EuroPMI: usługi drgnęły, ale przemysł oklapł

Choć łączony PMI dla strefy euro osiągnął najwyższą wartość od 16 miesięcy i wskazał na kontynuację ożywienia gospodarczego, to nie wszystkie sektory radziły sobie dobrze. Wyraźnie poprawiła się koniunktura w usługach, ale sektor wytwórczy ponownie znalazł się pod kreską.
„Usługowy” PMI dla strefy euro we wrześniu podniósł się do 51,4 punktów względem 50,5 pkt. odnotowanych w sierpniu. To najwyższy rezultat od 9 miesięcy oraz wynik wyraźnie przewyższający oczekiwania ekonomistów leżące na poziomie 50,5 pkt. To też sygnał, że aktywność ekonomiczna w sektorze usług delikatnie przyspieszyła.
Rozczarował za to odczyt dla sektora wytwórczego, gdzie odnotowano spadek z 50,7 pkt. do 49,5 pkt. To spore rozczarowanie, ponieważ po raptem jednym odczycie powyżej 50 punktów zarejestrowanym w ciągu ostatnich trzech lat „przemysłowy” PMI dla eurolandu ponownie wskazał na przewagę tendencji recesyjnych. Rynkowy konsensus zakładał wzrost do 50,8 pkt.


- Strefa euro wciąż jest na wzrostowej ścieżce. Produkcja w przemyśle wzrosła siódmy miesiąc z rzędu, zaś aktywność ekonomiczna w sektorze usług rośnie niemal nieprzerwanie od lutego 2024 roku. To powiedziawszy, trzeba zastrzec, że wciąż jeszcze długa droga przed nami, aby zobaczyć prawdziwą dynamikę wzrostu - tak wyniki wrześniowego badania PMI dla strefy euro skomentował dr Cyrus De la Rubia, główny ekonomista w Hamburg Commercial Bank.
Nawrót recesji we Francji i słabość niemieckiego przemysłuWarto przy tym odnotować, że wrześniowe pogorszenie koniunktury dotyczyło przede wszystkim Francji, gdzie „usługowy” PMI obniżył się z 49,8 pkt. do 48,9 pkt. Z kolei analogiczny wskaźnik dla francuskiego przemysłu przyjął wartość 48,1 pkt wobec 50,4 pkt. w sierpniu. Zatem w obu przypadkach były to nie tylko wyniki gorsze niż przed miesiące, ale też wyraźnie niższe od rynkowego konsensusu oraz wskazujące na powrót zjawisk recesyjnych.
Rozczarował także PMI dla niemieckiego przemysłu, który zaliczył spadek z 49,8 pkt. do 48,5 pkt., choć oczekiwano po nim osiągnięcia granicy 50 punktów. Wskazania PMI sugerują, że najważniejszy motor europejskiej gospodarki wciąż chodzi na jałowym biegu. Nie widać tu ani ożywienia, ale też nie notuje już tak ostrego spadku obrotów jak w latach 2023-24.
- Perspektywy dla przemysłu są nienajlepsze. Produkcja wciąż rośnie, ale tempo jej wzrostu zostało obniżone przez Francję, gdzie na początku sierpnia doszło do zmiany rządu, co zapewne wpłynęło na plany produkcyjne przedsiębiorstw. Poza tym nadzieje na przyspieszenie wzrostu nie są uzasadnione, ponieważ nowe zamówienia znacząco spadł tak w Niemczech jak i we Francji – zaznaczył dr Cyrus De la Rubia.
Wciąż zatem czekamy na „zbrojeniowy impuls”, na jaki liczono jeszcze wiosną. Widać, że nie tylko w Polsce skanalizowanie przepływu pieniędzy od wierzycieli do zakładów przemysłowych zajmuje więcej czasu, niż się wydawało. Tzw. inwestycyjny booster w Niemczech nadal nie został uruchomiony.
Słabsze rezultaty Francji (i po części też Niemiec) świadczą też o tym, że koniunkturę „ciągnęły” mniejsze gospodarki eurolandu. W lipcu szczególnie dobrze radziły sobie Hiszpania, Holandia oraz Irlandia. Zresztą już wyniki PMI za lipiec sygnalizowały, że strefa euro znalazła się na progu gospodarczego ożywienia. I choć ze względu na obłąkaną politykę energetyczną Berlina i Brukseli oraz przytłaczającą unijną biurokrację nie będzie to wzrost przesadnie okazały, to i tak lepsze to niż stagnacja obserwowana przez poprzednie dwa lata.
Póki co znamy tylko wstępne odczyty PMI za wrzesień i tylko dla największych gospodarek Europy. Badanie to bazuje na ok. 85-90% z ok. 5000 ankiet nadesłanych przez menedżerów logistyki w przedsiębiorstwach prywatnych. Pełne dane z przemysłu poznamy 1 października. Wtedy też otrzymamy wyniki dla Polski, gdzie w ostatnich miesiącach PMI wypadał wręcz sensacyjnie słabo na tle odczytów dla strefy euro.

bankier.pl