiadło 6 osób, które według śledczych po wypadku zaczęły mataczyć i utrudniać pracę policji.
Łukasz Żak przyznał się do dwóch zarzutówSam Łukasz Żak przyznał się do dwóch zarzutów: kierowania volkswagenem w momencie zdarzenia oraz przekroczenia prędkości. Zaprzeczył jednocześnie, by jechał w tamtej chwili z prędkością 226 km/h. Zaznaczył, że zeznań na tym etapie procesu nie zamierza składać.
Mężczyzna postanowił przeprosić rodzinę pana Rafała, który zginął w wypadku. Przeprosił dodatkowo swoją byłą dziewczyną oraz współoskarżonych kolegów. Podkreślał, że uważa ich za pokrzywdzonych w całym zdarzeniu.
– Chodzi panu o mężczyzn znajdujących się na ławie oskarżonych? – dopytywał sędzia Maciej Mitera. – Dla mnie są to pokrzywdzeni, akurat. Jeszcze raz przepraszam – podkreślał Żak. Na ławie oskarżonych zasiedli także Mikołaj N., Damian J. i Maciej O. (nieudzielenie pomocy i poplecznictwo), Kacper K. (jazda pod wpływem alkoholu) oraz Aleksander G. (poplecznictwo).
Pierwszy skazany po wypadku na Trasie ŁazienkowskiejW tej sprawie jedna osoba została już skazana. Adam K. postanowił dobrowolnie poddać się karze. Udostępnił swoje mieszkanie oraz telefon stacjonarny, dzięki czemu Łukasz Żak mógł organizować swoją ucieczkę z kraju. Usłyszał wyrok 5 miesięcy więzienia i półtora roku prac społecznych. Musi też zapłacić 8 tys. zł zadośćuczynienia dla osób pokrzywdzonych w wypadku.
Osobny proces czeka Kacpra D., którego oskarżono o zawiezienie Łukasza Ż. samochodem do granicy w Świecku, a później do niemieckiej Lubeki, co miało pomóc mu w ucieczce przed sprawiedliwością.
Czytaj też:Sąd zdecydował ws. aresztu dla Sebastiana M. Porażka obrońcyCzytaj też:Dramat w Krośnie. Sprawca wjechał w tłum, 17 rannych. Sprawca dobrze znany
Wprost