Minęła dekada od śmierci Bohdana Tomaszowskiego. Wspomnienie legendarnego komentatora

27 lutego 2025 roku przypadła 10. rocznica śmierci Bohdana Tomaszewskiego - wybitnego dziennikarza sportowego. Ten dzień to dobra okazja, by wspomnieć legendarnego komentatora.
Bohdan Tomaszewski zmarł dekadę temu w wieku 94 lat. W taki sposób zapamiętał go Krzysztof Rawa.
- Pan Bohdan - tak na niego mówiliśmy w mojej redakcji. Był postacią, która nadawałaby się na pomnik dziennikarstwa sportowego. Dla niektórych może to brzmieć pompatycznie, ale ja pana Bohdana zapamiętam jako człowieka, który dawał nam bardzo dużo siebie, choć wyglądał czasem na niedostępnego. Przede wszystkim kochał sport i jego piękno. Widział w sporcie piękno i nam wszystkim jak najpiękniej usiłował to przekazywać. Kto potrafił "zarazić się" tym spojrzeniem na sport, ten już pozostawał pod urokiem pana Bohdana Tomaszewskiego do końca życia. Ja się zaliczam do takich osób - tłumaczył dziennikarz sportowy.
ZOBACZ TAKŻE: Zmarł znany polski trener. Ukształtował wielu utytułowanych sportowców
Z kolei Tomasz Tomaszewski, syn Bohdana i obecnie komentator tenisa w Polsacie Sport, przywołał ważny fakt z życia ojca. Przypomniał, że przez pewien czas nie komentował wydarzeń sportowych.
- W 1981 roku, kiedy wybuchł stan wojenny, wycofał się. Miał 60 lat, jako dziennikarz i komentator wciąż był w pełni swoich sił. Przez 20 lat nie pracował. Wrócił do pracy w wieku 80 lat. To jest niesamowite. I jeszcze 13 lat pracował na pełnych obrotach. Komentował finały Wimbledonu, nie było starszego komentatora na świecie, który komentowałby wielkie wydarzenie w tym wieku - podkreślał.
Jaka była geneza fenomenu Tomaszewskiego? Zdaniem jego syna była to ogromna erudycja.
- Przed wojną jego idolem był Wojciech Trojanowski. On dużo czytał. Interesował się historią i literaturą. Zawsze podkreślał: słownictwo i jego bogactwo. Takie rady dawał młodszym dziennikarzom - czytajcie jak najwięcej - wyjaśniał.
Z kolei Krzysztof Wanio, który wraz z Tomaszewskim komentował mecze tenisowe w Polsacie Sport, docenił sposób prowadzenia przez niego narracji w trakcie spotkań.
- Długo się zastanawiałem, na czym polegał jego fenomen. Głos - wszyscy wiemy. Charyzmatyczny, polszczyzna nienaganna, ale gdzie tkwił haczyk? Zdałem sobie sprawę, że to jest proste. Mamy skłonność do tego, że jeśli na stadionie jest temperatura 100 stopni, to robimy z tego 140, 150, 200. A on wtedy robił krok do tyłu. Z drugiej strony potrafił w widowisku przeciętnym podnieść temperaturę. Tutaj tkwiła jego tajemnica - mówił.
Wspomnienia Bohdana Tomaszewskiego w załączonych materiałach wideo.
Przejdź na Polsatsport.plpolsatnews