Firmy nie chcą aut na prąd

Europa mierzy się z problemem niskiego popytu na samochody bezemisyjne — ostrzega Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów (ACEA). Bateryjne modele elektryczne stanowią obecnie jedynie około 15 proc. rejestracji nowych aut osobowych w UE. W przypadku pojazdów dostawczych i ciężarowych ten udział jest jeszcze niższy i wynosi odpowiednio 8,5 oraz 3,5 proc.
ACEA wskazuje, że jedną z głównych przyczyn niskiego popytu jest brak skutecznego wsparcia dla firm, które odpowiadają za większość zakupów nowych pojazdów. W całej UE rejestracje flotowe stanowią aż 60 proc. rynku aut osobowych, a w segmencie pojazdów użytkowych — niemal 100 proc.
Firmy borykają się z barierami takimi jak wyższy całkowity koszt posiadania (TCO), niewystarczająca infrastruktura ładowania w wielu krajach oraz niepewność co do wartości odsprzedaży pojazdów elektrycznych.
Marchewka nie kijChociaż rozważa się wprowadzenie obowiązkowych wymogów zmuszających floty do zwiększenia udziału samochodów elektrycznych, doświadczenia rynków bardziej zaawansowanych pod względem elektromobilności pokazują, że lepsze rezultaty przynoszą zachęty niż sztywne regulacje. Norwegia, dzięki kombinacji ulg i zwolnień podatkowych, osiągnęła udział 90 proc. bezemisyjnych pojazdów wśród firmowych zakupów — bez ustawowych nakazów. Belgia również realizuje ambitne programy wsparcia i w 2024 r osiągnęła 80 proc. udziału takich pojazdów.
Mimo tych sukcesów tylko 19 krajów UE wprowadziło polityki fiskalne wspierające elektryfikację flot korporacyjnych. ACEA apeluje o wdrożenie podobnych programów we wszystkich państwach członkowskich.
– UE powinna obrać niewiążące podejście legislacyjne w odniesieniu do samochodów osobowych i dostawczych — bez nakładania kolejnych obowiązkowych celów dotyczących podaży pojazdów. Zamiast tego należy skupić się na lepszej koordynacji krajowych zachęt fiskalnych oraz dzieleniu się dobrymi praktykami na poziomie unijnym – podkreśla Ola Källenius, prezes ACEA.
W przypadku pojazdów ciężarowych konieczne jest wdrożenie szerokiego wachlarza działań politycznych – od preferencji w przetargach publicznych dla pojazdów bezemisyjnych, przez zachęty dla firm transportowych, aż po opłaty drogowe uzależnione od emisji CO2.
– Stymulowanie zakupu pojazdów bezemisyjnych to potężne narzędzie do zwiększenia popytu i realizacji celów klimatycznych. Kluczowy będzie jednak dobór skutecznych instrumentów, które przyniosą realne rezultaty tylko wtedy, gdy równolegle rozbudowana zostanie infrastruktura i spełnione zostaną inne warunki ramowe – dodaje Ola Källenius
Bez szansJak sytuacja wygląda w Polsce? Firmy z wyjątkiem jednoosobowych działalności nie mogą korzystać z wsparcia przy zakupie auta a na prąd. Rynek elektryków, choć rośnie, nadal stanowi jedynie 3 proc. sprzedaży nowych osobówek, w segmencie użytkowym to około 2,8 proc. Wiele do życzenia pozostawia też tempo rozbudowy infrastruktury, bo choć jest wysokie, to nadal niewystarczające. Do końca 2025 r. Polska musi wypełnić pierwsze cele związane z uruchamianiem stref ładowania wzdłuż transeuropejskiej sieci transportowej (TEN-T). Tymczasem w ciągu pierwszego półrocza 2025 poziom realizacji tych celów w odniesieniu do osobowych i dostawczych samochodów elektrycznych wzrósł zaledwie z 11 do 14 proc.
W pozostałych kategoriach — zwłaszcza dotyczących infrastruktury dla pojazdów ciężkich oraz sieci kompleksowej TEN-T — Polska w praktyce nie rozpoczęła realizacji celów. Strefy ładowania o mocy co najmniej 400 kW (a do 2027 r. — 600 kW) muszą być rozmieszczone co 60 km wzdłuż sieci bazowej TEN-T, w obu kierunkach. Podobne wymagania obowiązują także dla sieci kompleksowej. Dodatkowo infrastruktura musi być dostosowana do liczby zarejestrowanych pojazdów elektrycznych w danym kraju.
– Choć liczba punktów ładowania wzdłuż TEN-T wzrosła w ostatnim półroczu o ponad 12 proc. do niemal 1 tys. urządzeń, to większość stref wciąż znajduje się zbyt daleko od siebie – mówi Aleksander Rajch, członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności.
W efekcie stopień realizacji obowiązków dla sieci bazowej wynosi jedynie 14 proc, (cele na 2025 r.) oraz 8 proc. (cele na 2027 r.). Według PSNM wyznaczone cele na 2025 i 2027 r. nie zostaną zrealizowane w terminie. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w sieci kompleksowej — poziom realizacji to mniej niż 1 proc.
– Cieszy duże zainteresowanie programem dofinansowania przyłączy. Cała pierwsza alokacja – niemal 1 mld zł – została wyczerpana już w połowie lipca. To dobry sygnał, że branża jest gotowa do działania. Jednak kluczowe będzie jak najszybsze uruchomienie kolejnych środków, bez czekania na zakończenie weryfikacji wniosków z pierwszego naboru, co może potrwać wiele miesięcy – apeluje Jan Wiśniewski, dyrektor Centrum Badań i Analiz PSNM.
najnowsze