25 lat jarzma komunalnego: w ciągu ćwierćwiecza ceny mieszkań i usług komunalnych wzrosły o 366%, dochody o 230%

Urzędnicy mówią: „Spokojnie, obywatele, bezprecedensowy wzrost opłat za media w lipcu, który przekroczył inflację, jest uzasadniony”. W ciągu dziesięciu lat podstawowy wskaźnik opłat za mieszkanie i usługi komunalne wzrósł o 72%, a dochody Rosjan o 92%. To wszystko prawda, ale to żonglowanie liczbami. Uważajcie na ręce, jak to mówią.
W czerwcu wydawało się, że inflacja została w końcu opanowana, ale zwycięstwo Banku Centralnego okazało się tymczasowe.
Tak więc w pierwszym miesiącu lata wzrost cen, według Rosstatu , spowolnił do 0,38%, a w ujęciu rocznym – do 9,4%. Jednak w pierwszym tygodniu lipca wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) wzrósł prawie dwukrotnie i wyniósł 0,79%, a roczna inflacja wykazała przyspieszenie do 9,5%. Takiego tygodniowego skoku nie obserwowano od początku 2024 roku.
Oczywiście, można było to przewidzieć. Dzięki wzrostowi taryf za mieszkania i usługi komunalne (HCS) o 12% (a w niektórych regionach nawet o ponad 20%), tradycyjna podwyżka taryf w lipcu zazwyczaj zwiększała tygodniową inflację jedynie o około 0,30%.
Rosjanie nie zdążyli jeszcze zaczerpnąć tchu, studiując rachunki za media z nowymi kwotami za lipiec, ale już zostali „zaszczepieni”. Ludzie nie mają powodu do oburzenia, ponieważ bezprecedensowy wzrost taryf za mieszkania i usługi komunalne powyżej inflacji jest ekonomicznie uzasadniony.
W czerwcu minister rozwoju gospodarczego Maksim Reszetnikow przypomniał, że wzrost taryf był hamowany przez ostatnie sześć lat, co doprowadziło do niedofinansowania branży. W latach 2019–2024 inflacja wyniosła 51%, a maksymalny wskaźnik opłat za media dla obywateli wzrósł zaledwie o 40%.
Formalnie obciążenie opłatami za media maleje, ale w rzeczywistości rośnie. Zdjęcie: 1MI
Eksperci z Instytutu Problemów Monopoli Naturalnych spojrzeli wstecz nie na rok 2019, ale na okres sprzed dziesięciu lat i zauważyli:
— W latach 2015–2025 system regulacji taryf za media przeszedł pozytywne zmiany. Średnio podstawowy (tj. ustalony na szczeblu federalnym) wskaźnik opłat wzrósł poniżej inflacji (+72% w porównaniu z +78%). Nawet pod koniec ubiegłego roku nominalne dochody ludności wzrosły jeszcze bardziej (+92%). Tym samym formalnie, średnio, obciążenie opłatami za media staje się coraz niższe.
„Nowyje Izwiestia” poszła jeszcze dalej i po zapoznaniu się z archiwalnymi raportami Rosstatu przeliczyła powyższe wskaźniki na 25 lat – od 2000 do 2025 roku. I tutaj dane okazały się mniej przekonujące.
W ciągu 25 lat (z uwzględnieniem lipcowej podwyżki w tym roku) stawki opłat za media dla ludności wzrosły o 366,29%. Oficjalna inflacja w Federacji Rosyjskiej przekroczyła 251% w ciągu ćwierćwiecza. Komentarze są, jak to mówią, zbędne.
Przed 1 lipca media kosztowały przeciętną rosyjską rodzinę mieszkającą w standardowym mieszkaniu (50 m²) z typowym zestawem mediów od 8 do 10 tysięcy rubli miesięcznie. Zdjęcie: Aleksandra Popowa. TASS
Dla sprawiedliwości należy zauważyć, że najszybszy wzrost rachunków za media nastąpił na początku lat 2000. (2000, +42,6%, inflacja 20,2% i realny wzrost płac o 20,9%), gdy kraj wychodził z głębokiego kryzysu i uczył się żyć na nowo.
