Dane mają narodowość. Wkrótce raport o tym, co najważniejsze w cyfrowym świecie

- O cyfrowej autonomii decyduje zdolność do samodzielnego zarządzania danymi, bezpieczeństwem oraz tożsamością cyfrową obywateli – w sposób zgodny z interesem publicznym.
- O tym jak odzyskać, przynajmniej w części, suwerenność w obszarze wysokich technologii i gospodarki cyfrowej, dyskutowano w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego (EEC).
- Wkrótce przedstawimy Rekomendacje EEC dotyczące tych kwestii. Opracowanie w formie raportu "Suwerenność cyfrowa. Między dominacją big techów a budową własnych zdolności" będzie kontynuacją cyklu podsumowań Kongresu w serwisie WNP Economic Trends.
Wojna w Europie, rosnąca skala cyberzagrożeń, dominacja big techów, ostra rywalizacja globalnych mocarstw, której polem jest gospodarka cyfrowa, najnowsze technologie i potrzebne do ich rozwoju surowce i… kompetencje – to otoczenie musiało doprowadzić w Europie do refleksji nad stopniem i skutkami zależności.
Chmura, dane, infrastruktura decydują o konkurencyjności całej gospodarki – czas na przebudzenieO wyzwaniach związanych z suwerennością cyfrową słychać w Europie, ale również w Polsce. Kwestia ta stała się jednym z kluczowych elementów polityki wicepremiera i ministra cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego, który uczynił z niej niemal hasło przewodnie swej kadencji.

Rzeczywiście rola polityki państwa wydaje się kluczowa. Chodzi o wspieranie polskich dostawców usług dla sektora publicznego i długofalowe inwestycje w infrastrukturę.
Dziś jest coraz większa wiedza o tym, jaką przewagę konkurencyjną daje chmura obliczeniowa – podkreślił Krzysztof Gawkowski, wicepremier, minister cyfryzacji. - Zapotrzebowanie na nią będzie coraz większe np. w samorządach. Chcę jasno powiedzieć, że polski biznes chmurowy będzie miał tu moje wsparcie - dodał.
Na krajowym gruncie za krok w dobrą stronę można uznać budowę Krajowego Centrum Przetwarzania Danych – kluczowej inwestycji dla sektora publicznego. Paneliści Europejskiego Kongresu Gospodarczego akcentowali, że tego typu działania powinny w pierwszej kolejności uwzględniać udział polskich dostawców.
Zróbmy to sami? W cyfryzacji to nie takie proste. Karty zostały rozdane- Kapitał ma narodowość - podkreślał Max Dropiński, Technology Business Development Director w Grupie Atlas Ward. - Jeśli już budujemy wielkie centra danych, inwestujemy w budowanie tego ekosystemu, to róbmy to z polskim kapitałem. Sprawdzajmy, budując cały ekosystem, czy rzeczywiście zatrudniamy do jego budowy polski kapitał – żebyśmy budowali naszą siłę jako gospodarka, a w efekcie bezpieczeństwo, bo siła gospodarcza jest bezpośrednio z nim powiązana - dodał.

Rządzący, deklarując repolonizację (także w obszarze wysokich technologii i w procesach digitalizacji), muszą jednak liczyć się z realiami. Rola big techów jest przemożna, decyduje o możliwościach rozwoju całej gospodarki; "rugowanie" potentatów z rynku, nawet jeśli byłoby możliwe, mogłoby przynieść więcej problemów niż korzyści.
- Myślę, że państwo nie do końca zdaje sobie sprawę, jaką ma realną siłę w kreowaniu trendów w obszarze cyfryzacji - zaznaczył Marcin Krasuski, CEE Government Affairs and Public Policy Lead w Google. - Kwestia, którą chciałbym mocno podkreślić: nie twórzmy fałszywej dychotomii między tzw. hyperscalerami (technologiczne giganty dostarczające usługi chmurowe i infrastrukturę obliczeniową na ogromną skalę – Google, AWS i Microsoft Amazon Web Services czy Google Cloud - przyp. red.) a lokalnymi dostawcami. Ten rynek, ten tort, naprawdę tak szybko rośnie, że starczy dla wszystkich - mówił.
Amerykańska technologia to bezpieczeństwo i uniwersalny standard – rozumieją to europejscy politycy, skupieni na ograniczaniu wpływów chińskich, co jeszcze mocniej wpycha Europę w ramiona amerykańskich big techów. I to mimo wiedzy o przypadkach wykorzystywania przewagi technologicznej do zdobywania danych.
Technologii oferowanych przez cyfrowych gigantów po prostu nie ma czym zastąpić… Europejskie projekty nie spełniają (na razie?) oczekiwań biznesu przede wszystkim ze względu na skalę i globalną funkcjonalność.
Przykładem pojawiających się inicjatyw mających wspierać lokalną gospodarkę cyfrową może być inicjatywa Gaia-X - docelowo europejska alternatywa dla usług chmurowych świadczonych przez tzw. hyperscalerów. Projekt napotkał jednak problemy i nadal nie jest gotowy, by konkurować z amerykańskimi rozwiązaniami.
Dane to ropa współczesnej gospodarki. Ważne, kto ma do nich dostęp i gdzie są przetwarzane- We Francji zadbano o to, żeby dane – zwłaszcza w sektorze zdrowotnym – o obywatelach były przechowywane we Francji z pomocą specjalnego certyfikatu, który firma chcąca przetwarzać dane musi posiadać – mówił Wiesław Wilk, przewodniczący Związku Polska Chmura. - Nikt nie podnosi argumentu, że są łamane zasady wolnego rynku w Unii Europejskiej… Francja strzeże swoich danych, zwłaszcza w dziedzinie AI. My w tej chwili stoimy przed takim wyborem.

Lokalizacja centrów danych zdecydowanie przestała być sprawą neutralną. Ale rośnie też świadomość znaczenia zdolności (tj. kompetencji i infrastruktury) do samodzielnego przetwarzania danych. Ambicji nam nie brakuje.
- Czy w ogóle powinniśmy dążyć do tego, żeby stać się regionalnym hubem centrów danych? Tak, z różnych względów - przekonywał Rafał Rosiński, wiceminister cyfryzacji. - Po pierwsze: ze względu na położenie geograficzne, geopolityczne. Po drugie: ze względu na – i może to jest często najważniejszy element – zasoby ludzkie w zakresie szeroko rozumianych specjalistów z branży IT.
Długa droga do niezależności. Trzeba pokonać ją wspólnie i nie wolno z niej schodzićEuropejskie zasoby są ograniczone. Prób opracowania własnych (tj. krajowych) rozwiązań nie można uznać za udane (np. komunikatory – francuski Tchap czy niemiecki Wire). Szanse na konkurowanie z globalnymi potentatami daje tylko współpraca "paneuropejska", której… brak.
Budowa suwerenności cyfrowej to proces trudny, kosztowny i długofalowy, który wymaga odwagi politycznej, konsekwencji regulacyjnej, inwestycji o skali porównywalnej z planami przemysłowymi największych gospodarek świata.
Konieczne są wspólne europejskie projekty technologiczne, a także akceptacja dla polityki wspierania rodzimych innowacji, nawet gdy (a zwykle tak jest) generuje to ryzyko niepowodzeń.
Europa i Polska muszą zrozumieć, że do większej technologicznej niezależności nie prowadzi droga na skróty i nic nie stanie się z dnia na dzień. Być może bezpieczniej i bardziej racjonalnie byłoby traktowanie cyfrowej suwerenności nie jak cel, lecz drogę, która określi miejsce państw i społeczeństw na przyszłej mapie świata.
wnp.pl