Dramatyczny wypadek 18-letniej Polki. Są nowe informacje
- Zawodniczka z kadry młodzieżowej doznała poważnego urazu podczas treningu
- Nie wiadomo dokładnie, co się stało, jednak zawodniczka w poważnym stanie przebywa w szpitalu
- Lekarze nie postawili ostatecznej diagnozy, jednak nie dają dużych szans na odzyskanie sprawności. Leczenie może kosztować miliony zł
- Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
"Nasza zawodniczka z kadry młodzieżowej, Milenka, upadła bardzo poważnie na nartach. Mamy dziewiąty dzień po wypadku. Nie będę mówić o szczegółach. Jest bardzo, bardzo źle. Będziemy potrzebowali wsparcia każdego o dobrym, wielkim sercu. Na teraz szukamy lekarzy, którzy podadzą nam inną prognozę niż jeden procent na sprawność Mileny" — powiedziała Agnieszka Cyl w TVP Sport.
Wypadek, w którym zawodniczka doznała poważnych obrażeń, miał miejsce kilka dni temu. Teraz szczegóły zdarzenia, które miało miejsce na trasach biegowych w pobliżu Jakuszyc, podczas treningu, w którym uczestniczyło siedmiu zawodników juniorskiej reprezentacji Polski, w rozmowie z WP SportoweFakty podał Jerzy Szyda, trener AZS AWF Wrocław, UKN Melafir Czarny Bór.
"To, co się stało, przekracza ludzką wyobraźnię. Nigdy nie słyszałem nawet, żeby coś podobnego się wydarzyło. Był to podstawowy, ciągły trening z elementami technicznymi. Wypadek miał miejsce w jego samej końcówce" — mówił Jerzy Szyda we wspomnianej rozmowie. Zawodniczkę znaleziono świadomą, leżącą na ziemi, ponoć widać było, że doznała urazu kręgosłupa.
"Nie mogło dojść do zasłabnięcia"Mężczyzna nie potrafił jednak wyjaśnić, jak doszło do wypadku. Trasa była dobrze przygotowana, trening nie należał do wymagających, a pomiary zawodniczki nie wskazywały na nic niepokojącego.
"Jeszcze na ok. dwie minuty przed wypadkiem pomiary wskazywały, że Milena jest zrelaksowana i wszystko u niej w porządku, nie mogło więc dojść do zasłabnięcia. [...] Zawodnicy podczas zjazdu osiągali prędkość 40 km/h, czyli dość standardową w takich warunkach. Nawet gdyby doszło do upadku, sportowcy o takich umiejętnościach potrafią go doskonale zamortyzować" — zaznaczał trener w rozmowie z WP SportoweFakty. Jerzy Szyda dodał też, że kijki, z których korzystała zawodniczka, nie były złamane, a na jej nartach nie ma większych śladów uszkodzeń.
Milena Widlak doznała poważnych obrażeń kręgosłupa, jednak nie postawiono jeszcze ostatecznej diagnozy. Była już operowana, ale dotychczasowe badania nie wykazały jeszcze pełnego zakresu uszkodzeń. Zawodniczkę czekają kolejne badania. Jej stan jest jednak poważny. Agnieszka Cyl w rozmowie z TVP Sport zaznaczała, że lekarze dają 18-latce tylko jeden proc. szans na powrót do sprawności.
Polski Związek Biathlonu już apeluje o pomoc dla młodej zawodniczki. Jak na razie nie wiadomo, jak kosztowne będzie jej leczenie, ale Jerzy Szyda szacuje, że może to być nawet kilka mln zł.
przegladsportowy