Jednak od 2015 r., jak słusznie zauważono w raporcie IPEM, taryfy wzrosły w umiarkowanym tempie: średnio o 4,5%, z wyjątkiem kryzysowego 2015 r., kiedy to ceny mieszkań i usług komunalnych wzrosły o 9,2%, oraz 2022 r., kiedy to ceny usług komunalnych wzrosły o 13,5%.
Niezależnie od tego, jak spojrzymy na oficjalne statystyki taryfowe, społeczeństwo wyraźnie przegrywa w tej walce. Zdjęcie: 1MI
A ulubioną liczbą w raportach urzędników jest wzrost dochodów nominalnych Rosjan (przed odliczeniem podatku dochodowego od osób fizycznych, z uwzględnieniem premii i dodatków – przyp. red .). Od 2000 do 2024 roku dochody nominalne wzrosły o 230,8%.
Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego prognozuje, że do końca bieżącego roku wskaźnik ten wyniesie 16,8%.
Dodajmy do tego prognozy rządu, a otrzymamy wzrost dochodów w ciągu ćwierćwiecza o 247,6%, co jest wartością niższą zarówno od inflacji kumulującej się przez dziesięciolecia, jak i od galopującego wzrostu ceł.
Jednocześnie dochody rosły dynamicznie tylko w dwóch okresach: od 2000 do 2008 roku i od 2022 do 2024 roku (+12,6%, +14,1% i +17,8% odpowiednio w latach 2022, 2023 i 2024). W okresach kryzysu (2008, 2015) dochody ludności z kolei spadały.
Ogólnie rzecz biorąc, bez względu na to, jak spojrzymy na oficjalne statystyki, społeczeństwo wyraźnie przegrywa w tej bitwie.
Szczególnie interesująca jest indeksacja taryf od 1 lipca o średnio 11,9% (co jest wartością wyższą od wskaźnika inflacji), ponieważ krajowe ceny gazu dla ludności wzrosły od razu o 10,3%.
„Co więcej, do 2028 roku planowany jest przyspieszony wzrost taryf. W efekcie w ciągu najbliższych trzech lat krajowe ceny gazu wzrosną o prawie 37% w porównaniu do poziomu z czerwca 2025 roku” – przypominają eksperci Instytutu Energii i Finansów.
Jeśli prześledzimy logikę porównań na przestrzeni dekady, to od 2015 r. do chwili obecnej cena gazu dla ludności wzrosła o 85%.
Oczywiście, możemy przypomnieć, że nominalny dochód Rosjan w 2015 roku wyniósł 34 tysiące rubli, czyli 408 tysięcy rubli rocznie. A do końca bieżącego roku, jak przewiduje Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego, nominalne pensje obywateli Rosji przekroczą 102 tysiące rubli (+16,8%).
Można jednak również przejrzeć oficjalne sprawozdania finansowe gazowego giganta sprzed dziesięciu lat i przypomnieć sobie, że według wyników za 2015 rok na pensje i premie 17 członków zarządu Gazprom PJSC wydano ponad 2,5 miliarda rubli. Średni miesięczny dochód menedżerów przekraczał wówczas 13 milionów rubli (czyli ponad 158 milionów rubli rocznie).
Dziesięć lat temu średni nominalny dochód Rosjan wynosił 408 tysięcy rubli rocznie. Członkowie zarządu Gazpromu zgłosili roczny dochód w wysokości 158 milionów. Zdjęcie: Władimir Smirnow. TASS
Teraz Gazprom, tracąc europejski rynek zbytu, będzie musiał pomóc Rosjanom. Ale nawet cła krajowe nie uratują monopolisty, są pewni eksperci z Instytutu Energii i Finansów. Oto jak tłumaczą perspektywę „zastrzyku” taryfowego dla „bogactwa narodowego” na swoim oficjalnym kanale Telegram:
— Przykładowo cena gazu dla przemysłu i elektroenergetyki w obwodzie moskiewskim w ciągu trzech lat może wzrosnąć z 7 do 10 tysięcy rubli/tysiąc metrów sześciennych (127 dolarów/tysiąc metrów sześciennych według kursu wymiany z 1 lipca 2025 r.).
