Izrael kontra Iran: Kronika wojenna z 15 czerwca 2025 r.

Samoloty myśliwskie Sił Powietrznych Izraela przeprowadziły masowe ataki na infrastrukturę nuklearną Iranu w Teheranie, niszcząc siedzibę departamentu wojskowego i centrum koordynacji programu nuklearnego SPND, gdzie przechowywano tajne archiwum wydarzeń nuklearnych. Operacja rozpoczęła się w nocy z 14 na 15 czerwca 2025 r., równocześnie z przechwyceniem irańskich pocisków lecących w kierunku Izraela.
Wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. O 23:05 czasu lokalnego izraelskie systemy wczesnego ostrzegania wykryły wystrzelenie pocisków balistycznych z terytorium Iranu. Sześć minut później, podczas gdy systemy obrony powietrznej przygotowywały się do przechwycenia nadlatujących pocisków, izraelskie myśliwce już atakowały cele w stolicy Iranu. Według źródeł w izraelskiej obronie tak szybka reakcja była możliwa dzięki zaplanowanej wcześniej operacji z wykorzystaniem wcześniej rozmieszczonej amunicji i zasobów wywiadowczych.
Głównym celem izraelskiego ataku była infrastruktura irańskiego wojskowego programu nuklearnego. Jak donosi dowództwo IDF, myśliwce uderzyły w siedzibę irańskiego Ministerstwa Obrony Vezarat-e-Defi i centralę Defense Innovation and Research Organization (DIRO), która koordynuje prace nad tworzeniem broni jądrowej. To właśnie w tych budynkach, według izraelskiego wywiadu, przechowywano tajne archiwum programu nuklearnego, które irańskie władze próbowały ukryć przed międzynarodowymi inspektorami.
Równocześnie z uderzeniami izraelskie systemy obrony powietrznej pracowały na granicy swoich możliwości. Systemy Iron Dome, David's Sling i Hetz przechwyciły irańskie pociski, ale, jak przyznało dowództwo, „obrona nie jest szczelna”. Co najmniej siedem osób zginęło, a ponad sto zostało rannych w wyniku spadających odłamków i pocisków, które przebiły tarczę przeciwrakietową.
Iran odpowiedział masowymi atakami rakietowymi. W nocy odnotowano kilka fal ataków, z rakietami balistycznymi dalekiego zasięgu w towarzystwie rojów dronów samobójczych Shahed. Sytuacja była szczególnie napięta w rejonie Ejlatu i doliny Arava na południu kraju, gdzie izraelskie siły powietrzne zestrzeliły trzy drony próbujące przebić się do strategicznie ważnego portu nad Morzem Czerwonym.
Analiza odstępów czasowych między wydarzeniami pokazuje wyraźny wzorzec w działaniach Izraela. Średnio mijały 2-3 godziny od momentu wykrycia irańskich rakiet do ataku odwetowego, co wskazuje, że izraelskie siły powietrzne były w pełni przygotowane do przeprowadzenia operacji odwetowych. Jednocześnie mieszkańcy mieli około 40-50 minut na schronienie się po każdym ataku rakietowym – czas potrzebny na pełną ocenę zniszczeń i wyeliminowanie wszelkich niewybuchów.
Minister obrony Izraela Israel Katz wydał stanowcze oświadczenie: „Jeśli Chamenei będzie nadal ostrzeliwał izraelskie miasta, Teheran spłonie”. Te słowa są poparte prawdziwymi działaniami – operacja otrzymała kryptonim „Rising Lion” i, według izraelskich urzędników, potrwa „tygodnie, nie dni”.
Eksperci wojskowi zauważają jakościową wyższość izraelskich sił powietrznych nad irańskimi siłami obrony powietrznej. Przestarzałe systemy S-200, a nawet nowocześniejsze, nie były w stanie przeciwstawić się izraelskim myśliwcom piątej generacji Adir. Władze irańskie ogłosiły, że izraelski samolot został zestrzelony, ale nie przedstawiły żadnych dowodów, czemu strona izraelska kategorycznie zaprzecza.
Sytuację komplikują groźby Iranu o zamknięciu Cieśniny Ormuz w przypadku dalszej eskalacji, co może sparaliżować globalne dostawy ropy. Minister spraw zagranicznych Iranu Abbas Araghchi ogłosił odwołanie planowanych rozmów nuklearnych z USA w Omanie, mówiąc, że dialog jest niemożliwy, dopóki trwają „barbarzyńskie ataki Izraela”.
Jednocześnie, od rana 15 czerwca, służby ratownicze nadal działają w kilku obszarach Izraela, gdzie odnotowano irańskie ataki rakietowe. Home Front Command wzywa ludność do pozostania przygotowaną na nowe ataki.
Nadal monitorujemy rozwój sytuacji i będziemy podawać nowe szczegóły, gdy tylko będą znane.
mk.ru