Piłka nożna. Pogoń pokonała Motor. W spotkaniu padło pięć goli

Pogoń Szczecin - Motor Lublin 4:1 (2:1).
Bramki: 0:1 Mathieu Scalet (9), 1:1 Marian Huja (15-głową), 2:1 Efthymis Koulouris (41), 3:1 Fredrik Ulvestad (49), 4:1 Efthymis Koulouris (88).
Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Paul Mukairu, Leonardo Koutris. Motor Lublin: Arkadiusz Najemski.
Sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń). Widzów: 19 816.
Pogoń Szczecin: Valentin Cojocaru (75. Krzysztof Kamiński) - Linus Wahlqvist, Danijel Loncar, Marian Huja, Leonardo Koutris (63. Leo Borges) - Paul Mukairu, Adrian Przyborek (89. Kacper Smoliński), Fredrik Ulvestad, Jose Pozo (63. Mor N'Diaye), Kamil Grosicki (75. Musa Juwara) - Efthymis Koulouris.
Motor Lublin: Gasper Tratnik - Filip Wójcik (80. Paweł Stolarski), Arkadiusz Najemski, Herve Matthys, Krystian Palacz - Michał Król (74. Bradly van Hoeven), Jakub Łabojko (58. Sergi Samper), Mathieu Scalet (58. Ivo Rodrigues), Bartosz Wolski, Mbaye N'Diaye - Renat Dadashov (58. Karol Czubak).
***
Bohaterem meczu został król strzelców sezonu 2024/25 Efthymis Koulouris. Grecki napastnik strzelił dwa gole i znowu lideruje klasyfikacji snajperów, choć wspólnie z dwoma innymi piłkarzami.
Minionej wiosny Pogoń przegrała 0:2 w Radomiu z Radomiakiem i trzy dni później grała u siebie z Motorem. Zwyciężyła 3:0, czym przedłużyła szansę na ligowe podium. Historia lubi się powtarzać. Po klęsce przed tygodniem w Radomiu (1:5), „Portowcy” dostali szansę na rehabilitację właśnie z ekipą lubelską. I ponownie wygrali różnicą trzech goli.
Początek meczu jednak nie wskazywał na to, że gospodarze pokonają przyjezdnych. Podopieczni trenera Mateusza Stolarskiego wyszli na boisko z taktyką przypominającą grę Pogoni, czyli wysokim pressingiem. Już w dziewiątej minucie przyniosło im to korzyść w postaci prowadzenia. Mathieu Scalet zaatakował mającego piłką przy nodze Valentina Cojocaru, ograł rumuńskiego bramkarza gospodarzy i wtoczył piłkę do siatki.
Radość lublinian trwała jednak tylko sześć minut. Do czasu gdy Kamil Grosicki z rzutu rożnego zagrał na piąty metr pola karnego, a piłkę do siatki głową skierował Marian Huja.
Goście nie zamierzali się poddawać i toczyli otwarty mecz, więc sytuacje strzeleckie miały oba zespoły. Tyle tylko, że gospodarze byli skuteczniejsi.
Tuż przed przerwą dał o sobie znać król strzelców poprzedniego sezonu ekstraklasy. Koulouris przed polem karnym otrzymał prostopadłą piłkę od Adriana Przyborka, zabawił się w polu karnym z parą stoperów gości i zapewnił Pogoni prowadzenie.
Tuż po przerwie gospodarze podwyższyli na 3:1 po ładnym uderzeniu z woleja Norwega Fredrika Ulvestada i tym samym ustawiła sobie mecz. Wprawdzie przyjezdni dążyli do zdobycia choćby kontaktowego gola, ale nie zdołali już więcej pokonać Cojocaru, a potem jego zmiennika Krzysztofa Kamińskiego, który na kwardeans przed końcem wszedł na boisko po kontuzji Rumuna.
Gospodarze też nie chcieli spocząć na trzech golach i tuż przed końcem po raz kolejny „ukłuli” rywali. Lewym skrzydłem popędził Leo Borges, zagrał na przedpole bramki, a tam był nie kto inny, jak Koulouris, który wpakował piłkę do siatki, a potem triumfalnie stanął w bramce z szeroko rozłożonymi rękami, przed sektorem swoich fanów.
Trener Robert Kolendowicz w meczu z Motorem dał szansę gry aż pięciu nowym zawodnikom. Zadanie spełnili, ale szkoleniowiec szczecinian ciągle wzywa do cierpliwości, powtarzając, że „starej Pogoni już nie ma, a nowa jest w budowie”.
Kurier Szczecinski