Ukrainiec zaatakował kolegów w rzeźni. Myślał, że go trują. Ruszył proces nożownika
Do tragedii doszło 3 stycznia ub. r. w przetwórni mięsa Oromeat znajdującej się przy ul. Wyszyńskiego tuż u podnóża Jasnej Góry. To właśnie tam, w jednym z największych zakładów produkujących kebaby 28-letni wówczas Dmytro L. miał zaatakować nożami swoich współpracowników.
Dramatyczny poranek w przetwórni mięsaPierwszą ofiarą był pracujący w rzeźni 27-letni Volodymir P., któremu oskarżony wbił nóż w plecy, gdy ten obrabiał mięso na taśmie. Potem ruszył na kolejnego 31-letniego kolegę, a w trakcie ucieczki ranił jeszcze trzeciego pracownika, który próbował go zatrzymać. Na tym jednak nie koniec! Kiedy na miejsce przybyła policja, nożownik rzucił się z nożami na funkcjonariuszy. Mundurowi nie mieli wyjścia – jeden z nich oddał strzały z broni służbowej, raniąc napastnika w udo. Dopiero wtedy udało się go obezwładnić.
Ranni w szpitalu. Nożownik usłyszał zarzutyDwóch poszkodowanych trafiło do szpitala. Najciężej ranny Volodymir P. przeszedł skomplikowaną operację. Trzeci z zaatakowanych mężczyzn, po udzieleniu pomocy na miejscu, nie wymagał hospitalizacji. Sam nożownik również został opatrzony.
Dmytro L. usłyszał zarzut trzykrotnego usiłowania zabójstwa. Sprawca wyznał wówczas śledczym, że tak uczynił, bo podejrzewał, że kolega dosypuje mu do jedzenia i napojów truciznę. Słysząc takie rzeczy, śledczy skierowali go na obserwację psychiatryczną. Okazało się, że biegli stwierdzili, że był poczytalny i może odpowiedzieć za swoje czyny. Jeszcze na etapie śledztwa sprawca chciał sam sobie wymierzyć karę. Prosił, by go wysłano na front do Ukrainy. Ostatecznie trafił do aresztu.
Krwawa jatka w Częstochowie. Filipińczyk trafił za kraty
Co ciekawe, prokuratura badała też zasadność użycia broni przez policjanta. Funkcjonariusz został jednak oczyszczony z zarzutu przekroczenia granic obrony koniecznej.
Ruszył proces nożownika. Takie składał wyjaśnieniaProces nożownika właśnie się rozpoczął przed Sądem Okręgowym w Częstochowie.
— Dmytro L. przyznał się do ataku nożem, ale zaprzeczył, jakoby chciał kogokolwiek zabić. Jego zdaniem obrażenia, które zadał kolegom, były lekkie. Tłumaczył, że wydawało mu się, iż jest prześladowany i ktoś grozi mu śmiercią — mówi w rozmowie z "Faktem" sędzia Dominik Bogacz, rzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie.
Dymyro L. nie zaprzeczał, że zażywał narkotyki. Na kolejnej rozprawie, 1 lipca, sąd przesłucha jego ofiary. Nie wykluczone, że proces się zakończy. W myśl nowych przepisów nożownikowi za usiłowanie zabójstwa grozi surowa kara. Od 10 lat w górę do dożywocia włącznie.
Miał cztery noże. Jednym z nich próbował zabić obrońcę kobiety, którą obrażał
Tragedia na osiedlu w Rzeszowie. Dziewczynka straciła oko, ruszył proces nożownika
Dymytro L. odpowiada przed sądem za usiłowanie zabójstwa trzech swoich kolegów.
/4
3 stycznia ub. r. w rzeźni przy ul. Wyszyńskiego Ukrainiec zaatakował nożem trzech pracowników.
Dymytro L. stanął przed sądem. Grozi mu surowa kara.
Atak miał miejsce w przetwórni mięsa w Częstochowie.
fakt