Czy to dużo, czy mało? Sądząc po skumulowanej inflacji, rosnące ceny gazu na rynku krajowym będą jedynie zrównywać swoje tempo wzrostu z dynamiką wskaźnika cen konsumpcyjnych w horyzoncie lat 2014–2028 i nie zrekompensują spadku dochodów Gazpromu z eksportu.
W związku z tym nie nastąpi znaczący wzrost rentowności rosyjskiego przemysłu gazowego, ale jednocześnie wzrośnie presja inflacyjna na gospodarkę, związana z nieuniknionym wzrostem cen energii elektrycznej i dóbr przemysłowych. W rezultacie spotkamy się z niezadowoleniem konsumentów (silny wzrost cen) i… samego przemysłu gazowego (ceny nie rosną na tyle, aby pokryć wszystkie potrzeby finansowe branży). Jednocześnie zmniejszą się bodźce do przyspieszonego wzrostu popytu na gaz w kraju.
W rezultacie popadamy w błędne koło.
Znajomy obraz. Każdej zimy dochodzi do dziesiątek wypadków z udziałem mediów. Zdjęcie: Erik Romanenko. TASS
Jednak rekordowy wzrost taryf w 2025 r. nie jest spowodowany wyłącznie wzrostem cen gazu, który automatycznie spowodował wzrost cen zarówno energii elektrycznej, jak i ciepła.
Rada Ministrów zaczęła mówić o potrzebie pilnej modernizacji systemu mieszkaniowego i komunalnego. Według szacunków rządu, do 2030 roku planuje się zainwestować 4,5 biliona rubli w deklarowaną modernizację, wliczając w to „opłaty” celne od obywateli.
Ale pozwólcie, że zapytam: jeśli przez 25 lat pracownicy przedsiębiorstw użyteczności publicznej i organizacji dostarczających zasoby żyli bez żadnych zmartwień, to gdzie były plany modernizacji, wymiany rur i sieci?
„Nowyje Izwiestia” zadała deputowanej Dumy Państwowej, wiceprzewodniczącej Komisji Budownictwa, Mieszkalnictwa i Usług Komunalnych Swietłanie Razworotniewej następujące pytanie: czy mechanizmy nadzoru państwa nad wciąż niestabilnym rynkiem mieszkań i usług komunalnych są obecnie wystarczające, aby obecna podwyżka taryf gwarantowała modernizację? Deputowana przyznaje, że wcześniej nie było wystarczającej kontroli:
— Niestety, potwierdzają to środki kontroli, między innymi nadzór był bardzo słaby. Na przykład umowy koncesyjne. Samorządy zawierały koncesje z przedstawicielami biznesu, którzy obiecywali zainwestować w sieci, i na tych warunkach ich taryfy były podnoszone. Okazało się jednak, że jedna trzecia nic nie zainwestowała. Czyli osiągnięcie założonych rezultatów niestety pozostawiało wiele do życzenia.
A praktycznie nie ma programów inwestycyjnych dla przedsiębiorstw wodociągowych i ciepłowniczych. A składnik inwestycyjny w taryfie nie był w żaden sposób barwiony. I często trudno było zrozumieć: czy te pieniądze rzeczywiście szły na naprawę rur, czy na pensje menedżerów?
Obecnie staramy się to naprawić. Sformułowaliśmy szereg propozycji, a niektóre z nich są już wdrażane. Dotyczy to między innymi przyjętej w kwietniu ustawy o umowach koncesyjnych, która nakłada na program inwestycyjny i sprawozdanie z niego obowiązek ich obowiązkowego przestrzegania.
Ustawa, którą przedstawiliśmy, została już przyjęta w pierwszym czytaniu i stanowi, że przedsiębiorstwa z sektora zaopatrzenia w wodę i ciepło muszą posiadać programy inwestycyjne i krótkoterminowe programy naprawcze. Podobna ustawa jest obecnie przygotowywana dla sektora zaopatrzenia w ciepło.
Inwestowanie pieniędzy budżetowych i zwiększanie obciążeń dla ludności musi odbywać się pod najściślejszą kontrolą. Oczywiście, jeśli tego nie zrobimy, cała nasza gospodarka się załamie.
newizv.ru